Przejdź do głównej zawartości

Prezerwatywa - ciężki temat!

     Kilka dni temu dogrzebałam się do jednej z moich pamiątek z 18-stki. Postawiłam owe cudo na kominku. Z początku dzieci oglądały tę pamiątkę, ale jakoś nie wzbudziła w moich synkach większej ciekawości. Aż do dnia wczorajszego, kiedy to syn przeczytał napis na tejże właśnie pamiątce :)


    I się zaczęło:
- mamo a czemu tam jest napisane, że w razie potrzeby zbij szybkę?
- wiesz, bo tam jest yyyyyy... no tam jest takie coś co się przydaje w razie potrzeby.
- mamo to może rozbijemy szybkę? bo jestem ciekawy co to jest! tam w środku!
- wiesz syniu, nie będziemy tego rozbijać, daj spokój już ok!
- ale mamuś, co jest w środku i do czego to ma pomóc?

No i weź tu prawie 8-miolatkowi wytłumacz co jest w środku i do czego to służy!!!!!!!!!!

- synku w środku jest prezerwatywa - wypaliłam w końcu!
- a co to ta prezerwatywa?
- nosz się wpakowałam! syniu to takie zabezpieczenie, które pomaga yyyyyyy.... no pomaga w tym rodzicom, aby nie mieli za dużo dzieci!
- mamo, ale jak to pomaga? to mama musi to połknąć jak tabletkę? czy co? 
- synku dajże mi spokój, jak będziesz starszy to Ci wytłumaczę co i jak z tą prezerwatywą, ale dziś koniec tematu!i żebyś w szkole nie gadał z kolegami albo z panią o prezerwatywach!

     Ufffffffff......... dał spokój, choć jego wzrok spoglądający na zdenerwowaną mamę mówił, że jeszcze wrócimy do tego tematu! Oby tylko nie za szybko! 

Komentarze

  1. Hahaha :) I trzeba było stawiać na kominku? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - teraz mężu mówi: wyrzućmy ten staroć!

      Usuń
  2. Hahaha :D Było trzeba postawić w sypialni, żeby mieć w razie czego pod ręką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest problem z sypialnią - jest w trakcie budowy :) Na razie dzielimy pokój sypialny z dziećmi :)

      Usuń
  3. No to masz babo placek ;) pamietam te prezenty na 18-stke ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Kochana to powstań - Ciebie też czekają te tematy :) Spoko, zawsze ktoś musi przetrzeć szlaki :) Hi, hi :)

      Usuń
  5. Oj te niewygodne pytania....:) Uśmiałam się, Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem i takie padają :) Trzeba tylko umieć wybrnąć z nich :)

      Usuń
  6. Ha ha te prezenty na 18nastke to się jednak czasem przydają - do edukacji dzieci chociażby :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cha, cha, cha... Kupa śmiechu kiedy taki prezent się dawało lub dostawało. Ale kłopot po latach, żeby to wytłumaczyć dzieciom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, a tato ma też podobny prezent ze swojej 18-stki i już mówi, że nigdy on światła dziennego nie ujrzy!

      Usuń
  8. hehe, dobrze, że masz dociekliwe dzieci! Trzeba mu było wytłumaczyć - w końcu już duży jest :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dociekliwi to oni są i to mega dociekliwi! I uparci, i pamiętliwi też! No nie wiem, czy już powinnam jemu to wytłumaczyć co i jak z tą prezerwatywą - wydaje mi się, że może za rok :)

      Usuń
  9. A to tylko preludium do bardziej dociekliwych pytan i nie chcę Cię straszyć ale idę o zakład że w szkole temat wypłynie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie temat w szkole nie wypłynął i w sumie Ksawek potrafi trzymać język za zębami jak co ;) Ale wiem, że to dopiero początki trudnych pytań :) W sumie temat choćby porodu już jest wiadomy Ksawkowi, nie raz widział poród w tv :) Więc wie którędy dzieci się rodzą :) Ufff .... choć ten temat mam za sobą :)

      Usuń
  10. Coś czuję, że będzie drążył temat :D Trza było powiedzieć co i jak :D Albo nie ... trzeba było rzec "poczekaj, tata wróci to ci powie, bo to męskie sprawy są"

    I to wszystko jeszcze przede mną ... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze z rok się wstrzymam z wytłumaczeniem mu, co i jak z tą prezerwatywą! A tato był w domku, jak synu mamy się dopytywał co i jak z tą prezerwatywą! Ale mama powiedziała, że to mamy prezent z 18-stki, to mamy dopytywał się o to, a nie taty! Zreszta on z wszelkimi pytaniami do mamy przychodzi, czasem jak nie umiem mu odpowiedzieć, bo pyta o coś tam z motoryzacji, ze spraw rowerowych, to nie znam się i odsyłam do taty :)
      I pocieszam siebie, że u Ciebie takie pytania też wystąpią za jakiś czas :) Hi, hi :)

      Usuń
    2. :D Wypłyną, wypłyną, nie ma zmiłuj :D
      Ciekawe, czy będę potrafiła jakoś odpowiedzieć ... :D

      Usuń
  11. Hehe, fajna pamiatka:-) moj syn ma 2 l, wiec na trudne pytania jeszcze poczekam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kilka lat i też zaczną się pytania dużego kalibru :)

      Usuń
  12. Dziecięca ciekawość nie zna granic i zauważyłam, że wzrasta wprost proporcjonalnie do wielkości niewygodnego pytania :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :) ciekawe co za ciekawy następny temat będzie u nas przerabiany ? :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo