Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Kalambury obrazkowe od Alexander.

     Przyznaję się bez bicia, że ostatnio mało czasu mam no i chęci też na gry planszowe. Wiecie, pogoda dopisuje, w ogrodzie pracy mnóstwo, najmłodszy chce hasać od rana do wieczora na dworze. Ale znalazł się taki czas, aby właśnie na dworze zagrać w grę z synami. A że na  Spotkaniu w Gdyni  otrzymałam aż kilka gier od  Alexander  to wypróbowaliśmy grę KALAMBURY.        Tak jak napisano w instrukcji, tak też zrobiłam, czyli sprawdziłam czy zawartość opakowania zgadza się z listą umieszczoną na pudełku. I tu się wszystko zgadzało: karty "obrazki" - 165 sztuk, plansza, pionki do gry - 4, kostka do gry, żetony - 80 sztuk, klepsydra.        Potem przeczytałam zasady tejże zabawy i wyjaśniłam synom jak w to się bawić. Ogólnie to polega cała zabawa na tym, aby w każdej drużynie było po minimum 2 osoby i jedna osoba musi po wylosowaniu obrazka tak pokazać lub opowiadać, ale bez użycia hasła, żeby reszta drużyny jak najszybciej odgadła hasło i wtedy się wygra. 

Galeria na złomowcu? Rewelacja!

     Mąż zapowiedział, że zabiera nas w fajne miejsce. Kilka godzin w aucie, kierunek Warszawa... , no przyznam się szczerze, że byłam mega ciekawa, dokąd nas tato zabiera. W końcu dowiedziałam się, że jedziemy do Pruszkowa. Potem, że jedziemy do jakiejś Galerii. No ok pomyślałam. Ale jak zajechaliśmy na SKUP ZŁOMU, to nie wiedziałam o co tu kaman!!!! Jeszcze usłyszałam: TO CHODŹ KOCHANIE KUPIMY BILETY WSTĘPU! Hhhmmmmm..... ale że niby po co przywiózł nas na ten złomowiec? - zastanawiałam się. A tu proszę! NIESPODZIANKA!!!! W miejscu Skupu Złomu stoi wielki biały namiot w którym jest wystawa przeróżnych różności i cudeniek zrobionych z tego co znajdzie twórca/twórcy tam właśnie.        Zacznę może od tego, że na dworze, jeszcze nim weszliśmy do tego namiotu z cudeńkami, to przywitał nas wielki czołg - ten nie jest zrobiony ze złomu, choć ma już swoje latka ;)        A moi chłopcy uwielbiają czołgi! Więc pierwsze co, to była sesja z czołgiem :) Następnie, kiedy mama kupow

"Wiosna po wiedeńsku" Katarzyna Targosz.

     Tę książkę wylicytowałam i udało mi się dostać ją z autografem :) Z czego jestem mega dumna. "Wiosna po wiedeńsku" Katarzyny Targosz oprowadziła mnie trochę po Wiedniu.Wiecie, jak dotąd to nie miałam okazji odwiedzić Wiednia, a tak, po przeczytaniu tej książki mogę powiedzieć, że już trochę poznałam Wiedeń.       Jak już nam mówi tytuł, akcja toczy się wiosną i w Wiedniu. Tyle wiemy. Potem dowiadujemy się, że główna bohaterka - Katarina zostaje wplątana w morderstwo. Sprawę prowadzi policjant, który za razem jest jej byłym chłopakiem. Wyplątać się z całej tej sprawy morderstwa próbują Katarinie przyjaciele. A to dopiero jest ciekawa grupa różnorakich osobowości!        Przyznam się szczerze i bez bicia, że podczas czytania były momenty, kiedy buzia sama mi się śmiała, kiedy mocniej serducho zabiło, kiedy było mi trochę przykro, smutno czy głupio. W końcu czytając tę książkę trochę stałam się główną bohaterką, a ona przeżywała tutaj przeróżne emocje. Wątek kryminal