Przejdź do głównej zawartości

I na koniec tej przygody w Ośnie - cz.4 - czyli prezenty i nagrody:)

     Była podróż z pomorza w kierunku Ośna tutaj i tutaj, był nasz piknik - nasze spotkanie tutaj, a teraz obiecany post z naszymi prezentami. 

     Więc pierwszy prezent dostaliśmy już w sobotę - Monika nas obdarowała pięknymi podusiami od DERMASOVA. Moi synkowie mieli okazję przetestować je już w nocy przed piknikiem, którą spędzaliśmy w namiotach:) Dodam skromnie, że podusie towarzyszą moim synkom każdego wieczoru podczas snu - nawet na jedną nockę nie chcą ich wypożyczyć mamie!



    
      Następne prezenty otrzymałam z resztą mamuś podczas naszego niedzielnego spotkania;) 













     Więc te prezenty otrzymaliśmy od:
- plastry od http://cederroth.pl/start/ - czyli spooory zapas plasterków, przeróżnych :),
- hula hop od http://www.sellago.pl/ - nasze 1 wygrane i 1 dodatkowo sprezentowane :),
- kolorowanki od http://www.zakamarki.pl/ - chłopcy zadowoleni z tej o krówkach, ale tę o Pipi postanowili oddać kuzynce - bo niby taka dziewczęca ta kolorowanka:),
- książeczki od http://www.zielonasowa.pl/ - ortografia u nas na topie :),
- notes od  http://www.pannotes.pl/ - oj będę miała na czym    zapisywać notki :),
- kamizelka odblaskowa od http://www.topgal-plecaki.pl/ - rewelka na rower czy rolki, choć szkoda, że tylko 1 dostałam, bo synków mam dwóch, ale i tak się cieszę:), a tatuaże zrobiły furrorę:), 
- od http://www.lulek.tv/ dostaliśmy płytkę z fajnymi piosenkami:),
- magnesiki z bohaterami oraz fotką naszych smyków dostałyśmy od http://magnetcards.pl/ , a zaprojektowała je Magda z blogu http://mamablogujepl.blogspot.com/ :),
- wycinanki- naklejanki od http://www.wycinanki-naklejanki.pl/ , w sumie rewelacyjna zabawa z nimi jest:),
- próbkę Bielendy od http://bebito.pl/ :),
- miśki od http://www.lagenko.pl/blog/recznie-robione-przytulanki-dla-tych-malych-i-duzych/# :).


     Ufff... jak widzicie, trochę tego jest:) Za wszystko - wszystkim firmom dziękujemy:) Dodatkowo wrzucam kilka fotek z tymi prezentami:)






     Teraz jeszcze pochwalę się wygranymi prezentami w konkursie. Był to konkurs hula hop i brałam w nim udział z mężem i starszym synkiem - młodszy robił za fotografa:) A teraz te nagrody :) 











      Oj wracaliśmy z giftami do domku, zadowoleni wszyscy, bo wśród wszystkich tych rzeczy każdy z naszej 4-rki znalazł coś dla siebie:) Więc nie ma to jak zadowolona rodzinka:) 

     

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo