Przejdź do głównej zawartości

Jogurty Zott Primo od TRND.

     Co kilka dni kupuję jogurty dla moich dzieci, męża i dla siebie. Mamy już zdanie na temat niektórych jogurtów i wiem, które bardziej wolą synowie, które mąż, a które ja. Ale z ogromną chęcią i ciekawością podejmuję się wraz z rodziną wyzwania, by posmakować nowe jogurty. Tym razem kampania od TRND mnie zaskoczyła faktem, że można było samemu wybrać jogurty do testów. A wybór był spory. 



      Już wcześniej miałam okazję testować jogurty Zoot Natur, tutaj o tym pisałam. Więc tym razem chciałam przetestować jogurty, z którymi nie miałam wcześniej do czynienia. I tym sposobem, najwięcej wybrałam jogurtów Greckich Zott. Ale były też i pitne, były jogurty naturalne z miodem, były też i naturalne jogurty z chrupkami.



     Tutaj są zakupy z 2 tury, bo z pierwszej tak szybko się rozeszły, że nawet fotki w domu nie zdążyłam cyknąć! Jak jest coś smacznego, to szybko znika!!! A właśnie! Na zakup różnych jogurtów miałam 35zł i w tej kwocie musiałam się zmieścić, aby otrzymać zwrot od TRND. Jak rozdałam połowę z zakupionych jogurtów, to po kilku dniach podpytywałam o opinię. I w sumie różne opinie się zdarzały, w zależności od tego, kto jaki jogurt jadł. 

     Np. Koleżanka jadła jogurt naturalny słodzony miodem. Smakował jej baaaardzo! Ale jak podałam cenę, w jakiej ja akurat go zakupiłam, to powiedziała, że woli tańsze jogurty. 
             Siostra dostała jogurt grecki do spróbowania i zrobiła z nim takie "Jogurtowe żelki". Choć starszy jej synio nie za bardzo był za tymi żelusiami, to jej młodsza córcia i nasze bratanice wszamały wszystko, aż uszy im się trzęsły!!!
             Sąsiadce też dałam jogurt grecki do wypróbowania i miała w planie dać go do ciasta naleśnikowego. Ale nie zdążyła! Bo jak tylko jej dwie córki wróciły ze szkoły i zobaczyły jogurt w lodówce, to na spółę go zjadły - ot tak - bez niczego! Podobno mega im smakował, bo nie był taki kwaskowaty jak to greckie mają w zwyczaju.
            Inna sąsiadka dostała jogurt naturalny z dodatkami. I tutaj zarówno ona, jak i jej dzieci powiedzieli, ze to im nie smakowało! Jogurt był kwaskowaty, te dodatki ( akurat płatki z kawałkami czekolady) nie niwelowały kwaskowatości samego jogurtu i nie smakował im ten jogurt!
 

      Jak widzicie, każdemu co innego smakuje lub nie smakuje. Ale na tym polega ta kampania, aby różni ludzie wypowiedzieli swoje zdanie na temat testowanych produktów. I jestem im mega wdzięczna za szczere opinie. Żałuję tylko jednego, że nie udało mi się nigdzie dostać do wypróbowania tych jogurtów pitnych słodzonych miodem. Były wszędzie tylko naturalne, rzadko spotkać można było te bez laktozy. Czasem są jednak problemy z zakupem testowanych produktów. Ale tym razem był wybór, więc wybrałam inne jogurty i po sprawie. 

      A tutaj przedstawiam kilka fotek z testów :) Smacznych testów :)









     Jak widzicie - testy udane :) No i smaczne :) Był jogurt zjadany normalnie - łyżeczkami z kubeczka, był i na kanapce, był w cieście do gofrów, był w cieście do jogurtowych żelków. Wszelakie zastosowanie :) I jakie smaczne. Do naszych ulubionych dopisuję Jogurt Naturalny słodzony miodem i ten Grecki!!! Dziękujemy TRND i ZOTT za takie smaczne testy. 

     

      

Komentarze

  1. Super :) U Was jogurty mają wszechstronne zastosowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super my uwielbiamy jogurty i to najlepiej naturalne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas różnie z tym bywa. Ale te są naprawdę smaczne :)

      Usuń
  3. Fajcie, że tyle rzeczy potrafisz zrobić na bazie jogurtów. Takie jedzenie jest bardzo zdrowe i widzę po minach dzieci, że smakowało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zott ma u mnie ogromnego plusa, że w naturalnym jogurcie wyrzucili ze skladu mleko w proszku. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się dostałam do tej kampanii, ale ja w rezultacie nie wzięłam w niej udziału bo u mnie nie było tych jogurtów wcale jedynie greckie inne wykupione i chwilowy brak towaru. A czy podasz przepis na te pianki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas były, ale i tak nie wszystkie. Do tej pory tego jogurtu naturalnego gęstego dostać nie mogę. A przepis proszę bardzo podaję link do stronki. To moja siostra go tutaj wynalazła i to ona robiła te żelusie. :) https://www.doradcasmaku.pl/przepis/363118/jogurtowe-zelki.html

      Usuń
  6. Jogurtu naturalnego słodzonego miodem jeszcze nie spotkałam. Warto wiedzieć, że jest takie coś :). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widziałam je wcześniej w sklepie, ale nie skusiłam się. Dopiero dzięki kampanii wzięłam, spróbowałam i zostają z nami na dłużej ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo