Przejdź do głównej zawartości

Mama na 6.

     Kilka dni temu zostałam zaproszona do zabawy "Mama na 6". Nominowała mnie  Mamuśka Mylcia.  Dziękuję Ci z tego miejsca za to zaproszenie, choć przyznam, że dałaś mi do myślenia! Przejrzałam inne blogi, które się też w to bawią i kurcze, wszystkie mamy biorące udział w tej zabawie mają malutkie dzieci i opisują rzeczy przydatne - niezbędne, dzięki którym są mamusiami na 6! Ja mam starsze dzieci i cóż miałabym Wam tu opisać - z cycusia mamusi już wyrośli, smoka jeden w ogóle nie brał nigdy do buzi, drugi w miarę szybko sam zrezygnował z niego, pieluchy to też już nie nasz czas, więc cóż miałabym Wam tu przedstawić?!
Dobrze, zacznę od tego, że opiszę w ogóle zasady tejże zabawy. Chodzi o to, że zaprasza nas się do zabawy, w której mamy wymienić 6 gadżetów przeznaczonych dla dzieci, które naszym zdaniem czynią z nas mamy na 6! A potem mamy zaprosić kolejne blogi do tego łańcuszkowego zadania. 

     Długo myślałam nad tymi właśnie rzeczami. I wybrałam w końcu tę szóstkę!

     Numer 1 to inhalator.


     Oj jakże często używany u nas w okresie od jesieni aż do wiosny. Kiedyś dziwiłam się koleżankom, że kupują te inhalatory, bo strata kasy. Dziś nie oddałabym go, choć wkurzam się, jak  muszę moich dużych synów pilnować gorzej niż małe dzieci, żeby dobrze trzymali maskę i oddychali ładnie i głęboko! Ale cóż, od tego jest mama, żeby synów kontrolowała! 


     Jako numer 2 to żele na ukąszenia! 



     Nie wiem po kim, na pewno nie po mnie, ale synkowie jak ich coś ugryzie, to od razu puchą im te miejsca ugryzione. Ja tam mam tylko czerwony punkcik po ugryzieniu, a im wyskoczy wielka bulajka, cała czerwona, więc żele na ukąszenia się u nas przydają! I obowiązkowo muszę mieć w domku i dobrze jak zabieram ze sobą gdzieś na wyjazd, bo ich na pewno coś ugryzie.


     Numerem 3 jest płyn do płukania ust!



     Kiedyś chłopcy tylko samą pastą myli zębolki, ale raz tak dla wypróbowania kupiłam płyn dla dzieci do płukania ust. Trochę szkoda, bo one są zazwyczaj od 6 roku życia. A Pati skończył dopiero 5, ale daję mu też tylko mniejszą dawkę tego płynu. Chłopcom mega smakują te płyny, a w szczególności ten który jest na fotce. I jak mama zapomni po umyciu zębolków podać porcję płynu, to sami się dopominają! 


     Książki, to pozycja numer 4.




      Ja uwielbiam książki, mam zresztą masę książek nakupowane, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Staram się w moich dzieciach zaszczepić tego bakcyla do książek i chyba mi się udało, bo lubią jak im się czyta książki. Nawet chcemy zapisać się do biblioteki. Zdarzają mi się takie dni, kiedy męczą mnie te ciągłe, MAMO PRZECZYTAJ NAM JESZCZE JEDNĄ KSIĄŻKĘ! Nosz, ile można, ale z drugiej strony cieszę się, bo ciągle widzę w nich zainteresowanie książkami. 


     Pozycja numer 5 to piłka nożna.



     Albo powinnam napisać po prostu piłki! Chłopcy uwielbiają grać w piłkę - w szczególności w nogę. I wtedy oczywiście słyszę MAMO POGRAJ Z NAMI! Albo STAŃ NA BRAMCE! Nawet zostałam kilka razy pochwalona, że dobrze gram, a to wszystko przez to, że synkowie często mnie zabierają do gry w nogę - a raczej zawsze im kogoś brakuje i mnie ciągną do zabawy! W dzieciństwie tyle w nogę nie grałam, co teraz z synkami gram. Ale piłka nożna to u nas jest de best! 


     I numer 6 to gry planszowe! 




     Lubimy je, chłopcy nawet niektóre aż uwielbiają! W końcu to jest dużo lepsza opcja spędzania czasu, a nie jak to mówią "tylko przy kompie"! Chłopcy uwielbiają grać w chińczyka, warcaby, a nawet w szachy! W szachy to raczej Ksawek, choć Patryk jest zafascynowany tą grą i też chciałby ją opanować. Ksawek w szkole czasem gra w szachy z kolegami, a potem m i w domku opowiada, że jego koledzy niektórzy nie potrafią grać w szachy, bo ich mamusie im nie wytłumaczyli jak się gra w tę grę! A jego mama mu wytłumaczyła i on dobrze gra! No! To jest docenienie mamy! Czasem aż rosnę w oczach synia. Tylko żeby mamy nie wystawił czasem w jakimś konkursie szachowym w szkole, bo mama mogłaby przegrać i dać plamę! Ale grać w gry planszowe też lubię, choć czasem i to mnie męczy. Taka prawda, ja też chcę trochę czasu spędzić po swojemu, ale staram się grywać z chłopcami, nawet w karty. Z wygrywaniem i przegrywaniem, to już całkiem inna sprawa:) 


     I tym sposobem ja wymieniłam 6 ważnych dla nas rzeczy, dzięki którym czuję się mamą na 6! A teraz zapraszam do zabawy:





   


Komentarze

  1. Dzięki:) będzie to dla mnie wyzwanie bo jeśli chodzi o gadżety to ja taka anty trochę jestem, ale może z tego wybrne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo;) Widzisz, ja sama też miałam problem z tym zadaniem, ale jakoś mi poszło:)

      Usuń
  2. dziękuję za nominację :-))))) czuję się zaszczycona :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, bardzo dziękuję.Obawiam się, że jestem do tyłu z gadżetami, ale myślę, że dam sobie radę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I dałaś radę :) Przecież gadżety są na każdym etapie naszych dzieci. A w szachy i ja nie umiem grac :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj prawda, tylko trzeba ich poszukać - lub dobrze rozejrzeć się dookoła siebie i dzieci;) A co do szachów, to gra w cale nie jest trudna;) Ksawek może udzielić kilku lekcji;)

      Usuń
  5. A widzisz jakie trudne zadanie :) Właśnie dlatego wybrałam Ciebie :) Ciekawa byłam Twoich "wspomagaczy", ponieważ u matek niemowlaczków z reguły odpowiedzi się powtarzały :) Dałaś radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki - w końcu skoro podjęłam się zadania, to i musiałam sobie poradzić!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo