Przejdź do głównej zawartości

44 Jarmark Wdzydzki.

      Mieszkamy niedaleko Wdzydz Kiszewskich i dlatego namówiłam męża, aby pojechać tam na Jarmark. Jarmark był w dniach 15 - 16 lipca 2017r. W końcu trzeba być na bieżąco, co też ludzie sprzedają na tym Jarmarku. A było tego tam troszkę: swojskie wyroby rzemieślnicze i rękodzieła w tym: kiełbasy, pieczywo, sery, wina, miody, figurki z drewna itp. Oczywiście coś ze wzorem kaszubskim też można było kupić. Do wyboru - do koloru! Dlatego i ludzi było tam mnóstwo!!!










      Wyjeżdżając ze Wdzydz w stronę Olpucha jest Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny. Jeszcze nie mieliśmy okazji go zwiedzić, a tego dnia w cale nie chciałoby się nam stać w tej kolejce do Muzeum. Zobaczcie!






      Innym razem się wybierzemy do Muzeum. A Wy zaglądajcie na stronkę Wdzydze Kiszewskie, jeśli chcecie na jakieś fajne wydarzenie przyjechać do tej miejscowości :) A jeszcze trochę ich Wdzydze szykują :) Zresztą, to tak malownicze i spokojne miejsce na wypoczynek, że jeśli jeszcze nie macie planów wakacyjnych, to warto wziąć pod uwagę tę miejscowość :) 

Komentarze

  1. Wdzydze i sery z Podhala? Oj, niezłe pomieszanie! Ale super jarmark, lubię takie, tak samo jak wiejskie odpusty ze straganami z cukierkami i watą cukrową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wcale że nie pomieszane :) Bo na Jarmarku byli przedstawiciele naszego kaszubskiego regionu, ale i z innych regionów Polski też :) Odpusty też lubię, choć u nas już takich dużych nie ma, jak były kiedyś. A w niektórych parafiach w ogóle z nich zrezygnowano.

      Usuń
  2. W naszym miasteczku są coroczne "Sochaczki". Ten klimat jest nie do opisania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tam nas jeszcze nie było ;) Lubię takie jarmarki, ale chyba tylko ja z naszej rodziny, męża raczej bym nie namówiła a dzieci nie lubią, zraziła ich giełda w Chwaszczynie i krzyczący cyganie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na Jarmarku nikt nie krzyczy, nikt do siebie nie nawołuje :) Warto odwiedzić Wdzydze :)

      Usuń
  4. Uwielbiam takie imprezy. Lubię buszować po stoiskach.

    OdpowiedzUsuń
  5. W takich jarmarkach najfajniejsze jest kosztowanie 😉W moim mieście na placu głównym kilka razy w roku mamy takie jarmarki.Sery,miód, wędlina, ciasteczka. Pycha...😊😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda :) Nakosztowałam się kilku win i nie mogłam zdecydować na jedno :) Hi, hi :) Dlatego w końcu wybrałam to pierwsze, którego kosztowałam :)

      Usuń
  6. Uwielbiam takie jarmarki. bardzo lubię poznawać takie regionalne rękodzieło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mają naprawdę perełki !!! Podziwiam ludzi za ich pomysłowość i kunszt!

      Usuń
  7. Uwielbiam tego typu imprezy! U nas w sierpniu będzie Jarmark Podalański i już się nie mogę doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super są takie imprezy aż żałuję, że mój mąż daleko i nie możemy się wybrać

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo