Przejdź do głównej zawartości

Nowy członek naszej rodziny.

     W niedzielę zadzwonił do męża kolega, z pytaniem - czy chcemy pieska małego? Bo on pojechał do kogoś tam, co miał pieski do wydania. Przez telefon dowiedzieliśmy się tylko, że pieski mają kilka tygodni i że są to mieszanka labradora z owczarkiem. Hm... Najlepsze w tym było, że decyzję podjąć trzeba było w sumie od razu! Krótka debata męża ze mną i obopólna zgoda! No dobra, zresztą o psie mężu mi mówił już jak Ksawek roczku nie miał, a w niedzielę synek skończył 7 lat:) To trochę nasłuchałam się o tym piesku. Ale w końcu jak jesteśmy już na swoim i to jeszcze w domku z małym ogrodem, to i na pieska się zgodziłam:) Mamy już rybki, kotka (Kochaniutką) i teraz pieska - suczkę, nad której imieniem się zastanawiamy. Padły już PERŁA, AZA, KLEO, NORA, i jak na razie dzieciom przypadło imię Aza, bo króciutkie i łatwe. Możliwe, że już tak zostanie.  


    A tu widać, że zamiast w przygotowanym legowisku woli iść na zimną podłogę, przewrócić Mikołaja pod choinką i przytulić się do brody Mikuśka:) Ach i z pieskiem:) Czuję się jakbym miała dodatkowe małe dziecko, bo trzeba ją teraz nauczyć załatwiania się na dworze, czyli kilka razy w ciągu dnia mama wychodzi z pieskiem na spacerek wokół domku. Owszem, dzieci też wypycham na te spacerki, bo oni z tatusiem ciągle suszyli mi głowę o psa. To niech i jakieś obowiązki mają z tym ukochanym zwierzakiem. I tato również w nocy z maluszkiem wychodzi na spacerek, albo i sprząta jak mała narobi w mieszkaniu. Jakby nie było - to nasze wspólne dziecko:) Ale najbardziej rozwala mnie wstawanie nad ranem lub nawet w nocy, jak ona piszczy! Specjalnie śpi psinka w innym pokoju niż my, ale w nocy jak piszczy, to wstaję, z 5 minut się z nią pobawię, a potem usypiam ją - głaskając. I po 15 minutach z powrotem do łóżka spać. Mając małe dzieci te nocki się też zarywało, ale chyba już się odzwyczaiłam od tego. Jednak skoro reszta jej pisków nie słyszy, albo jak słyszą to udają, że nie słyszą, to ktoś musi się ruszyć! 

    W ogóle to muszę jeszcze wspomnieć, że pieska mieliśmy mieć w domku od poniedziałku dopiero, ale znajomi zrobili nam niespodziankę i jeszcze w niedzielę nam go przywieźli. A my tacy nieprzygotowani na nowego członka rodziny byliśmy - ale daliśmy radę:) I chyba już psinka się u nas zadomowiła:)A o "przyjaźni piesko - kociej" napiszę innym razem:)

Komentarze

  1. Boze, jaka ona cudowna I slicznie sie wabi... ;) zazdroszcze!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękujemy:) Jeśli zazdrościsz, to najlepszym lekarstwem będzie znalezienie pieska dla siebie:):) Twoi chłopcy też byli by zadowoleni:)

      Usuń
    2. Mamy kotke juz. Jesli kiedykolwiek bedziemy miec pieska to na wlasnym juz ;) a chlopcy pieska by uwielbiali to fakt ;)

      Usuń
    3. My mamy rybki, kotkę i teraz pieska:) Czyli już komplet;) Hi, hi:)

      Usuń
    4. A! I właśnie mężowi ciągle powtarzałam, że na pieska się zgodzę, jak na własnym będziemy, a że od listopada jesteśmy, to i zgodzić się musiałam:)

      Usuń
  2. Ucz dzieci obowiązków związanych z pieskiem od samego początku :) Aza to super imię i pasuje do tej psinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulka no staram się i ciągle im powtarzam, że to też ich piesek więc i oni muszą się nim zajmować, a nie tylko mama!

      Usuń
  3. My may kota i chomka:) dobrze jest miec w domu zwierze, nawet malutkie- odpowiedne do warunków..:P

    OdpowiedzUsuń
  4. ale cudowny psiak! mnie imię Kleo bardzo się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też ładne imię. Może drugą suczkę tak nazwiemy, jeśli będzie druga. A mąż chciałby:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo