Przejdź do głównej zawartości

Nasza nagroda od ebobaska.

       Od dłuższego czasu, bo już kilka lat jestem na portalu www.ebobas.pl . Było to moje pierwsze forum, na którym zaczęłam pisać. Dzięki czemu poznałam wirtualnie, ale i osobiście fajne mamusie i ich dzieciaczki:) Biorę od czasu do czasu też udział w konkursach organizowanych przez EBOBASA. Mają zawsze ciekawe nagrody. Jednak nie zawsze nam się udaje wygrać. Ale jak się już uda - oj jak to cieszy! I tak właśnie ostatnio udało nam się wygrać kosmetyki firmy Atoperal Baby.




Jak widać na zdjęciach, otrzymaliśmy emulsję do ciała, szampon i piankę do mycia - wszystko do skóry atopowej, wrażliwej i suchej. Moi synkowie mają czasem dosyć wysuszoną skórę, Ksawkowi nawet takie plamki się pojawiają na pośladkach i na udach. Staram się ich po kąpielach nawilżać oliwkami, balsamami, ale i tak to coś się czasem pojawia. Teraz przetestujemy kosmetyki Atoperal i zobaczymy, jak skóra synków się zachowa:) Na razie użyliśmy podczas kąpieli szamponu, który extra mocno się pieni. Po kąpieli nasmarowałam synków emulsją, ma bardzo przyjemny, delikatny zapach. I fajnie się rozciera:) A pianka natomiast to w ogóle rewelacja jak dla dzieci! Bo oczywiście najbardziej im przypadła do gustu:)  Tak więc my używamy, a EBOBASOWI bardzo dziękujemy za bardzo atrakcyjną nagrodę:)

Komentarze

  1. Gratuluję wygranej :) Daj potem znać jak sie sprawdza balsam, czy jakoś działa na te plamki. U nas Madzia ma problemy skórne i to niestety coraz poważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. A niedługo dostaniemy dodatkową porcję tych właśnie kosmetyków do przetestowania od ebobas.pl. Hura! Jakże się cieszę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o i ja się dostałam do testowania tych kosmetyków. gratuluję wygranej i zapraszam do obserwowania mojego bloga :D http://jara4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Amanda widziałam i gratuluję;) Oczywiście mam Twój blog w obserwowanych, więc staram się być na bieżąco:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo