Przejdź do głównej zawartości

Książkowe zakupy z internetu.

     Lubię zaglądać do księgarń i przeglądać książki. Biorę je wtedy do rąk, dotykam, cieszę oko, wczytuję się w krótki lub dłuższy opis z tyłu książki i decyduję - biorę czy nie! Zwykła, papierowa książka, to jest to czym naprawdę potrafię się zachwycić! E-booków nie trawię. Próbowałam czytać w telefonie, ale to nie to samo! Nie czuję tej kartki w dłoniach, tego specyficznego zapachu papieru.... ehhhh.... to po prostu są dwa światy! Normalny i nowoczesny! Ten nowoczesny mi nie odpowiada! No ale nie o tym miał być wpis :)

     Najbardziej lubię przed zakupem sama dotknąć wybraną książkę, obejrzeć z każdej strony. Ale czasem decyduję się na zakup książek z księgarń internetowych. Już kilka tutaj na blogu opisywałam. W tym między innymi moje zakupy w Gandalfie (tutaj). Wtedy były to podręczniki. Tym razem zamówiłam sobie małe co nie co :) 


      I choć tym razem moje zamówienie było malutkie, to księgarnia spisała się na medal. Bo i pięknie zapakowali mi książeczki, zabezpieczając je przed uszkodzeniem i do tego na moją prośbę dorzucili mi notes i zakładki :) Wszystko się przydaje :) No i trafiłam wtedy na przecenę tych książek i jeszcze na darmową wysyłkę! Więc warto polować na perełki i gratisy :) Jak tylko przeczytam te książki, to na pewno Wam tutaj małą recenzję przedstawię :) 
P.S. Zauważyliście, że to już moja 4 książka o ks. Janie Kaczkowskim? :) 

      I teraz inną księgarnię Wam przedstawię: Dobre Książki.  Zamawiałam u nich pierwszy raz, jeszcze w starym roku. Bo obie książki były jako prezent pod choinkę :) 


      

      Przyznam się, że trochę poprzeglądałam tych stron z księgarniami i w tej obie książki wyszły mi najtaniej w momencie zamawiania. Dodatkowo tu też wstrzeliłam się w darmową wysyłkę :) A to duży plus!!! Też poprosiłam o mały dodatek i jak widać - księgarnia cosik mi dorzuciła :) Wdzięczna jestem bardzo :) Co do tej przesyłki, dodać muszę, że wszystko było dobrze zapakowane i zabezpieczone przed uszkodzeniem. Czas oczekiwania na przesyłkę nie był w cale długi i wszystko poszło szybko i sprawnie. Jeszcze na pewno skorzystam z usług tej księgarni :) A! Recenzji tych książek nie będzie - a to dlatego, że nie moje dzieci je otrzymały pod choinką, tylko moja bratanica i mój siostrzeniec :) Chciałabym kiedyś upolować którąś z książek pani Chylińskiej z autografem :) To by była pamiątka :) No cóż - może kiedyś :) 

     A czy Wy wolicie kupować książki w internetowych księgarniach? Czy raczej w zwykłych - stacjonarnych księgarniach? I co Wam ostatnio udało się upolować ciekawego?

     

Komentarze

  1. Książkę ks. Kaczkowskiego muszę przeczytać bo mój serdeczny przyjaciel zmaga się z tym samym nowotworem co ksiądz może znajdę tam coś dla siebie, dla niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twojemu przyjacielowi życzę dużo wytrwałości, zdrowia i dobrego humoru!!!! A książki czyta się w expresowym tempie :)

      Usuń
  2. Też ostatnio zamówiłam sobie ciekawą książkę na necie, zresztą niebawem napiszę o niej na blogu, bo jest naprawdę warta uwagi. A tak w ogóle to bardzo cenię sobie zakupy książek w internecie, ponieważ zawsze można umówić się z kurierem na konkretną godzinę, ewentualnie poprosić o zostawienie paczki w InPoście. I podobnie jak Ty nie trawię e-booków :). Prędzej posłucham sobie jakiejś książki na audiobooku podczas porządków, ale to wyjątkowa sytuacja. Jednak co prawdziwa książka, to prawdziwa książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, prawdziwa książka jest najlepsza :) Choć mąż się śmieje, że my już przez moje zamiłowanie do książek małą bibliotekę mamy w domu :)

      Usuń
  3. Ja zawsze zamawiam z aros.pl. juz sie tak przyzwyczailam, ze nie zamierzam zmienic jej na zadna inna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tej księgarni jeszcze nie znam. Chyba muszę zajrzeć na ich stronkę :)

      Usuń
  4. Ja gdybym mieszkała w Polsce również nie odstępowałabym Aros :) jakoś zawsze przy kalkulacjach wychodziło mi dużo taniej, nawet z przesyłką do kiosku Ruch. I chyba przy każdej wizycie urlopowej robię tam zakupy. Szybko, tanio, bezpiecznie. Ostatnią książką dla mnie była Dziewczyna z pociągu. Wstyd się przyznać, ale teraz więcej zamawiam dzieciom niż sobie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że ten aros ma wzięcie. To może i ja poprzeglądam u nich ceny książek :) No i super wiedzieć, że więcej osób kupuje książki w necie :)

      Usuń
  5. uwielbiam księgarnie, ale muszę tam być sama... nie z dwojka dzieci przy nodze :) gdy nie mam opcji wybieram zakupy on-line. a do ebookow tez się jeszcze nei przekonałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie!!! Z dziećmi i nawet z mężem to zakupy w księgarni to masakra! Też wolę sama się wybrać do księgarni, niż ogon ze sobą ciągnąć.

      Usuń
  6. Rzadko kupuję książki, chociaż sporo czytam. Trudno byłoby je pomieścić w domu. :) Po prostu wypożyczam książki z biblioteki miejskiej. Od czasu do czasu wybiorę coś w księgarni lub zamówię z księgarni wysyłkowej. Staram się jednak polować na okazje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż też mi mówi, żebym częściej z biblioteki korzystała a nie kupowała. No ale czasem powstrzymać się nie mogę. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo