Przejdź do głównej zawartości

Karty lojalnościowe, rabatowe.

     Karty lojalnościowe, rabatowe - macie?, korzystacie? co o nich sądzicie?

     Ja mam kilka, do sklepów w których najczęściej robię zakupy - choćby Tesco czy Carrefour. Poza tym mam na kilka stacji benzynowych - jak Orlen, Lotos. Mam też kartę na którą w danych sklepach zbieram punkty - czyli kartę Payback. Jak widać jest tego u mnie trochę. Ale ja lubię mieć możliwość zbierania punktów, z których później, jak uzbieram jakąś ilość punktów coś sobie wybiorę. Tak jakby - coś wybiorę sobie za darmo. Ale czy to tak do końca jest za darmo??? Hmmm... Jakbym była dociekliwa, uszczypliwa ...... no ale nie jestem:)  Więc niby za darmo, ale nie za darmo, bo przecież, żeby mieć na danej karcie jak najwięcej punktów, musimy najpierw w danym sklepie wydać odpowiednią sumkę pieniążków. Bo jak mało wydamy, to i tych punktów mało będziemy mieli nazbierane. Ale coś kosztem czegoś:)
     Jednak choćby z Tesco dostaję co 3 m-ce kupony rabatowe, z których nie zawsze korzystam. Bo jak przyślą mi kupon na produkt, którego w ogóle nie mam zamiaru kupić, to go nie wykorzystuję. Ale zdarza się czasem, że wykorzystam wszystkie kupony jakie mi przyślą. Dodatkowo już kilka razy dostałam kupon na możliwość wzięcia za darmo mąki czy mleka - choć sztuk 1 tylko, ale zawsze to coś:) No i mam zawsze jakieś kupony do wykorzystania aby sumę moich kolejnych zakupów pomniejszyć o te kilka złotych. A to mi się też podoba:) W ogóle w Tesco to korzystałam już z przeróżnych kuponów, które drukowałam z internetu. Bo na ich stronie nie raz można wyhaczyć jakiś kupon rabatowy na ciuchy, na kosmetyki czy coś innego. Tylko nie zawsze te kupony sprawiają pracującym paniom w Tesco przyjemność. Nie wiem czemu, ale jak stoję z jakimś kuponem, to one już z daleka krzywo na mnie patrzą! Pewnie dlatego, że nie raz i nie dwa te kupony im nie chcą wchodzić na kasie i potem stoją we trzy lub cztery panie z obsługi i obmyślają strategię - jak i co tu zrobić, żeby ten kupon w końcu wszedł na kasę, a ta kobita niech już sobie pójdzie i nigdy więcej nie wraca tu z kuponami! Nie wiem czemu, ale czasem mam takie odczucia. Ale mniejsza z tym. 
     W Carrefour dopiero od niedawna mam kartę RODZINKA. Więc nie wyrażę się o niej. Choć widziałam o jednej osoby, że podobnie jak z Tesco przysyłają co jakiś czas takie książeczki z kuponami i jakimiś przepisami. Może być fajnie.
     W Orlenie mam kartę ooooooooooooooooooohohohoho, już nie pamiętam ile lat:) Parę razy wybierałam za punkty paliwo. A co! Jak kasy mało było, to punkty poszły w ruch. Tak to jeszcze nie wymieniałam punktów na coś innego w Orlenie. Choć co rusz przeglądam ich ofertę. Spodobała mi się jedna rzecz na ich stronce jakiś czas temu, ale TA rzecz poszła dosyć szybko i się nie załapałam.  Więc dalej szukam i zastanawiam się na co by wydać zebrane punkty. W końcu coś wybiorę. 
      Na Lotosie już wymieniałam punkty, bo tu mają ( nie pamiętam jaką datę punktów) ale jakąś datę punktów mają. Wybrałam sobie fajowy nóż kuchenny:) Oj przydaje mi się w kuchni:) Więc nie mogę powiedzieć, żeby zawsze i wszędzie jakieś badziewie dawali za punkty - co to to nie! Mają i fajne rzeczy:) No i przydatne:)
      A Payback - no cóż. Pewnie wszyscy z niego korzystają. Można w wielu sklepach normalnych, jak i internetowych dodawać punkty na swojej karcie. No i w ten sposób szybciej zbiera się te punkciki, ale za to i też trzeba trochę ich nazbierać na coś porządnego. Ale powtórzę się - coś kosztem czegoś:) 

     A wszelkie karty rabatowe, do sklepów, gdzie ma się rabat 5%, 10%, 15% lub więcej też lubię i mam kilka. Choć rzadko z takich korzystam, ale przydają się. Zawsze jak co to zakup wybranej przeze mnie rzeczy jest ciut tańszy;)

    Jak ja lubię rabaty i boleję nad faktem, że u nas nie ma takich kuponów i rabatów jak w innych krajach! Jak człowiek ogląda w tv program, że ludzie zakupy robią wieeelkie i nie płacą małe grosze lub w ogóle - bo tyyyyle kuponów mają, to aż żal d....ę ściska, że u nas tego nie ma! Szkoda, ale pocieszam się tymi kuponami, rabatami które u nas są. 

Komentarze

  1. też mam tę kartę Tesco i często korzystam z ich kuponów przysyłanych pocztą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja korzystam z kart rabatowych różnych, przeróżnych mam kartę Rossnę do Rossmana i zakupy dla Lulci zawsze o parę zł tańsze i upominki dla dziecka taż dostajemy. Kartę do Hebę, w którym szczególnie fajna sprawa z karta makijaż tylko 10zł. Mam Paybacka i z niego mam już duuużo nagród: robot wielofunkcyjny Zelemer, Blender, garnki i patelnie Tefal Inginio, zestaw narzędzi, myszkę do kompa, płyty DVD, torbę podróżną. Z Schella mam zegarek Timex, i na Orlenie jeszcze punkty zbieramy. A te wszystkie punkty zbieramy i nagrody odbieramy za dużo tankowania bo moja małżowinka ma pracę dużo jeździ autkiem służbowym jako dyrektor regionu to i często się tankuje :) Generalnie lubię zbierać punkty, a potem odbierać nagrody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłe to prawda:):) A do Rossmanna nie mam karty, bo za duże dzieci mam:)

      Usuń
  3. Ja mam karte do Dunnes Store'a ( irlandzki odpowiednik Tesco) i do Tesco wlasnie,a Maz ma do polskiego sklepu :) i tak sobie zbieramy punciki powolutku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ciekawy pomysł :) Nie znam tego, więc muszę sobie trochę doczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo