Przejdź do głównej zawartości

Koniec z niespodziankami - cała prawda.

      Przyznam się szczerze, że korciło mnie od samego początku, żeby się pochwalić, napisać, ale nie zrobiłam tego. Jednak dziś nadszedł ten dzień, że w końcu wyjawiam prawdę. 

     Najpierw o tejże prawdzie dowiedzieli się mój mąż, kilka dni później starszy synek, jeszcze kilka dni później młodszy synek, a potem pochwaliliśmy się rodzinom. Wczoraj zaszalałam i na fb puściłam fotkę, ojjjjjjjjjjj podziało się trochę pod nią, hi, hi, ale przyznam się szczerze i bez bicia, że ulżyło mi trochę, a teraz ulży mi już tak na stówę, bo w końcu i tu o tym napiszę - JESTEM W CIĄŻY.


Komentarze

  1. Wiedziałam wiedziałam i jestem szczęśliwa z tego powodu!
    Gratuluję serdecznie naprawdę i z miłością gratuluje!!! :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam w tej grupie szczęśliwców, którzy dowiedzieli się wcześniej.
    Gratuluję jeszcze raz Aniu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdeczne gratulacje, a mnie przez myśl nawet nie przeszło. Kiedy termin, który to tydzień, wiadomo kto siedzie w brzuszku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, tak podejrzewałam, że się nie domyślisz :) Ale nie chciałam pisać oficjalnie, dopóki rodzinka nie wiedziała. Kto w brzuszku jest - tego jeszcze nie wiem, a tydzień - 11.

      Usuń
    2. Wow to brzuszek masz di konkretto :)

      Usuń
  4. No I pozytywnie!!! Gratuluje Wam serdecznie ! Spokojnych 9 miesiecy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie :) Rośnijcie zdrowo :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja jeszcze raz gratuluję :) Niech maluszek zdrowo rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to pięknie! Gratulacje - nowy rozdział przed Wami :)! Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja się dowiedziałam dopiero teraz i sprawdzam po kilka razy datę wpisu, żeby nie wyskoczyć jak Filip z konopii z gratulacjami, ale wszystko się zgadza, zatem dołączam do orszaku gratulacyjnego, a jako mama 3 " dzieci " powiem, że teraz dopiero będziesz spełniona, kiedyś zrozumiesz, co " autor miał na myśli " :)
    Zdrówka życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i na stówę kiedyś wrócę do myśli autora :)

      Usuń
  9. No proszę jaki comming out :D Gratuluję i cieszę się ogromnie... Z resztą sama wiesz! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje!!!!! Super wiadomość! Rośnijcie sobie z Dzidziolkiem zdrowo!
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      O! kolejna nominacja:) Dziękuję - w niedługim czasie postaram się odpowiedzieć na pytania :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo