Przejdź do głównej zawartości

Spotkajmy się w Gdyni 4.

     To już 4 spotkanie w Gdyni - dla mnie osobiście to 2 w tym roku tutaj pisałam o marcowym spotkaniu. Żaneta z bloga Mother and Son oraz Marta z bloga Rudym Spojrzeniem normalnie kipią energią i biją chyba rekordy w ilości zorganizowanych spotkań w roku :) One mają ich aż 2! I na obu udało mi się być :) 



      Tym razem spotkanie odbyło się 21.10.2017r., w Hotelu SPA Faltom w Rumi - czyli tak jakby w przedpokoju Gdyni :) W spotkaniu wzięło kilka osób, które już znam, ale były też i nowe osoby, które z chęcią poznałam :) Dodam, że i tym razem byłam tam sama, bez dzieci i męża. Bo dobry tatuś zajął się dziećmi tego dnia :)



     Jednak niecierpliwie czekałam na wykłady. Jeden temat szczególnie mnie interesował. A jaki? Dowiecie się w dalszej części :) Prelekcje rozpoczęła poprzez live'a Lena Murawska, która nie mogła być z nami osobiście, ale była wirtualnie :) Opowiadała nam jak sobie zorganizować czas, by znaleźć kawałek czasu na blogowanie! Namawiała do spisania hierarchii wartości. No... przyznam, że zaciekawiło mnie to, choć w tym momencie żałowałam, że Lena była z nami tylko wirtualnie. Ponieważ padły takie słowa, że mamy w tygodniu zorganizować choćby jeden dzień, kiedy to mąż zajmie się dziećmi, zakupami i innymi sprawami, a my zasiądziemy do kompa. Ok. Tylko kogo ja mam zaprząc do tego wszystkiego, jak mój mąż czasem wyjeżdża na miesiąc, a czasem na pół roku? A nie mam obok siebie żadnej babci, cioci czy kogoś takiego i muszę sama wszystko ogarnąć. No ale odpowiadam też sobie tak - skoro wzięłaś się za blogowanie i nikt Ciebie nie zmuszał, to teraz kombinuj i znajduj ten czas na pisanie! 



     Następny wykład poprowadziła Joanna Gwizdała z bloga Made by Gigi. I to na ten wykład czekałam z niecierpliwością!!! Bo potrzebuję przekonania do Istagrama! I po tym wykładzie jestem już tak na 98% pewna, że w końcu się przełamię i założę sobie tego Istagrama co to wszyscy już go mają :) Choć na pewno będę potrzebowała czasu, by go rozkminić ;)









      Potem odbyła się licytacja dla Hospicjum Dziecięce Gdynia Bursztynowa Przystań. Sponsorzy jak zwykle spisali się i były bardzo ciekawe rzeczy do wylicytowania! Ja oczywiście nie mogłam oprzeć się książkom, a że kilka pozycji było dla starszych dzieci, no i wyszło, że to ja z zebranych na spotkaniu mamuś mam najstarsze dzieci, to też ja licytowałam te książki :) A w sumie zebrałyśmy 1495 zł!!!



     Po przerwie obiadowej Elwira Piwowarska z Wirtualnej Polski opowiadała nam o tym, "Jak skutecznie przykuć uwagę czytelnika?! " Jak słuchałam tego wykładu, to miałam takie wielkie chęci, że jak wrócę do domu, to napiszę o tym, czy o tamtym.... i zabrać się nie mogłam za pisanie w cale! Nie dość, że byłam bez kompa - ale mój super szwagier naprawił mojego komputerka i teraz mogę znów pisać, to jeszcze dopadł mnie leń! Ale chyba go wypędziłam, przegnałam go i sama siebie przełamałam i teraz już nadrabiam zaległości! I postaram się pisać tak, żebyście z chęcią mnie czytali i zostali tutaj ze mną :)



      Na zakończenie Dorota Patzer przekonywała nas, że warto ćwierkać na Twitterze. I ja mam zagwostkę, bo do Istagrama prawie dałam się już przekonać, ale do Twittera - hmmm... jeszcze nie. I to nie dla tego, że Dorota nieciekawie opowiadała. Mówiła bardzo ciekawie, ale zapamiętałam też zdanie: "Że do Twittera trzeba się przekonać"!!!  I ja na to potrzebuję czasu :)



     Po wszystkich już prelekcjach był tort od Cake by Me! Wyglądał cudnie! Smakował pysznie! Choć trochę tej masy chyba było za dużo i za słodko. Ale to moje zdanie. Smakować smakował, mógł mieć nawet więcej tych pysznych borówek, wtedy więcej bym go zjadła. 



     Pragnę również podziękować:
Żanecie i Marcie  za zorganizowanie tego cudnego spotkania i tego, że mnie zaprosiły na ten event :) Dziewczyny podziwiam Was!
Hotelowi SPA Faltom, że tak nas ugościł w swoich progach:)
* naszej fotografce Małgosi za towarzystwo i cudne zdjęcia:)
*dla animatorki Radocha, która zajęła się dziećmi i mamy mogły spokojnie wysłuchać prelekcji :)
* jeszcze raz dziękuję Cake by Me za ten słodziachny tort :)
* no i dziękuję wszystkim uczestniczkom za możliwość choćby chwili rozmowy, wymiany zdania - do zobaczenia na innym spotkaniu :) 

      A teraz osobne podziękowania dla sponsorów, bo kilku ich było :) DZIĘKUJĘ : Wydawnictwu Zielona SowaHeyday GroupLove DomoweJuicyColors.plZiaja PolskaSmileatpoczytne.plBodymax - dzień pełen energiiNovae Res - Wydawnictwo InnowacyjneArtepoint.pl Twoje dekoracje wnętrzWydawnictwo EneDueRabeQameleoPole wełnyPróg Życia, Cutitnow.pl.











     I kolejne super fajne spotkanie za mną. Znów usłyszałam kilka cennych uwag i rad, zebrałam garść informacji i poznałam nowe osoby. Pozostaje mi tylko napisać - DO ZOBACZENIA DZIEWCZYNY!!!


     

      

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe są te spotkania i widać, że można sporo z nich wynieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To prawda. Ja w ogóle jestem laikiem od spraw komputerowych i powiązanych z tym tematów. Tym chętniej lubię słuchać, kiedy ktoś mi coś wytłumaczy :)

      Usuń
  2. Świetne spotkanie, mam nadzieję, że w kolejnej edycji będę miała możliwość wziąć w nim udział:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba śledzić profil Spotkajmy się w Gdyni. I jak będzie info o spotkaniu to zgłosić się 😊

      Usuń
  3. Musiało być fajnie, tym bardziej, że było tyle gadek i warsztatów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było fajnie, ciekawie i wartościowe informacje zostały nam przekazane 😊

      Usuń
  4. Ależ ja żałuję, że u nas na Śląsku tak mało jest tego typu imprez! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba dobrze poszukać infomacji, może akurat w Twojej okolicy coś jest organizowane.

      Usuń
  5. Tylko raz bylam na tego typu spotkaniu, ale bardzo miło to wspominam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie spotkanie to ogromna dawka motywacji :) Świetnie, że masz okazję na nich bywać i korzystać - także towarzysko, bo widać, że atmosfera była bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne spotkanie, szkoda, że tak daleko ode mnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Świetne spotkanie mnie ominęło. Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie spotkania. Nie dość, że po każdym wracam z cenną wiedzą, to jeszcze naładowana pozytywną energią i zmotywowana do działania. No, a poza tym te spotkania to doskonała okazja, by spotkać się na żywo z innymi blogującymi dziewczynami, które mieszkają zbyt daleko by od czasu do czasu umówić się na kawkę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo