Przejdź do głównej zawartości

BLOGOTEKA, w temacie Małego Człowieka.

      


   Zbierała się sójka za morze i wybrać się nie morze. Tak i ja zbierałam się do napisania lub próby ułożenia krótkiego wierszyka. Jedna z mam blogujących, chodzi tu o mamę z tego bloga http://zawodkobieta.blogspot.com  próbuje zainfekować jak najwięcej mamuś i tatusiów wirusem, który zwie się "BLOGOTEKA, w temacie Małego Człowieka"! Ja też się zaraziłam owym wiruskiem i teraz podaję tu moją szczepionkę;)


 Bloga prowadzę od niedawna,
pisząc czasem myślę, że jestem zabawna.
Opisuję mych synków, rodzinę,
nie wiem czemu- chyba potrzebuję adrenalinę.
Czasem napiszę słów kilka o czymś fajnym i nowym,
a innym razem o naszym wyjeździe dwudniowym.
O kulinariach też słów kilka spisuję,
nawet nie czuję, że rymuję;)
Więc jeśli ktoś chciałby do nas zaglądać,
to zapraszamy od razu - się nie ociągać!
Bo już za chwilę, za chwileczkę,
wpis będzie nowy i stracisz wonteczkę.
Trza będzie nadrabiać zamiast być na czasie,
a niektórzy nie lubią być poniewczasie:)

  Jeśli chce się, aby szczepionka była skuteczna w 100% trzeba jeszcze dać odpowiedź na pytanie: CZYM JEST DLA MNIE BLOGOWANIE? 
 Zaczęłam pisać tego bloga, bo chciałam zapisywać takie moje wspomnienia na temat dzieci. Jednak stwierdziłam, że to może być monotonny blog, a więc trzeb go urozmaicić kulinarnymi wpisikami czy jakimiś recenzjami. I tak powstał misz-masz Ani:)

   Mam nadzieję, że moja szczepionka zadziała i teraz ja zainfekuję kolejne 3 blogi. Dlaczego? A no bo takie są zasady. Zresztą o wszystkim możecie dokładnie poczytać u mamy założycielki tego wirusa   http://zawodkobieta.blogspot.com . A zasady tej zabawy są takie:
  1.Tworzymy rymowankę nt. swojego bloga , którą umieszczamy we wpisie na własnym blogu razem z odpowiedzią na pytanie - czym jest dla mnie blogowanie?
2.Zapraszamy do zabawy trzech kolejnych Blogerów Rodzicielskich  i informujemy ich o tym
3.Wracamy do zawodkobieta.blogspot.com i umieszczamy wymyśloną rymowankę w komentarzu pod postem wraz z linkiem do swojego bloga

Utworzymy dzięki temu wyjątkowy katalog blogów, inny niż wszystkie bo Z DUSZĄ:)

  Tak więc ja infekuję takie 3 blogi:





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo