Przejdź do głównej zawartości

Cukierki Werther's Original.

     Kilka tygodni temu otrzymałam przesyłkę od Rekomenduj.to z cukierkami Werther's Original. Uwielbiam testować, ale testowanie cukierków to w ogóle przyjemne testowanie! Moje dzieciaki jak tylko zobaczyły, co tym razem będziemy testować, to krzyczeli - MOŻEMY JUŻ JE POSMAKOWAĆ?!!!



     No i sami powiedzcie - jak im odmówić? Kiedy sama miałam przeogromną ochotę wgryźć się w te słodkości!!! Wiem, że ze słodkościami trzeba uważać, no bo zęby się psują - ale kto by sobie odmówił małej, słodkiej przyjemności?!



     W paczce od Rekomenduj.to otrzymałam 13 opakowań tych słodkich cukierków, z czego 12 o smaku karmelowym i 1 śmietankowym. Tak się złożyło, że w kilka dni po otrzymaniu paczki, mój środkowy synio obchodził swoje urodzinki i zjechało się trochę gości. To była moja wielka okazja, by gości poczęstować cukierkami i posłuchać ich wrażeń. Myślicie, że ktoś domówił cukierka? Cha, cha - NIKT NIE ODMÓWIŁ! Wszyscy szamkali zadowoleni. Słychać było tylko MMMMMMMMMMM...., ALE DOBRE!, PYCHA!







     Rozdałam im ulotki, opowiedziałam o konkursie - bo tu jest też jeszcze konkurs - Wy też możecie wziąć jeszcze udział w nim na stronie świat karmelu do 06.05.2016. No i wyobraźcie sobie, że moja własna matka powiedziała, że TEN smak kojarzy jej się z dzieciństwem! Hmmm... Ja bardziej kojarzę Irysy z moim dzieciństwem. Te cukierki Werther's Original to raczej poznałam jako nastolatka i też rzadko rodzice nam je kupowali, bo drogie były. A mama mówi, że je jadła jako dziecko lub w każdym razie podobne. A to dlatego, że kiedy była dzieckiem, to do jej rodziców czasem przysyłał ktoś z rodziny paczkę z zagranicy i w tej paczce czasem były cukieraski o tym pysznym smaku! Widzicie! Nawet moja mama smakując te cukierki cofnęła się myślami do dzieciństwa. Super sprawa!




      I co najlepsze w tej słodkiej kampanii - nikt mi nie odmówił  testowania! Każdy, kogo częstowałam cukierkami Werther's Original chętnie po nie sięgał! A Wy lubicie te cukierki? Kupujecie je? Ja z rodzinką od czasu do czasu je kupujemy. Możecie w sklepach dostać takie małe opakowania, jak widać na zdjęciach, ale są i wielkie opakowania tych cuksów! A wiecie co jeszcze spodobało się testującym osobom? To że każdy cukierek jest zapakowany w osobny papierek, co powoduje, że się nie sklejają cukierki! No to życzę Wam smacznego! Bo mi już cukierki się skończyły, więc chyba sobie trochę ich dokupię :)



     
     Rekomenduj.to dziękuję Wam za mega słodką kampanię :)

Komentarze

  1. to była prze słodka kampania :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Wether's Original w śmietankowym wydaniu. Chyba są one tak samo lubiane jak popularne Zozoole. Wiesz, że nigdy nie zwróciłam uwagi na to, że są one zapakowane w osobne papierki? Dla mnie było to oczywiste. Dopiero po przeczytaniu Twojej notki zaczęłam się nad tym zastanawiać. Ciekawi mnie w jakich sklepach można kupić duże ich opakowania. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam duże opakowania tych cukierków w Auchanie.

      Usuń
  3. Ty to masz szczęście do tych kampanii jak nie zupki to cukierki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była jeszcze jedna kampania, ale o tym niedługo ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo mi i mojej rodzince też smakują i to bardzo :)

      Usuń
  5. Moje ulubione cukierki :)Zawsze mam je przy sobie !!! Za ten mleczny smak mogę oddać wszystko ... niestety teraz mam dietę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jest spora grupa ludzi, która uwielbia ten mleczny smak :)

      Usuń
  6. Cukierki zapomniane przeze mnie, a przecież są takie dobre. Muszę je odszukać w sklepie, przy najbliższych zakupach. Do pracy będą idealne i na pewno znikną w mgnieniu oka. W końcu czego się nie robi dla przyjemności ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Werther'sy z nadzieniem ? To jak Marlboro z truskawkami. Profanacja marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale takie porównanie nic mi nie mówi - może dlatego że nie palę. Aczkolwiek każdy ma prawo do własnego zdania :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo