Przejdź do głównej zawartości

Ważni i ważniejsi na Blog Matters 2017 w Mielnie.

     TUTAJ opisałam i pokazałam Wam jak wyglądał mój samotny wyjazd do Mielna na Blog Matters. A teraz napisać muszę jeszcze o kilku ważnych sprawach. Organizatorki już przedstawiłam w poprzednim poście, ale muszę, no MUSZĘ o nich wspomnieć raz jeszcze, bo Monika i Milena przygotowując to spotkanie, włożyły w nie naprawdę OGROM PRACY! Dzięki dziewczyny!!! Jesteście super!!! 




     Tak jak w ubiegłym roku, tak i w tym gościł nas Hotel SPA Unitral. To oni nam zapewnili ogrom kawy, ciastek i przekąsek. Dla chętnych była też możliwość wykupienia obiadu w restauracji hotelowej, a dodam, że jedzonko tam mają pyszne!!! Nakładasz sama co chcesz i ile chcesz, i wcinasz :) 

     Ale muszę też wspomnieć o sponsorach, których dziewczyny zdobyły i dzięki którym były i upominki. 
Głównym sponsorem, który nawet extra ściankę na to wydarzenie udostępnił to MPS Plastic Packaging & Private Label Cosmetics Manufacturer 



     Pozostali sponsorzy to:
RodosCentrumDegaDrink Tech 500 sekund Jestem InteraktywnaPoradnik pisaniaEwelina MierzwińskaRysunkowo mi Krystyna PolekKartka z pasjąMabibiDLA kosmetykiHeanLa Roche PosayVichyKarinSangoAmaloo.

      Partnerzy spotkania to:
Hotel SPA UnitralMielnoREACHaBLOGGERUrząd Miasta Koszalin.

     Patroni medialni:
Happy KoszalinMądrzy RodzicePolskie Radio KoszalinBrand Sabbath.

     Ale była też akcja książkowa "WEŹ MNIE", w której wzięły udział:
WFWAnna SakowiczHalina SochaMagdalena GedrojćVirtualoMarcin CieslikPublicatLiraPlaton 24OficynkaEbookpointSapereaude.

     A fotografem naszym była oczywiście Aleksandra Piec
     




















      Raz jeszcze dziękuję za możliwość bycia tam z Wami wszystkimi :) No i do zobaczenia za rok :) 

      Pamiętajcie! W przyszłym roku zaklepujemy miejsce na plaży, zabieramy namioty i biwakujemy cały tydzień w Milnie :) 

Komentarze

  1. Szkoda, że to tak daleko ode mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam ok 160 km w jedna stronę. Też blisko nie było. Jedna osób A była z Krakowa. Czyli dla chcącego nic trudnego 😉

      Usuń
    2. nooo ja pokonałam ponad 700 km :P

      Usuń
  2. Fantastyczne upominki. Ja w ostatniej chwili musiałam zrezygnować ze spotkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo osob nie dojechalo. A szkoda. Może następnym razem się uda 😉

      Usuń
  3. Najważniejsze, że jedzenie smakowało :) Pełne żołądki to podstawa!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super sprawa. Chciałabym kiedyś przyjechać na takie spotkanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Go chwilę są ogłoszenia o różnych spotkaniach. To trzeba się zgłosić.

      Usuń
    2. MamaKarolina zapraszam na Spotkajmy się w Gdyni :) Mamy jeszcze wolne miejsce!

      Usuń
  5. Swietna sprawa, udany weekend , fajne spotkanie. Dla chcacego, nic trudnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A co to za event? Nigdy o takim nie słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog Matters w Mielnie. Wcześniej przez 2 lata nazywało się to spotkanie; Może nad morze? I też było super. Trzeba śledzić info, co dziewczyny wymyśla na przyszły rok ��

    OdpowiedzUsuń
  8. mam na dzieje do zobaczenia za rok :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie udało się szybciej, to widzimy się za rok w Mielnie 😊

      Usuń
    2. nooo pod warunkiem, że mnie tam zechcą :P

      Usuń
    3. Wiesz że pomyślałam o sobie tak samo 😆 Byłam u nich już 3 rok z rzędu i ciekawe czy ten czwarty mnie przyjmą 😉😆

      Usuń
    4. heheheh no Ty to juz weteran to muszą :P

      Usuń
    5. Ha ha ha Kasiu 😆 Nic nie muszą Ale byłoby super 😆😆😆

      Usuń
    6. oj tam oj tam, nie znasz się :P

      Usuń
  9. Ale Wam zazdroszczę ja po raz kolejny mimo ogromu chęci nie mogłam dotrzeć :( mówią do trzech razy sztuka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i smutno mi z tego powodu. Nawet liczyłam że teraz za tydzień spotkamy się na spotkaniu w Gdyni. Ale Ciebie jednak nie będzie ! Ehhhh... Szczypto - czy uda nam się w końcu poznać w realu ? 😉😆

      Usuń
  10. Nie mogłam być w Mielnie, ale za rok również planuję się tam zjawić. Tymczasem wypatruję ciebie w sobotę na spotkaniu w Gdyni :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo