Przejdź do głównej zawartości

Monte Balance od TRND.

      Od TRND otrzymałam do testów Monte Balance. Deserek mleczny Monte znamy, zarówno te zwykłe, jak i z płatkami czy owocami - no są słodkie, smaczne, sycące. Byłam ogromnie ciekawa jak posmakują te Monte Balnce mojej rodzince i mnie. No i smakują!




    Ogólnie do testów miałam 6 x 6-ciopak jogurtów. Dla nas 3 6-ciopaki i do rozdania 3 6-ciopaki. Tych do rozdania jeszcze nie rozdałam, ale już jutro, czyli w niedzielę będzie okazja - komunia syna, będą goście z dziećmi, to i będzie komu opowiedzieć o Monte Balance i dać im do spróbowania :)

     To Monte Balnce tak jak zwykłe Monte składa się z mlecznego kremu z czekoladą i orzechami, aczkolwiek to Monte Balnce jest mnie j słodkie - jest produktem nowej receptury :) Produkt ten nie zawiera barwników, glutenu, żelatyny czy jakichś ulepszaczy. Piszą w przewodniku, że TO MONTE  ma prawie 30% mniej kalorii niż jest ich w klasycznym Monte. Ale jest tutaj tez mniej cukru, tłuszczu oraz białka. Zobaczcie jak moi chłopcy się zajadają tym Monte Balance.



      Mnie, mężowi, a nawet naszemu najmłodszemu, bo prawie rocznemu synkowi smakuje ten deserek mleczny.



      A Wy znacie nowe Monte Balnce? Może też macie przyjemność testowania tych deserków od TRND? Jak Wasze wrażenia po spróbowaniu ich??? No cóż, czekam na Wasze opinie o tym deserku :)

Komentarze

  1. Nie miałam przyjemności testować. Tak opisałaś ten deser e z pewnością kupię moim szkrabom do spróbowania :) Klasyczne Monte jest dla nas ciut za słodkie, więc to powinien być strzał w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszności :) Moje maluchy uwielbiają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też testuję Monte Balance. Nie padłam przed nim na kolana, ale naprawdę nie jest zły jeśli porównamy go z podobnymi deserami dostępnymi na rynku. Zdecydowanie lepszy w składzie w porównaniu do klasycznego monte. Mniej tłuszczu, cukru a więcej białka. Do tego brak konserwantów...
    Nie porównuję smaków. Nie jestem mega wielbicielką Monte, więc wersja balance mi osobiście odpowiada. Więcej o mojej opinii można przeczytać na blogu: https://biorepodlupe.blogspot.com/2016/06/monte-balance-firmy-zott.html
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zdjęcia :) Również testowałam Monte, od teraz jest moim ulubionym deserkiem, bardzo mi smakował.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo