Przejdź do głównej zawartości

Moja druga pasja - roślinki.

     Lubię kwiatki, najlepiej te doniczkowe i oczywiście kwitnące. Mam w domku wszystkie parapety zajęte przez doniczki z kwiatkami. Ale mam i kwiatki, które nie kwitną. Jak mi się taka roślinka podoba, to kupuję, bądź u kogoś " podwędzę kawałek", wsadzam w domku do doniczki i rośnie;) 
     I dziś chciałam Wam pokazać, że na moich parapetach nie tylko kwiatki teraz stoją. Ale zacznę od pokazania moich Amaryllisów. Jakie piękne pączki mają:) Później Wam pokażę jak kwitnąć będą;)




     Kochaniutka też chciała być na zdjęciu:) Choć nim się przyszykowałam z aparatem, to chyba już była trochę zdenerwowana i prawie mi czmychnęła;) Ale złapałam ją jeszcze na fotce;) Poza tym, ona tam ma swoje miejsce, gdzie przesiaduje;)



      A teraz moje roślinki. Czas się nimi pochwalić, bo tak ładnie kiełkują i rosną:):) 

                                       pomidorki

                              Prawda, że pięknie rosną:)

                  A tutaj jest papryka:) Słodka papryka.





     A tutaj moje truskaweczki pnące. Na razie rosną sobie w doniczce. Później przesadzę je do ogrodu. Chciałam jeszcze raz podziękować Kasi z blogu Kreatywna Mama , bo to od niej mam te sadzonki:) Zobacz, wrzucam porównanie - pierwsza fota zaraz po wsadzeniu do doniczki, jak doszła przesyłka, a następnie dzisiaj cyknięta fotka:)




     Widać, ze się przyjęły:) Jeszcze raz dzięki za flance:):) Buziaki Kochana:) A tutaj focia w sumie na razie pustej doniczki, w której zasiany jest rozmaryn. Ciekawe kiedy wzejdzie:)

     No i tak an koniec, klimacik wiosenny - hiacynt w doniczce u mnie w pokoju:) Ależ on pachnie!!!





Komentarze

  1. Ależ on piękny. Pomidorki i papryczkę też przesadzisz potem do ziemi na dwór ? Ja też uwielbiam kwiaty, ale nie am do wszystkich ręki i duża część choć dbam mi usycha :( Storczyki najbardziej lubię i mam dwa w domu i ślicznie rosną już długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. A widzisz! Ja znów do storczyków ręki nie mam! Pomidorki nie pójdą do ziemi w ogrodzie. One będą przesadzone ale będą w doniczkach w domku, później an taras pójdą. Ale papryka owszem, będzie posadzona w ogrodzie. Ale to dopiero w maju.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za odwiedziny u mnie:) super kwiaty, ja z kolei mam słabość do zielonych, jedynym wyjątkiem jest grudzień, ktory kwitnie mi od listopada do ... kwietnia:) widocznie mu pasuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam te "Grudnie" w kilku kolorach i mi kwitną 3-4 razy do roku:) Podobno mam też do nich rękę, ale ogólnie mam też i inne kaktusy i do nich też mam rękę;)

      Usuń
  4. Aniu, cieszę się niezmiernie, że truskawka się rozrasta. Jak dobrze pójdzie to już za moment pojawią się pierwsze kwiatki i owoce :)
    Ja do kwiatków ręki chyba nie mam, albo to zasługa ogrzewania podłogowego, bo w sezonie grzewczym strasznie mi się niszczą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech kwiatki poczekają aż truskawki do ogrodu przesadzę;)
      Wiesz, to zależy jakie kwiatki w domu masz. I czy są na parapetach czy też na stojakach jakichś itp. Jedne kwiatki potrzebują zraszania, inne podlewania, jeszcze inne kąpieli wodnej. Zresztą jeszcze zależy od jakiej strony masz pokoje w których masz kwiatki, bo wszystkim kwiatkom to nie jest obojętne.

      Usuń
    2. U mnie większość kwiatów stoi na podłodze stąd te zawirowania w sezonie grzewczym. Nie mogę powiedzieć, bo wszystkie palmy, draceny czy yuki się trzymają, ale występuje sezonowy problem. Natomiast storczyki przechodzą same siebie i nie zdążą przekwitnąć i już kwitną od początku :)

      Usuń
    3. Czyli kolejna osoba która ma rękę do storczyków - ja niestety nie mam tego szczęścia. I to może być problem, że stoją na podłodze, może lepiej by im było na jakimś stojaku. Przynajmniej w tym czasie kiedy ogrzewacie podłogowo domek.

      Usuń
    4. Obawiam się, że na stojaku prędzej czy później i tak wylądowały by na podłodze, ale w totalnej rozsypce ;)

      Usuń
  5. O kurczę, ale masz piękności - oby Ci nikt nie urzekł tfu tfu tfu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie:) Może dlatego wszystkich kwiatków niesfotografowałam, ha, ha:)

      Usuń
  6. ooooooooo super :D moje klimaty :D:D dwa lata temu miałam balkon pełen pięknych ziół. jak narkomanka chodziłam tam co chwilkę i je wąchałam :D W zeszłym roku była faza na surfinie :D A w tym planuję pomidorki koktajlowe i truskawki w donicach... ale gdybym miała dom... ech cóż bym tam nie posadziła!?! Chyba ziemi by zabrakło :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam ten luksus teraz, że mam swój domek i ogródek. Ale w tym roku za dużo pewnie nie posieję w nim, bo ziemię mamy słabą, muszę nawieźć lepszej ziemii do ogrodu.

      Usuń
  7. ale piękne pomidory :D ja dopiero załapałam hopla roslinkowego i ogródkowego :-))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo