Przejdź do głównej zawartości

Lubię kiedy kwitną kwiatki :)

      Uwielbiam kwiaty! Chyba jak każda kobieta :) Ale ja lubię też te doniczkowe - zresztą to już wiecie, bo już miałam kilka wpisów o moich kwiatkach. Tym razem znów chwalę się moimi kwitnącym i kwiatkami :) 

      Pokażę te, które obecnie kwitną, ale i nowości, które u mnie zawitały oraz roślinki, które wyhodowałam od nasionek :)




Nowości :)

Wyhodowane od nasionek : pomidorki i papryka.


     A już niedługo będę mogła pochwalić się ogrodowymi roślinkami, bo powoli coś już zaczyna tam rosnąć. No ale jeszcze trochę dam czasu roślinom, żeby urosły :) Zresztą, jeszcze wszystkiego nawet nie wysiałam :) I takim pięknym akcentem oznajmiam wszem i wobec że mamy już MAJ :)

Komentarze

  1. kurde. ja to nie mam ręki do kwiatów :D nawet do kaktusów. W domu nie mam ani jednego - głównie z tego powodu. Chyba, że świeże. Bo tym wystarczy wodę do wazonu nalać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkimi kwiatkami nie umiem się zajmować - storczyki choć podobają mi się, to nie umiem nimi się zająć. A szkoda. Ale jak widać z innymi roślinkami daję radę.

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że za anturium nieee przepadam, ale kocham amarylis, aloes oraz wszelkie ziółka i warzywka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego anturium to dostałam w prezencie i teraz uczę się nim zajmować. Jak mi nie umrze, to będę zadowolona :)

      Usuń
  3. Kaktus - też hoduję. I do tego paprotkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Paprotka - raz próbowałam i nie udało mi się jej długo uhodować, nie mam do niej ręki.

      Usuń
    2. Szczerze powiedziawszy, pierwszy raz słyszę o tym, żeby komuś nie udała się hodowla paprotki :).

      Usuń
    3. A widzisz, a mi się, nie udało, zaczęła obsychać, marnieć w oczach. Więcej nie próbowałam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo