Przejdź do głównej zawartości

A takie tam widoczki.

     Wiecie, uwielbiam kwiatki - no chyba jak każda kobitka, ale uwielbiam nie tylko je dostawać czy nimi kogoś obdarowywać. Ale uwielbiam też je mieć zarówno w domku jak i w okół domku :) W ubiegłym roku kupiłam krzaczek Azalii, w tym roku doczekałam się pierwszego rozkwitniętego pączka :) Niedługo chyba jeszcze jakieś się rozwiną - ach jak ten widok cieszy :)




     Poza tym mój rododendron czy jak zwą go inaczej różanecznik, też wsadzony w ubiegłym roku, w tym w końcu pączki otwiera :)



     Poza tym obstawiam domek doniczkami z pelargoniami, choć w tym roku postanowiłam w 2 doniczkach zrobić taki misz - masz pelargonie z innymi kwiatkami ( zapomniałam ich nazwy). Ale moim zdaniem wygląda to fajnie :)





     A teraz kilka widoczków z dnia dzisiejszego. Fotki robiłam o 4.30 rano, pierwsze w domku, a następne po drodze, jak odwoziłam męża do pociągu. Tak pięknie słonko wstawało, a po pół godzinki już go widać nie było i do tej pory nie widać, bo się u nas chmurzy i chyba będzie padało. Dodam tylko, że domek widoczny na fotkach robił mój mężu dla naszych dzieci :) Domek jeszcze w 100% nie skończony :) Jeszcze kiedyś tu o nim wspomnę :)







     Po drodze robiłam jeszcze fotki sarenkom i zajączkom, ale te zwierzaczki były tak daleko, że mój aparat porobił niewyraźne fotki i tu ich Wam nie pokażę. Jednak u nas rano można naprawdę masę sarenek i zajączków poobserwować i dosyć często też jastrzębia lub sokoła. Jak kiedyś uda mi się ich ładnie sfotografować, to Wam pokażę:) Teraz jeszcze bociek, żurawie i inny ptaszek sfotografowane u mojej mamy w niedzielę. 





      Jak cudnie tak podpatrywać tę naturę :) Tym radość większa, jak uda się jeszcze nawet takie maleństwa w szuwarach sfotografować :) 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo