Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Wieczorny spacerek:)

       Jakoś tak zimno nie było, a w domku siedzieć się nie chciało i wygoniłam rodzinkę na wieczorny spacerek po mieście. W końcu za ponad tydzień się wyprowadzimy w całkiem inne rejony, to trzeba korzystać z pozostałego nam tu czasu:)         A że mama wie, gdzie rosną takie małe, fajne, białe kuleczki, to pokazałam dzieciom, co z tymi kuleczkami robiłam z moim rodzeństwem jako dzieci:) I tym razem jak z dziećmi i mężem rzucaliśmy się jak małe dzieci tymi kuleczkami:) I jaka radocha dla wszystkich:)          A tu małe głupawki.    Próbowaliśmy robić jaskółeczki:)

Majaki podczas gorączki.

      Czy Wy lub Wasze dzieci macie tak, że podczas gorączki majaczycie? O sobie się nie wypowiem, bo szczerze nie wiem, a mężula pytać się nie będę, bo w sumie odkąd razem jesteśmy ( a już mały staż mamy)  to raz chyba tylko gorączkę miałam ;) Za to nasze maluszki miały gorączki już nie raz i nie dwa. Więc wypowiedzieć się mogę co nie co na ten temat.       I tak właśnie z gorączką zmagałam się samotnie u Ksawka, bo tato wyjechał na tygodniowe szkolenia i dopiero dziś wrócił. Ksawek zaczął gorączkowanie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dodam tylko, że w niedzielę oglądałam z synkami film na Disney XD o wampirach - chyba " Randka z wampirem". Film ogólnie wcale nie jest taki straszny, żadnych kąsających scen. A sam wampir kilka razy pokazuje swoje zęby. Ogólnie film fajny. Dzieci po filmie poszły spać i spały spokojnie. Ksawek cosik ok 4.00 nad ranem zaczął gadkę:  mamo a ja już wiem, jak się wampiry zabija! wiem jak je rozpoznać! dobrze, dobrze Ksawciu, tylko śpij! ma

Chorobowo ale nie nudno.

      Kto powiedział, że jak już się choruje i przymusowo siedzi w domku, to musi być nudno??? No właśnie! Synkowi strasznie kaszlą, w nocy gorączkują, mama niewyspana wstaje, ale co tam, w dzień trzeba też cosik zorganizować dla nich. Bo i tak się nudzą, a mama ciągle pilnuje, żeby kocykiem się owinęli, żeby lekarstwa o odpowiedniej porze wzięli, żeby ciepłą herbatkę wypili - powoli dość mamy już mają, ale taka rola mamy:) Więc jeszcze przed obiadem razem z dziećmi trochę pomalowaliśmy sobie farbkami. Liście pozbieraliśmy kilka dni temu i teraz takie małe arcydzieła nam wyszły:) 

Angry birds w wersji moich dzieci.

      Matka myślała, że dzieciom da plastelinę, to trochę w spokoju poczyta książkę. No owszem, trochę tego spokoju i było, może z całe 5 minut, a potem jak chłopcy wpadli na pomysł, że spróbują zrobić z plasteliny angry birds. Dla niewtajemniczonych, są to niby takie groźne ptaki - ale moi chłopcy mówią śmieszne kurczaki:) Ot :) Jak zaczęli robić te swoje stworkowe ptaki,to tylko słyszałam MAMO ZOBACZ ALE FAJNY, MAMO UDAŁO MI SIĘ ZROBIĆ TAKIEGO JAK W GRZE! No tak udało. A tu efekty wesołej zabawy chłopców - dodam, że udało im się stworzyć nie tylko swoje stworki, ale zrobili sobie z tego grę;)

Przetworowo cz. 2.

      Tak więc czas było by opisać cóż też takiego ostatnio porabiałam. Jak myślicie? Tak, dalej przetwory. Musiałam przecież zrobić buraczki z papryką. Te właśnie buraczki uwielbia starszy synek. Buraczki oczywiście z babcinego ogrodu, tylko cebulę i paprykę dokupić musiałam. Ale już piszę przepis. Buraczki z papryką 3 kg buraczków 1 kg papryki 1 kg cebuli 1 szk. cukru 1 szk. octu 1 szk. oleju 1 łyżka soli pieprz do smaku    Buraczki ugotować, zetrzeć na tarce. Cebulę i paprykę pokroić w kostkę i na oleju podsmażyć (zeszklić). Wszystko razem wymieszać - oczywiście chodzi też o przyprawy i zostawić na 6 godzin. Przełożyć do słoików i pasteryzować kilka minut. Trochę słoiczków udało mi się zrobić, więc na zimę powinno starczyć. A propo zimy. Jak ktoś ma swój ogródek i swoje warzywa, to wie, że raz te warzywa obrodzą lepiej, a raz gorzej. I tak właśnie w tym roku u mojej mamy gorzej obrodziła marchewka. Jest jej sporo, ale jest mała i nawet bardzo mała. Nor

Pasowanie na ucznia!

      W końcu, w końcu nadszedł TEN dzień - dzień w którym Ksawery został pasowany na ucznia. Przyznam się szczerze, że po zakupie domku bałam się - czy załapiemy się na pasowanie w którejś szkole! Takie myśli błądziły po mojej głowie, że może minie go pasowanie w jednej i drugiej szkole przez przeprowadzkę! Ale na całe szczęście to tylko moje głupie obawy były i nie sprawdziły się! Bo pasowanie mamy tu jeszcze, w obecnej szkole zaliczone!                Tutaj synek przed wyjściem z domu:)       Dzieci z klasy Ksawka zbierały się przed szkołą, a potem pieszo wyruszyli wszyscy - bo i rodzice szli oczywiście, do kina w naszej miejscowości - tam właśnie odbywało się pasowanie. Całe szczęście, że na pasowaniu była tylko połowa pierwszych klas z naszej szkoły, bo ogólnie jest ich u nas 9, a na tym pasowaniu było 5 klas pierwszych (e, f, g, h, i). Każda klasa dostała inny kolor biretów - czyli czapek, które dostali na to wielkie wydarzenie.       Dzieci zajęły swoje miejsca wyznac

Nasza nagroda od ebobaska.

       Od dłuższego czasu, bo już kilka lat jestem na portalu www.ebobas.pl . Było to moje pierwsze forum, na którym zaczęłam pisać. Dzięki czemu poznałam wirtualnie, ale i osobiście fajne mamusie i ich dzieciaczki:) Biorę od czasu do czasu też udział w konkursach organizowanych przez EBOBASA. Mają zawsze ciekawe nagrody. Jednak nie zawsze nam się udaje wygrać. Ale jak się już uda - oj jak to cieszy! I tak właśnie ostatnio udało nam się wygrać kosmetyki firmy Atoperal Baby. Jak widać na zdjęciach, otrzymaliśmy emulsję do ciała, szampon i piankę do mycia - wszystko do skóry atopowej, wrażliwej i suchej. Moi synkowie mają czasem dosyć wysuszoną skórę, Ksawkowi nawet takie plamki się pojawiają na pośladkach i na udach. Staram się ich po kąpielach nawilżać oliwkami, balsamami, ale i tak to coś się czasem pojawia. Teraz przetestujemy kosmetyki Atoperal i zobaczymy, jak skóra synków się zachowa:) Na razie użyliśmy podczas kąpieli szamponu, który extra mocno się pieni. Po kąpieli

Jarzębinowa biżuteria.

       Musiałam się napatrzeć, naoglądać a potem dojrzeć do tego, aby nazrywać trochę jarzębiny, przygotować nici w różnych kolorach, kilka igieł i moich dwóch synków z niecierpliwością już czekało na pokaz mamy. Bo mamcia chciała pokazać chłopcom, jak nawlekać kuleczki jarzębiny na igłę, a potem przeciągać to na koniec nitki. Chłopcy cali podekscytowani, chyba najbardziej faktem, że będą mogli igłami się pobawić. Ale i oczywiście dzielnie nawlekali te malutkie koraliki na igłę i potem na niteczkę. Jeszcze wielka dyskusja się w międzyczasie toczyła, bo jeden chciał tylko bransoletkę zrobić, a drugi koniecznie naszyjnik! No ale udało nam się dogadać i jest wszystko pięknie zrobione.  Patryk dzielnie nawlekał kuleczki jarzębinowe;) Ksawciowi też super szło nawlekanie jarzębiny na igłę;)                       Sporo już Ksawek ponawlekał. I Pati nieźle sobie radził!    Patryk tak się zajął nawlekaniem jarzębiny na igłę, że nie zauważył, kiedy przyszył koral

Wizyta w nowej szkole.

      Dziś pojechaliśmy z mężem i Patryniem pozałatwiać kilka spraw związanych z naszym nowym domkiem. Pobraliśmy przy okazji wnioski do zameldowania i już mamy pełną informację co i jak mamy zrobić i kiedy składać wnioski o nowe dowody osobiste. Potem pojechaliśmy do nowej szkoły - czyli do tej, do której Ksawery będzie chodził po przeprowadzce. Szkoła mała, ale to dla nas nie problem, to nawet i dobrze. W sekretariacie bardzo miła pani, dużo nam opowiedziała o nowej klasie Ksawka, o nowej pani wychowawczyni, potem mieliśmy rozmowę z panią dyrektor - miła, choć wydała mi się trochę sztywna - ale to moja opinia z dzisiejszego naszego chwilowego poznania. Za to z chęcią pani dyrektor oprowadziła nas po szkole - pokazała nową klasę naszego synka, szatnię, opowiedziała trochę o zasadach panujących w szkole, podała godziny nauki dzieci, jak to wygląda z przyprowadzeniem/przyjazdem dzieci i odprowadzaniem/odwozami dzieci itp. Przedstawiła nam wychowawczynię klasy I - no i muszę powiedzieć,

Szczerbatek ;)

    Od kilku dni ruszał się jeden ząbek mojemu pierworodnemu. Z początku Ksawek był trochę przestraszony tym faktem, ale wytłumaczyłam mu, że to normalne. Po prostu te ząbki które on ma, to mleczaki, czyli pierwsze ząbki, które z czasem wszystkie wypadną bądź trzeba będzie pójść do dentysty je usunąć. I oczywiście zapewniłam go, że na tym miejscu urośnie mu nowy, piękny, zdrowy ząbek:) Więc od razu Ksaweremu poprawił się humorek i zaczął być wręcz niecierpliwy - no kiedy wypadnie ten ząbek, no kiedy? Wczoraj od rana chodził i delikatnie ruszał tym ząbkiem. Jak wrócił ze szkoły ząbek był przechylony, ale jeszcze jeden korzeń dosyć trzymał. Obiecywałam synkowi, że jak nie tego samego dnia, to na drugi już na pewno on wypadnie, bo tylko jeden korzonek go trzyma. A w myślach tylko prosiłam Bozię, aby nie połknął tego zęba w śpiku! Dziś rano synek obudził się, sprawdził zęba - ale zęba już nie było! Tylko goła szparka pomiędzy rzędem jego zębów. Na szczęście zęba nie połknął, ząbek leżał na