Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Płeć dziecka.

     Zbierałam się trochę czy w ogóle poruszać tutaj ten temat. Ale w końcu coś tak jakby pękło we mnie i postanowiłam napisać.       Wielu z Was, czytających ten tekst ma dziecko/dzieci. Jak wiecie, ja mam trójkę - dokładnie mam trójkę synów. Bardzo przeze mnie kochanych synów!!! Nie zamieniłabym ich nawet na jedną dziewczynkę!!! Choć nie twierdzę, że nie chciałabym mieć córki - oj chciałabym i to bardzo :) Ale mam synów i więcej dzieci nie planuję - nie wyrzekam się, bo jak Bozia da to przecież wychowam jak własne, hi, hi, taki żarcik :) Ale nie rozumiem ludzi, którzy mają czelność mi mówić, że mi WSPÓŁCZUJĄ, że mam samych synów!!! Czy to hańba ? Czy to ujma jakaś ? Czy komuś to przeszkadza ? Czy ja robię komuś krzywdę tym faktem, że otwarcie mówię - JESTEM MAMĄ 3 CHŁOPCÓW!? Czy fakt, że mam samych synów, a nie same córki lub że płeć mych dzieci nie jest wymieszana ( np.chłopiec, dziewczynka i chłopiec) to jest to dla kogoś problemem lub aż takim faktem, że trzeba mi współczuć?????

Pieluszkowy torcik :)

       Na początku tego m-ca byłam z rodziną na chrzcie mojej siostrzenicy :) No i tego dnia Maleńka dostała od nas poza kopertą torcik z pampersów wykonany przez ciocię :) Pomyślicie sobie - taki tort prosta sprawa! Ja też tak na początku pomyślałam, tylko potem było z nim jednak trochę roboty :)       Zacznę od tego, że do jego przygotowania zużyłam:  - 34 pampersy, - 2 opakowania chusteczek nawilżanych, - 2 grzechotki, - trochę różowej bibuły, - różową wstążkę, - kartkę z życzeniami, - celofan, - no i trochę kleju + nici do obwiązywania pieluch.      No właśnie, wyczytałam gdzieś na necie, że do obwiązywania pieluch używają ludziska gumek recepturek. Jednak ja się nie przygotowałam, bo zapomniałam, że u nas takowych brak, moje chłopaki zawsze do czegoś takie gumki mi zabierają i co tu teraz zrobić? No cóż, nici akurat mam różne i przeróżne :) I było sporo wiązania :) Ale najważniejsze, że się nie poddałam i dałam radę :) W końcu chciałam zrobić niespodziankę dla M

Słodka kampania :)

       Lubicie słodycze? Ciastka, wafelki i inne smakowitości? Ja uwielbiam, moja rodzinka zresztą też :) Całe szczęście nie widać tego aż tak mocno po nas, hi, hi :) Jednak mało brakowało i było by po nas widać, bo  Streetcom  przysłał mi do testów od firmy  dr Gerard  całe wielkie pudło słodkości/smakowitości.         Dobrze, że nie dbam o linię, bo inaczej nie wiem jak podeszłabym do testów, a tak - HULAJ DUSZA, PIEKŁA NIE MA!!! :) Najbardziej zadowoleni oczywiście byli moi synkowie! W ogóle, gdybym nie pochowała części zawartości pudełka, to oni nawet z mamą czy tatą nie podzieliliby się i wszamali by wszystko! A tak udało mi się poczęstować czy sąsiadów, czy rodzinę jak nas odwiedzili lub my w odwiedzinach u nich byliśmy, czy też przyjaciół. Nie że chamska jestem - dzieliłam się! Choć osoby częstowane nie za bardzo swoje twarze chciały udostępniać, za to wrzucę Wam jak ja się zajadałam - mężu mnie przyłapał :)        Oj tak, PRYNCYPAŁKI to moje ulubione wafelki od dr.G

Przekąski serowe Cheese Snack.

     Przyznam się szczerze, że bardzo miło jest, jak człowiek zaloguje się na jakiejś nowej stronce, gdzie po wypełnieniu jakiejś ankiety raz dwa dostanie się do testów! Kto by tak nie chciał? Każdy by chciał! Ja też chciałam, no i się w  TRND  zalogowałam. Akurat mieli nabór do testów przekąsek serowych Cheese Snack od Zott. Zgłosiłam się i jakże ucieszyłam, że dostałam się na te degustacje :)        Byłam mega ciekawa jak te serki posmakują moim synkom? Obstawiałam, że skoro lubią ogólnie serki zarówno te twarde, jak i topione, i jedzą je zawsze z ketchupem, to byłam wręcz przekonana, że serek Cheese Snack o smaku ketchupowym będzie ich numerem 1. Bo dodam, że paluszki te występują w 2 smakach: oryginalnej mozarelli i ketchupowej mozarelli.  A moim synkom nie smakują paluszki serowe ketchupowe - wolą te klasyczne. :)        A tak w ogóle - znacie te paluszki serowe Zott ? Widzieliście je w Waszym sklepie? Bo ja szczerze przyznam, wiedziałam wcześniej, że takie cosiki ist

Wyprawka szkolna - podsumowanie.

     W sierpniowym wpisie  tutaj  opisywałam Wam moją przygodę z wnioskiem o dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych. Oj łatwo nie było, bo jak to w sekretariacie usłyszałam wtedy - że jestem jedynym rodzicem w naszej szkole, który ubiega się o to dofinansowanie tylko i wyłącznie z powodu wielodzietności!      W ogóle wtedy dyrekcja w naszej podstawówce była mocno zdziwiona, że jak ja, skąd, dlaczego i w ogóle po co?! No ale pani dyrektor, dopytała się w oświacie - i jak 1 września byłam na rozpoczęciu roku szkolnego w szkole, to poprosiła mnie o chwile rozmowy. Z tej rozmowy wtedy usłyszałam, że ona ten mój wniosek bez dochodów męża zaniosła do oświaty - jednak oni powiedzieli, że mam donieść dochody. Dlaczego? A no dlatego, że każda gmina ma tylko 5 % kwoty do rozdysponowania na takich jak ja i że jest w gminie podobno tak dużo chętnych na tę kasę, że chcą dochody, aby zobaczyć - no i ten co będzie miał mniejsze dochody dostanie kasę, a ten co większe to nie dostanie.