Przejdź do głównej zawartości

Tarcze.

     Będąc nie raz i nie dwa na jakimś festynie czy rekonstrukcji bitewnej nasi chłopcy widzieli stoiska z mieczami, tarczami, łukami itp. Nie powiem - od czasu do czasu rodzice dadzą przekonać się dzieciom na jakiś zakup. Ale czasem mój mężu twierdzi, że on by im to czy tamto sam zrobił. I tak właśnie było z tarczami. 
     Dzieci uparły się na tarcze i tato im obiecał tarcze. Chcąc dotrzymać słowa, tato oglądał się ciągle za odpowiednim drewnem na te właśnie tarcze. Jak już je znalazł, to i wziął się do pracy. A zresztą - co ja tu będę pisała - sami zobaczcie jak to wyglądało i jaki jest efekt końcowy. :) 












     Chłopcy są mega zadowoleni! A ja dumna że mój mężu ma takie zdolności i potrafi takie cudeńka dla naszych dzieci stworzyć :)

Komentarze

  1. No zdolnego masz męża Kochana oj zdolnego! Synowie miód malinka, a tarcze piękne po prostu piękne :]

    OdpowiedzUsuń
  2. eee noooo, zdolniachy :D:D Bardzo mi się podobają!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, tarcze są rewelacyjne. Męża masz na prawdę niesamowicie zdolnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... Tarcze wyszły genialnie. Bajer.
    Zdolny ten Twój mąż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no zdolny jest :) On lubi coś tam tworzyć, a jeszcze jak widzi radość dzieci, to już w ogóle jest zadowolony :)

      Usuń
  5. Wow, ale masz zdolnego Meza. Wyszly pieknie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Miniu :) Oj tak, chłopaki mega się cieszą z tarcz.

      Usuń
  6. Przepiękne!!! Jak juz wyrosną z zabawy to bym je na ścianie powiesiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem dobry pomysł - pod warunkiem, że przetrwają do tego czasu :)

      Usuń
  7. Nieeee, no pełen profesjonalizm! Nigdy bym nie powiedziała, że to rękodzieło! Ale masz zdolnego Męża :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze tak świetnych tarczy to ja nie widziałam. ;)
    Brawo dla taty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo w imieniu męża :) Jak on się za coś weźmie, to naprawdę wygląda rewelacyjnie :)

      Usuń
  9. woooow!!! wielki szacun!!!! wielkie BRAWA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej, no tarcze są PRZEPIĘKNE!!! Super zrobione!! Nie są dla chłopców za ciężkie? Jakie to drewno jest?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo