Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Tarcze.

     Będąc nie raz i nie dwa na jakimś festynie czy rekonstrukcji bitewnej nasi chłopcy widzieli stoiska z mieczami, tarczami, łukami itp. Nie powiem - od czasu do czasu rodzice dadzą przekonać się dzieciom na jakiś zakup. Ale czasem mój mężu twierdzi, że on by im to czy tamto sam zrobił. I tak właśnie było z tarczami.       Dzieci uparły się na tarcze i tato im obiecał tarcze. Chcąc dotrzymać słowa, tato oglądał się ciągle za odpowiednim drewnem na te właśnie tarcze. Jak już je znalazł, to i wziął się do pracy. A zresztą - co ja tu będę pisała - sami zobaczcie jak to wyglądało i jaki jest efekt końcowy. :)       Chłopcy są mega zadowoleni! A ja dumna że mój mężu ma takie zdolności i potrafi takie cudeńka dla naszych dzieci stworzyć :)

"Lilka" Małgorzata Kalicińska.

     Tę książkę kupiłam sobie jaaaakiś czas temu i tak sobie leżała i czekała na swój czas. Nie wiem czemu, ale jakoś nie zabierałam się do jej czytania. Wolałam inne książki, a ta ciągle czekała i czekała, aż się doczekała. Jakoś przed świętami zaczęłam ją czytać. Od razu przyznam się, że jest to jedna z nielicznych książek polskiej autorki, którą czytałam. Zazwyczaj wybieram zagranicznych pisarzy.       Zacznę od krótkiego opisu. " Marianna tarła ziemniaki na placki, gdy mąż jej powiedział, że odchodzi. Po trzydziestu latach drętwego małżeństwa mają prawo być sobą zmęczeni. Odchodzi... Bez żalu i pretensji. A na dodatek z pytaniem o małą pomoc wpada nielubiana siostra Lilka.  Bohaterka powieści musi spojrzeć na swe życie w zupełnie nowym świetle. Syn od dawna na swoim, mąż z kochanką, ojciec coraz starszy. Marianna podsumowuje swoje życie - kogo kochała i kto ją kochał. Ile było w nim szczęścia, nieszczęścia? Dopiero jednak pojawienie się Lilki, przyrodniej siostry, pozwa

Święto Babć i Dziadków.

      Jak już wszyscy wiedzą - dziś jest DZIEŃ BABCI a jutro będzie DZIEŃ DZIADKA.Takie 2 święta tych naszych kochanych najstarszych członków rodziny :)       Tak się składa, że ja swoich już ani babć, ani dziadków nie mam i to od łaaadnych kilku lat. Mam za to jedną babcię mężowską:) Dzielimy się nią, ona jest super i świetnie mi się z nią rozmawia i jej słucha - nadajemy na podobnych falach :) Moi chłopcy też bardzo kochają swoją jedyną prababcię :) Ale poza tą prababcią, chłopcy mają swoje 2 babcie i 2 dziadków. No i właśnie dla tej całej piątki w ubiegłym tygodniu chłopcy przygotowali laurki, które potem wysłaliśmy i o szczęście nasze - doszły do wszystkich na czas! A dziś jeszcze obdzwoniliśmy wszystkich z życzonkami - ach jak im wszystkim miło było :)      

Weekend w lesie :)

     W weekend pogoda nas nie rozpieszczała, ale i też całkiem zła nie była! Więc udało nam się wybrać do lasu, żeby popracować troszkę - w końcu drzewo samo się nie wyrobi do wykupu. Mnie troszkę oszczędzali chłopcy i wręczyli aparat - miała fotki cykać. No i na początku cykałam, ale troszkę im też pomogłam znosić drzewa - NIE KRZYCZCIE NA CIĘŻARNĄ - OSZCZĘDNIE PRACOWAŁAM POD CZUJNYM OKIEM MĘŻA! A teraz moja mała foto-relacja :)

Kolejne urodziny synka i mamy.

     U nas styczeń to czas urodzinowy - bo zaraz w pierwszych dniach starszy synek obchodzi swoje urodziny, a dokładnie 7 dni później urodziny obchodzi mama - czyli ja. I choć raczej tylko wyprawiamy urodzinki dzieciom, to czasem mi też uda się zgarnąć jakiś prezent i życzonka oraz buziaki i uściski od rodziny i przyjaciół :)      I tak w tym roku Ksawek zamiast 1 imprezy urodzinowej - miał 2 imprezki. Bo na pierwszą zaprosił najbliższą rodzinkę, a na drugą zaprosił kilku kolegów z klasy. Najważniejsze, że z obu imprezek synio zadowolony, z prezentów też zadowolony - mam nadzieję, że i wszyscy goście wracali do domków zadowoleni.       W tym roku, jako że nie przepadam za pieczeniem ciast i tortów, ale co roku wymyślam dzieciom jakieś słodkości, to w tym roku poszłam na łatwiznę z tortem. Choć inne ciasta z pomocą chłopców upiekłam, to torcik kupiliśmy ze sklepu - tym razem 2 torciki, na obie imprezki, takie same - lodowe torciki:)      Najważniejsze, że wszystkim smakował torci

Pierwszy mały ciuszek.

     Kolejna wizyta w laboratorium, więc i kolejne badanie krwi i moczu. Jednak tym razem miałam szczęście i od razu po przyjściu - wchodziłam do zabiegowego na kłucie. A potem postanowiłam połazić po sklepach.        W sumie to szukałam spodni dla starszaka. Te dzieci tak szybko rosną, że co chwilę trzeba odwalać na bok przymałe ciuchy! Z ledwością nadążam z zakupem nowych ciuchów - głównie dla starszaka, bo młodszy dużo ciuchów ma po starszym bracie. Jednak oglądając ciuchy w sklepie zawędrowałam do działu niemowlęcego. Do tej pory ciągle powtarzałam sobie, że jeszcze jest za wcześnie, żebym cokolwiek kupowała. Ale tym razem jakoś rozczuliły mnie te ciuszki! Ach, jakie cudowności na półkach i wieszakach były! Gdybym mogła, to bym nakupowała tych ciuszków a choćby i za całą mężowską wypłatę! No ale tego zrobić nie mogę:) Więc tym razem kupiłam pajaca niemowlęcego. A żeby nie nastawiać się na konkretną płeć dzidziusia, bo ciągle jeszcze płci nie znamy, to wybrałam w takich uniwersalny

Expresowa wizyta u gina.

     Wczoraj miałam kolejną wizytę u gina. Jestem już w 17 tygodniu ciąży. Przed wizytą w gabinecie pana doktora miałam ważenie i mierzenie u położnych. I w końcu miałam słuchanie serduszka! Cieszyłam się jak dziecko i powtarzałam sobie: NARESZCIE! Ach jak cudnie było tych kilka chwil słuchać bicia serduszka dzidziolka!!! Piękny dźwięk.       Potem poszłam na poczekalnię dowiedzieć się, ile jeszcze osób przede mną jest w  kolejce do mojego lekarza. Całe szczęście okazało się, że tylko 1 dziewczyna i zaraz po niej ja wchodziłam. Reszta kobitek czekała do drugiego lekarza. Kiedy weszłam do gabinetu, nasza rozmowa przebiegła dosyć szybko.  Jak się pani czuje? - Dobrze! Czas było by zrobić kolejne badania, więc wypisze pani skierowanie na mocz i morfologię. No i wypisał. Potem kazał się rozebrać do badania, które poszło raz dwa! Kiedy się ubierałam spytałam się jeszcze, kiedy teraz znów będę miała usg? Odpowiedź była taka, że w 20 tygodniu. A że na kolejną wizytę mam przyjść za 3 tygodn

Jaki Nowy Rok taki cały rok? OBY NIE!!!!

     Na samym początku życzę wszystkim, aby ten Nowy Rok 2015 był dla Was i nas szczęśliwy, bezwypadkowy, bezproblemowy, aby zdrówko wszystkim dopisywało i jeszcze aby marzenia, choćby takie maleńkie wszystkim się pospełniały!      Mówi się, że jaki Nowy Rok, taki Cały Rok! Oby jednak to się nie spełniło!!!       U nas sylwester minął dosyć spokojnie. Spędzaliśmy go sobie we 4-rkę, no dobra we 4-rkę i pół, hi, hi, w domku przed tv. Trochę potańczyliśmy, były małe wygłupy, w między czasie jakiś tam film jeszcze udało nam się obejrzeć i znów muza w tv. I tak dotrwaliśmy szczęśliwie do północy - złożyliśmy sobie życzonka, wypiliśmy po lampce szampana ( Picolo też dobrze smakuje), niestety popatrzeć na fajerwerki nie bardzo było nam dane. Ponieważ była u nas dosyć gęsta mgła. Ale i tak było fajnie, a potem poszliśmy spać. Musze dodać, że wcześniej, tak ok 20.00 wzięliśmy naszą sukę Azę do domku, bo widać było, że jak w pobliżu ktoś strzelał fajerwerkami, to ona się bała. Więc spędził