Przejdź do głównej zawartości

Jak smakuje kiszona rzodkiewka?

     Miesiąc temu pisałam o kiszonej rzodkiewce tutaj. W końcu stwierdziłam, że chyba już dobrze się przekisiła i można posmakować, żeby wiedzieć czy warto było ją robić czy też nie.

     Tak wygląda rzodkiewka po miesięcznym kiszeniu się: 



     Jak widzicie straciła mocno kolorek - głównie na zewnątrz, bo w środku jest mocniej czerwona. A co do smaku - to zaskoczyłam się. Zasmakowała mi ta rzodkiewka! Przeszła smakiem kopru i soli. Nie żeby czuć w niej Wieliczkę, ale wiadomo, że do kiszenia soli się używa i warzywko nią przesiąka. Poczęstowałam tą rzodkiewką również moją mamę i ona po zjedzeniu stwierdziła, że taka rzodkiewka smakuje prawie jak ogórek kiszony :) Więc myślę, że jak ktoś lubi kiszone ogórki, to niech spróbuje choćby jeden słoiczek zrobić kiszonej rzodkiewki i powinno i to mu posmakować.

      A do czego tej rzodkiewki bym użyła? Hmm... Ten słoiczek zjadła ot tak - bez niczego :) Hi, hi nie od razu, ale w ciągu dnia tak smakowałam, smakowałam, aż dno słoiczka ujrzałam :) Jednak już mam postanowienie, że tak jak do sałatki jarzynowej dodaję ogórki kiszone, to jak będę robiła tę sałatkę na pewno dodam i rzodkiewkę:) Wtedy tez i dzieci to zjedzą:) Poza tym jest pysznym dodatkiem do ziemniaków z sosem i jakimś mięskiem:) 

     Jeśli tylko lubicie rzodkiewkę, to wypróbujcie kiszoną jej wersję:)

Komentarze

  1. Ciekawa wersja. Och jak chcialabym jej zasmakowac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do mnie ;) Jeszcze kilka słoiczków czeka na zjedzenie :)

      Usuń
  2. Interesujący pomysł, szkoda, że tylko ja jadam rzodkiewke i pewnie na jednym słoiku by się skończyło :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mężu i ja jemy rzodkiewkę, ale jak się ją drobno pokroi i doda do sałatki, to wszyscy zjedzą :)

      Usuń
  3. Gdybym nie wiedziała wcześniej, że rzodkiewkę kisiłaś, myślałabym , że to śliwki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć nie lubię eksperymentować w kuchni, to myślę, że mogę spróbować :)

    Zapraszam na konkurs i przepraszam za spam:
    http://mobscene69.blogspot.com/2014/08/konkurs-2-losowanie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można choćby i jeden słoik tak dla wypróbowania zrobić :) A potem ocenisz - smakuje czy nie :)
      A na konkurs zajrzę z miłą chęcią;)

      Usuń
  5. Chętnie wyprobuję bo rzodkiewkę uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj i daj znać jak Tobie posmakuje taka rzodkiewka? :)

      Usuń
  6. Ja rzodkiewki nie lubię, ale kto wie, może taka kiszona by mi smakowała (ogórki kiszone uwielbiam) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, to trzeba wypróbować :) A jak co, to przy następnych odwiedzinkach u nas Was poczęstuję moją rzodkiewką :)

      Usuń
  7. Eeee no smacznie wyglada:) no i rzeczywiście do sałatki jarzynowej by pasowała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiszona rzodkiewka???
    Oj muszę się do Ciebie wybrać w odwiedzinki! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mmm ale pyszna rzodkiewieczka chcialabym sprobowac na pewno jest smaczna i dobrze ukiszona :)
    wpadne do ciebie niedlugo ukisic rzodkiewe :** pozdrawiam balbinka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo