Przejdź do głównej zawartości

Należę do DKMS.

     DKMS ot taki skrót. Co oznacza? Chyba każdy wie, że chodzi tu o Dawcę Komórek Macierzystych. Ludzie niestety chorują na przeróżne choroby, w tym również między innymi na białaczkę. Wtedy taki chory człowiek potrzebuje zdrowego szpiku - rejestrując się do bazy DKMS stajemy się potencjalnymi dawcami. WARTO POMAGAĆ!





     Ja pierwszą decyzję o tym, że chcę zostać potencjalnym dawcą, podjęłam 2 lata temu w wakacje. Akurat w mieście obok mojej miejscowości był festyn i tam, pewna organizacja miała swój namiot w którym można było oddać próbkę krwi z wypełnionym kwestionariuszem i zostać potencjalnym dawcą. Tak też uczyniłam. 


     W ten sam dzień podobno krew oddał też SKIBA z zespołu BIG CYC, bo prowadził ten cały festyn.


     Miałam więc ogromną chęć również zostać potencjalnym dawcą. Pani, która pobierała mi krew, powiedziała, że jeśli nie będzie się moja krew nadawała, to dostanę w najbliższych dniach telefon z taką informacją. A jak wszystko będzie ok, to gdzieś za ok 3 m-ce dostanę kartę dawcy. 

    Wyobraźcie sobie, rok minął, a tu ani karty od nich nie dostałam, ani telefonu, ani żadnej innej informacji. Zaczęłam na fb ich szukać, znalazłam, napisałam - czy moje dane z próbką krwi gdzieś zgubili czy co? Pani mi na fb podała emaila na który miałam napisać z moim problemem, ale że ona jest przekonana, że sprawa się szybciutko wyjaśni! Napisałam emaila i cisza............ . Za chwilę będą 2 lata od tamtego dnia, kiedy oddałam im próbkę krwi z wypełnionym kwestionariuszem i wielką chęcią pomocy innym, a oni po prostu mnie olali!!!!!!!!!!! 

     Dlatego też, z początkiem tego roku wypełniłam w internecie wniosek o przesłanie pakietu rejestracyjnego, pobrałam wymaz z ust i odesłałam im. No i po ponad m-cu dostałam swoją kartę dawcy! Jestem w końcu potencjalnym dawcą komórek macierzystych. 

     Bo warto pomagać! Zawsze może się jeszcze tak stać, że to MY będziemy tej pomocy potrzebować! Czy Wy też należycie do DKMS? Osobiście Was do tego zachęcam! 


                                DKMS  

     Ja bym chciała jeszcze tak normalnie oddawać krew - jednak na razie nie mogę. Jestem matką karmiącą i dowiedziałam się, że choć chcę to nie mogę w tym czasie krwi oddawać. Jak przestanę karmić, muszę podobno jeszcze z pół roku odczekać i wtedy mogę dopiero zacząć krew oddawać. Moje ciało po zaprzestaniu kamienia będzie musiało się najpierw trochę zregenerować, żeby zacząć dalej pomagać. Ale plany ambitne mam :)

Komentarze

  1. Aniu jesteś wspaniała! Mimo, że oni nie dopełnili formalności Ty się nie poddałaś i tak jak chciałaś dawcą zostałaś! Brawo!! Ja też nad tym się zastanawiałam, ale najpierw jedna ciąża, karmienie, druga ciąża, karmienie - Trzeciej chyba nie będzie więc muszę i ja w końcu to zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kto się zdecyduje na jakąkolwiek pomoc drugiemu, to zasługuje na brawa! Trzymam kciuki, że dołączysz szybko do DKMS.

      Usuń
  2. Dawca szpiku chcialabym bardzo, ale to bardzo niebezpieczne. Jesli sie bardziej poglebi w wiedze to mozna przeczytac, ze oddajac szpik narazasz siebie na utrate zycia lub niedowlad (np nog). Ten skompikowany zabieg jest trudny do wykonania, ale wierze, ze moze kiedys bedzie ta procedura latwiejsza I bezpieczniejsza.
    Ja chcialabym oddac krew, ale od jakiegos czasu znowu mecza mnie zawroty, jestem zmeczona...
    Podziwiam Aniu, ze sie zdecydowalas. Gromkie brawa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, trochę tylko czytałam, więcej słuchałam w tv o byciu dawcą, ale tak czy owak - się zdecydowałam, bo dziś to ja chcę pomóc, a może kiedyś to ja tej pomocy potrzebować będę.

      Usuń
  3. Ja niestety dawcą nie mogę zostać ze względu, że mam chorą tarczycę, a szkoda, za to mój mąż jakiś czas temu wysłał wymaz swój, ale póki co nic nie otrzymał, żadnej karty, czekamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z wymazem poszło dosyć sprawnie - oby mąż szybko dostał swoją kartę.

      Usuń
  4. Byłam dawcą krwi. Przez jakiś rok (?) nie pamiętam już dokładnie, rok albo dwa lata....
    Uważam, że warto pomagać.
    Kiedy zaprzestałam oddawania krwi miałam straszne problemy. Bóle głowy, problemy z ciśnieniem, senność, trudności ze skupieniem. Bóle głowy były okropne, na szczęście z czasem minęły.
    Nie wiem, czy wszyscy tak mają, ale właśnie głównie te objawy powstrzymują mnie by ponownie oddawać krew w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze chciałam, ale nie umiałam się na to odważyć, a teraz kiedy chcę oddać krew, to nie mogę - muszę poczekać :)

      Usuń
  5. Głupio się przyznać, ale nie znałam rozwinięcia skrótu DKMS :/. Czyli jeszcze muszę się douczyć. Podziwiam ludzi, którzy decydują się na tego typu akcje. Pozytywnie podziwiam, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy w ten sposób nie uratujemy komuś życia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu człowiek uczy się całe życie :) Również pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo