Przejdź do głównej zawartości

Książki Holly Webb.

     Uwielbiam książki. Sama dużo czytałam i dalej staram się czytać. Jeszcze nie będąc w ciąży, nawet jeszcze nie planując pierwszego bobasa, zdarzało mi się kupić jakąś książeczkę dla dzieci. Oczywiście jak już miałam urodzone pierwszego synia, to już w ogóle moje hamulce względem kupowania książek puściły! Do dziś lubię kupować książki moim synkom i nie tylko nim. I tym pewnie właśnie sposobem uzbierała nam się niemała kolekcja książek. Ale nie tylko kupuję im książki, także im je czytam. A przynajmniej kiedyś dużo im czytałam, teraz mniej, ale staram się im czytać.

     I tak właśnie uzbierała nam się malutka kolekcja  książek dla dzieci brytyjskiej autorki -  Holly Webb. 



     

     A teraz małe przedstawienie książek;) Zacznę od "Szczeniaczek spełniający życzenia". To jest książka z serii Magic Molly. 





     Rysunki są takie jak widać, nie ma nic kolorowego w tych książeczkach. Ale pismo czytelne, wyraźne i szybko się czyta. Przynajmniej mi;) 
" Molly ma magiczne zdolności - potrafi rozmawiać ze zwierzątkami! Pewnego dnia do gabinetu taty Molly trafia szczeniaczek o imieniu Gwiazdka. Piesek jest wyjątkowy, ponieważ potrafi spełniać życzenia. Ale grozi mu utrata czarodziejskiej mocy. Aby temu zapobiec, musi odnaleźć swoją zagubioną siostrzyczkę. Czy Molly będzie umiała pomóc pieskom? Trzeba jak najszybciej odnaleźć siostrę Gwiazdki!"

     Drugą książkę jaką Wam przedstawię jest " Znikający króliczek". 



     "Na urodzinowym przyjęciu swojej siostrzyczki Molly poznaje magika. Fantastyczny Feliks wyciąga z kapelusza małego króliczka, który jednak bardzo dziwnie się zachowuje. Nie dość, że wciąż ma czkawkę, to na dodatek cały czas znika. Żeby uniknąć kłopotów, Molly musi jak najszybciej odnaleźć psotne zwierzątko." 

     Teraz zwykła wersja opowiadań o zwierzątkach - bez magii:) I tak przedstawiam Wam książkę " Samotne święta Oskara." 


  
     " Hania zawsze marzyła o psie i wprost nie może uwierzyć we własne szczęście, gdy rodzice się na to zgadzają. Cieszy się tym bardziej, że decydują się na dalmatyńczyka, a to Hani ulubiona rasa psów. Mały Oskar bardzo szybko przyzwyczaja si do nowego domu i wprost przepada za Hanią. Zbliża się jednak Boże Narodzenie, a dziewczynka przygotowuje się do występu w jasełkach, i często chodzi na próby, więc ma coraz mniej czasu na długie spacery i zabawy ze szczeniaczkiem. Oskar jest bardzo osamotniony i bardzo smutno. Nie rozumie, dlaczego Hania nie ma dla niego czasu. Czy już go nie kocha?"

     No i nasza ostatnia pozycja kolekcjonerska to "Smyk, uprowadzony szczeniak".


   
     "Smyk, mały labrador, to najwspanialszy prezent, jaki Milena kiedykolwiek otrzymała! Piesek i dziewczynka bardzo szybko zostają najlepszymi przyjaciółmi i Milence jest smutno, kiedy musi wrócić do szkoły i zostawić pupila samego w domu. Gdy pewnego popołudnia ktoś podstępem  kradnie Smyka z ogródka, Milena szaleje z niepokoju. Chce za wszelką cenę odzyskać ukochanego psiaka. Ale w jaki sposób ma go odnaleźć, kiedy nawet policja nie do końca wierzy w to, że uda się wpaść na trop porywaczy?" 



      Jak widać, nasza kolekcja składa się tylko z 4 książek. Ale i tak jestem z tej kolekcji zadowolona. Książki są o zwierzątkach, bardzo fajnie napisane, czyta się lekko i przyjemnie. Choć wydaje mi się, że moje dzieci są jeszcze za małe do tego typu książek. Dlaczego? Bo nie udaje mi się im przeczytać całej książki od razu, no bo za długo to trwa i oni się nudzą, co się wiąże z tym, że nie słuchają mnie już po kilku stronach. Możliwe, że dla nich w tych książkach za mało się dzieje. Chyba woleli by książki z większą akcją lub po prostu tego typu książki bardziej przypadają dziewczynkom niż chłopcom. Ale nie szkodziło kupić je, poczytać im i przekonać się. Jakby co, to może za jakiś czas - kiedy sami już będą dobrze czytać, wrócą do tych książek i sami je przeczytają. A jeśli ktoś byłby zainteresowany jakie książki, o jakich bohaterach i ich przygodach napisała jeszcze Holly Webb, to zerknijcie choćby tutaj na stronę EMPIK . Wybór przeogromny - dla każdego coś fajnego, zarówno z tej zwykłej serii, z tej magicznej, jest i seria książeczek dla najmłodszych - zresztą jak co, to zapraszam do zapoznania się z szerokim wyborem. 

Komentarze

  1. Przyznam, że nie widzialam wcześniej tych książeczek ale mnie zaciekawiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to zachęcam do zapoznania się z tymi książeczkami:)

      Usuń
  2. Oj Ja je znam , nie wszystkie, nie każdą ale autorkę znam bo swego czasu mieliśmy książeczkę spod jej ręki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie polecam książki serii " Rose " . Wciągające i ciekawe. Żałuję, że nie ma więcej części...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo