Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

"Błękitny dym" Nora Roberts

     O kurczaczki, już dosyć długo nie przedstawiłam Wam żadnej książki! Hmmm.... może dlatego, że żadnej nie przeczytałam :) Cha, cha, znaczy czytałam, ale dziecięce. A dziś skończyłam jedną z moich książek i od razu, tak na świeżo postanowiłam Wam kilka zdań o niej napisać :)      " Opowieść o kobiecie, która w imię miłości ma odwagę przeciwstawić się szaleńcowi terroryzującemu jej najbliższych."      Na początku poznajemy pewną rodzinę, wszystkich jej członków oraz ich jeden dzień od którego się wszystko zaczyna. Co oznacza wszystko? A więc TEN właśnie dzień zaczął pewną nienawiść, która ciągnie się aż do ostatnich stron książki. I to nic, że mijają lata, ludzie dorośli, postarzeli się, jedni ułożyli sobie życie, drudzy mają dopiero zamiar je sobie ułożyć - ktoś i tak ciągle pała żądzą zemsty!       Przez książkę przewija się ciągle ogień - nie ogień namiętności, tylko taki prawdziwy ogień, który niszczy, rujnuje i zabija! Ale są wątki też inne, takie codzienne, tr

Pomysłowy stolik do kawy.

      Że mam zdolnego męża to wiem, ale dziś chcę się nim pochwalić przed Wami. No może nie konkretnie osobą męża mego, ale jego pracą :)       Jakiś czas temu gdzieś w necie widział stoliki i fotele wykonane z drewnianych palet. A że jego twórczość nie zna granic, to postanowił coś w tym guście sam zrobić. No dobra, nie sam, bo miał małego pomocnika :) Zresztą zobaczcie sami :)       I jak Wam się podoba nasz stolik :) Dodam nieskromnie, że został zrobiony na moje urodziny :) Tu na zdjęciach brakuje szyby na górze położonej. Jako, że na razie takiej w jednym kawałku nie mamy, to położyliśmy sobie 2 mniejsze. Teraz pokażę Focię, gdzie to widać :)       I jak Wam się stolik podoba? Bo dla mnie bomba! Każdy kto nas odwiedza zwraca uwagę na ten stolik :) A chłopcy tutaj są w przebraniach, które mieli ubrane na balu karnawałowym, ale o ich strojach napiszę w innym poście :)

Canpol babies - Blogosfera.

                   Cześć i czołem!                         Na pewno każdy z Was słyszał lub zna firmę  Canpol babies  i ich produkty dla kobiet oraz dzieci. Ja miałam tę możliwość, że nawet udało mi się z kilku innych źródeł dostać do przetestowania niektóre ich produkty. Zresztą wystarczy kliknąć w zakładkę TESTOWO I NAGRODOWO, by się przekonać co testowałam od nich. Ale tym razem postanowiłam spróbować swoich sił na ich oficjalnej stronce w  BLOGOSFERZE .        Można dostać się do testów lub nawet zorganizować konkurs z ich produktami - jak tego dokonać? A prosto - trzeba się zalogować na ich stronce no i resztę wykonać, tak jak tam opisują -  kliknij i się przekonaj . Super było by przetestować jakieś ich produkty - Hubi ucieszył by się z zabawki czy innego gadżetu :) A mama tym bardziej :) Jeśli i Wy jesteście zainteresowani testami z Canpol babies, to wpadajcie na ich stronkę i zapisujcie się!!!

Dalsze przygotowania komunijne.

      Komunia najstarszego syna zbliża się wielkimi krokami. Co prawda do czerwca jest jeszcze sporo czasu, ale ile rzeczy i spraw do tego czasu trzeba załatwić!!!       Więc tak. Do tej pory mamy już poświęcone: różaniec, książeczkę i od niedzieli też i gromnicę. Gromnica owa jest od chrztu synka. Nowej nie musiałam kupować - zawsze to parę groszy zaoszczędzone. A ksiądz sam namawiał, by specjalnie nie kupować, skoro są te od chrztu. Dokupiłam tylko okapnik i kokardę. Ale namyślam się jeszcze nad tą chustką, co to przykrywa rękę jak trzyma się świecę. Ale to zdążę dokupić zawsze.      Ta książeczka, widoczna na zdjęciu, to nasza taka do wszelkich podpisów. Synek między innymi co niedzielę i święta chodzi z nią do księdza po podpis - wtedy ksiądz wie, że synio chodzi na msze. Ale tam wpisuje się też daty poświęcenia różańca, książeczki, gromnicy i medalika, a także kiedy odbędzie się I spowiedź. Jak chodziło się na różaniec, roraty, to też się wpisywało --- sporo tego. No niby

Okładka- praca domowa K.

      Chodząc do szkoły, pamiętam, że lubiłam zajęcia techniczne - wszelkiego rodzaju prace ręczne. Teraz też cieszę się, kiedy synkowie mają w szkole co chwilę coś do zrobienia. Bo te ich prace cieszą me oko i serce!!! Lubię czuć się potrzebna i w momencie, kiedy któryś z synów prosi o pomoc w wykonaniu jakiejś pracy, to cieszę się, że chcą mojej pomocy!      Tym razem najstarszy miał do wykonania okładkę na PAMIĘTNIK ŚW. TERESY. Technika dowolna. Czas wykonania:4 dni. Synio myślał i myślał całe 2 dni jak by tu się za to wziąć? Podpowiedziałam, że skoro św. Teresa lubiła róże, to poszukam jakiegoś materiału, może by tak okładkę materiałem obkleić?! Materiał znalazłam, choć nie w róże, ale inne piękne kwiatki.        No więc synio wyszukał sztywną kartkę, mama zaś magiczny klej i owy materiał. Przycięłam mu materiał a on przyklejał pod bacznym mamy okiem :) W środku nie podobały mi się końcówki materiału, postanowiliśmy więc niebieską kartką z kolorowego bloku to zakleić. 

Pączkowa przygoda.

      Dziś tłusty czwartek :) Wszyscy więc już wczoraj tworzyli pączusie, faworki - chrusty jak kto woli, czy inne słodkości.  Lub dopiero dziś robili czy kupili sobie takie dobrocie. Ja zamiar miałam w dniu dzisiejszym pierwszy raz, tak, tak, dobrze czytacie, pierwszy raz chciałam wziąć się za zrobienie pączków!       Jednak plany musiałam zmienić. Dlaczego? Bo zostałam wrobiona przez pierworodnego!        Ale od początku :) W poniedziałek synowie przynieśli na kartce ze szkoły informacje, że na tłusty czwartek rodzice dzieci mają przygotować do sprzedaży na cele szkoły jakieś pączkowo-faworkowe słodkości albo dać dzieciom po parę złotych na zakup ich. Chłopcy postanowili wziąć parę złotych na zakup owych słodyczy, bo wiedzą, jak mama nie przepada za wszelkiego rodzaju wypiekami, które musi sama zrobić. Tym bardziej chciałam mile zaskoczyć moich facetów i w sam czwartek trochę tych pączków sama zrobić specjalnie dla mojej rodzinki!        Wczoraj, czyli w środę ok 17.00 mój pierw

3 Krajanka od Winiary - ogórkowa.

      Krajanka  warzywna  opisana, Krajanka  buraczkowa  opisana, nadszedł czas na ostatnią Krajankę - czyli na ogórkową! Oj dużo sobie o niej myślałam, miałam wobec niej duże wymagania - bo ogórkową uwielbiam. No ale po kolei :)       Jak zwykle ładne opakowanie i nic nie wycieka, nie przecieka - wszystko w środku i na zewnątrz ok. Opisane, wymalowane i zrozumiałe!       I znów wszystko dokładnie i zgodnie z opisem wykonałam, z tym że i tu dodałam więcej ziemniaków. A! Jeszcze coś co robię tu po swojemu troszkę, to fakt, że daję czystą wodę (2 litry) i w tej wodzie rozpuszczam 1 kostkę rosołową. Bo nie robię specjalnie wywaru mięsnego.         I znów ziemniaczki gotujemy ok 10 minut w tej wodzie, potem dodajemy Krajankę.       Wszystko razem mieszamy, pyrka to się na ogniu jeszcze ze 2-3 minutki i ogień wygaszam. Posmakowałam tę ogórkową i szczerze octem mi trąciła! Wolę kwas z ogórków kiszonych, a tu w opakowaniu są ogórki konserwowe. Więc jak dla mnie i mo