Przejdź do głównej zawartości

"Wędrowiec" i "Zemsta wędrowca" Col Buchanan.


     Kolejne książki jakie wypożyczyłam z biblioteki, to "Wędrowiec" i "Zemsta wędrowca" Colina Buchanana. Od razu zaznaczam, że te dwie książki wybrał mi Patryk - bo był wtedy w bibliotece ze mną, a spodobały mu się obrazki an okładkach. Pierwszy i ostatni raz pozwoliłam wybrać synkowi książki dla mamy! Męczyłam je okropnie!



     Zacznę od książki "Wędrowiec". 


     "Uczeń i mistrz bractwa asasynów w świecie krwawej wojny imperiów.
Od pięćdziesięciu lat Święte Imperium Mann podbija kolejne narody. Tylko mercjańskie Wolne Porty wciąż opierają się jego potędze. Potężne mury Bar-Khos już dziesięć lat odpierają ataki imperialnej Czwartej Armii, która jednak wkrótce przełamie obronę... 
Młody Nico nie przeczuwa, jakie zadanie wyznaczył mu los. Mistrz elitarnego bractwa asasynów wybiera go na swego ucznia, który dopomoże mu dokonać zemsty na bezlitosnej władczyni Imperium. Obaj wyruszają na straceńczą wyprawę w samo serce konfliktu, by zwyciężyć lub zginąć..."

     Przyznam się szczerze, że pierwsze niecałe chyba z 80 stron wlekły mi się jak flaki w oleju. Potem było trochę akcji, nawet głównego bohatera - Asha zdążyłam polubić, jego ucznia też:) Potem znów trochę nudy, trochę akcji i tak w sumie cała książka. Choć nie powiem, końcówka książki mnie zaskoczyła - najbardziej to co stało się z Nickiem. A co się stało? Przeczytajcie książkę, żeby się dowiedzieć! Jednak stary Ash zyskał w moich oczach, za swoje dalsze postanowienie! 


     Teraz druga część " Zemsta wędrowca".


     " Ash, mistrz elitarnego bractwa zabójców, i jego młody uczeń Nico wyruszyli w Wędrowcu na samobójczą misję, z której powrócił tylko jeden z nich. Pchany gniewem i rozpaczą Ash podejmuje samotną wędrówkę do Bar-Khos, jedynego miasta, które nie uległo jeszcze brutalnej sile Imperium Mann. Jego mury oblega cała imperialna armia. Dowodzi nią osobiście bezwzględna władczyni Imperium. Tu właśnie Ash  zamierza przeprowadzić swój plan. Lecz jego misja nie jest już misją bractwa i żeby ją wypełnić, będzie musiał sprzeniewierzyć się wszystkiemu, o co walczył przez całe życie..."

     I naprawdę myślałam, że druga część bardziej mnie wciągnie. Jednak tak samo ciągnęła mi się jak i pierwsza część. Nuda, trochę akcji, nuda, trochę akcji, itp. Jednak byłam mega ciekawa oczywiście zemsty, jaką postanowił wykonać Ash. Chyba dlatego postanowiłam zmęczyć tę książkę. I doczytując już końcówkę książki miałam wrażenie, jakby mi brakowało trzeciej części z tej serii:) Nie wiem dlaczego?! Może po części dlatego, że tak trochę byłam ciekawa, co też dalej się wydarzy z Ashem, z jego kompanami - tymi starymi, ale i tymi nowo poznanymi, a tu w sumie nic się nie wyjaśniło.

Hmmm... Przeczytajcie, jeśli chcecie wiedzieć o co mi tu chodzi :) Może Was bardziej nawet wciągną te dwie książki niż mnie:) Jednak PRZECZYTAŁAM obie w całości:) I nie żałuję:) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo