Przejdź do głównej zawartości

W drodze na PIKNIK RODZINNY I SPOTKANIE BLOGEREK - cz.2 - Biskupin.

     A więc dziś czas na część 2 naszej wycieczki w kierunku Ośna:) Więc z Silverado City w Bożejewiczkach, pisałam o tym tutaj cz. 1 naszej podróży, pojechaliśmy do Biskupina. Byliście tam kiedyś? Ja jakoś nie miałam okazji. Więc teraz z chęcią się tam wybrałam z moją rodzinką. A wiadomo, że w miłym towarzystwie miło spędza się czas - więc Ulka dzięki, że razem i to miejsce zwiedziliśmy :) 

     Biskupin - jak ktoś chętny, to zapraszam na stronkę Biskupin . Tam dowiecie się więcej, co i jak i gdzie :) My zwiedziliśmy ten rezerwat i powiem Wam, że w tym miejscu, to moim dzieciom najbardziej chyba podobały się zwierzaki, które można było tam obejrzeć. Nam - starszyźnie, hi, hi, podobało się więcej rzeczy - jakich? Już wrzucam fotki! I tam razem nie jest ich aż tak dużo :)


                                        Schodzi się super po nich, ale wejście -                                              masakra:)









                           No i się udało takiego przystojniaka                                                 sfotografować.

                               Łowienie ryb - na sucho:)


           Jak to mój mąż powiedział - kobiety na swoim miejscu                              - czyli w kuchni :)





Komentarze

  1. Biskupin odwiedzałam kilkakrotnie - jako małe dziecko, w podstawówce i później w klasie maturalnej. Z własnego doświadczenia wiem, że pierwsze wizyty służyły bardziej zabawie niż zrozumieniu tego co się tam działo. Nudziło nam się tam strasznie, bo co ma robić tam małe dziecko?? Dopiero jako nastolatka stwierdziłam, że jest to miejsce dla takich ludzi jak ja. Spokojnie przeszłam cały gród. Zrozumiałam czemu miał służyć. Wyniosłam coś z tego. :))

    A Wasza wycieczka na prawdę bardzo interesująca.

    Czy będzie jeszcze część 3 z samego pikniku w Ośnie?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj będzie część 3 i jeszcze 4 będzie! Tylko muszę wziąć się za to, a teraz mam zaprawy i kurcze czasu brak:)

      Usuń
  2. Byłam w Biskupinie przy okazji wizyty w Gnieźnie i szczerze, zawiodłam się na Biskupinie dla mnie przereklamowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja akurat lubię zwiedzać miejsca związane z historią. Ale wierzę, że nie każdemu tam może się podobać:)

      Usuń
  3. Nigdy nie byłam w Biskupinie, wygląda ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak co, to zapraszam do odwiedzenia tego skansenu - zresztą niedaleko jest z tamtąd zarówno do Wenecji - której nie udało nam się już zwiedzić tego dnia, jak i niedaleko jest z tamtąd do wcześniej opisywanego Silwerado City w Bożejewiczkach:) Więc jak miało by się czas - tak na cały dzień i siły tyyyle łazić i zwiedzać, to jak najbardziej polecam:)

      Usuń
  4. W Biskupinie bylam za czasow podstawowki. Milo znowu je 'odwiedzic' chociaz online ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że przeniosłam Ciebie tam choćby online :):)

      Usuń
  5. Do Biskupina Aniu to trzeba sie wybierac w koncówce sierpnia jak jest festiwal archeologiczny wtedy osada zyje duzo sie dzieje sa tance,walki wojow pokazy jak sie zylo i co sie jadlo i piło :) może w tym roku bedziemy to zdam relacje foto i może wtedy sie skusisz ponownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Widzisz, nie wiedziałam, ale jak będzie foto relacja u Ciebie to pooglądam, a wtedy może w przyszłym roku się wybierzemy :)

      Usuń
  6. I pozwiedzaliście nawet :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj udało nam się :) W końcu jechać taaaki kawał drogi i nic nie zwiedzić to lipa:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo