Przejdź do głównej zawartości

Mój trzeci synek :)

     Witam się z Wami po małej przerwie. W końcu się doczekałam i mój bobas dokładnie tydzień temu urodził się siłami natury! Choć miałam małą pomoc, bo poród był wywoływany, ale poszło w miarę szybko, nie powiem, że bezboleśnie - o nie! Ale chwila bólu, 2 parcia i synek po chwili leżał na moim brzuszku a dumna i zadowolona mama przecinała sama pępowinę :) !!! 

     Dziś nie będę się rozpisywała o samym porodzie, to innym razem, ale pochwalę się moim Skarbkiem najmłodszym - Hubertem :) Dodam tylko, że przy porodzie mierzył 56 cm, ważył 3740g i dostał 10 punktów. No i od poniedziałku już jesteśmy w domku. Tu jednak człowiek najlepiej dochodzi do siebie :)



     A tutaj dumna mamcia ze swoimi synkami na spacerku w lesie :) 


     Jakże się cieszę, że jesteśmy już wszyscy w komplecie :) 


Komentarze

  1. Gratuluję niech się zdrowo chowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudności :* jeszcze raz dziękuję za smska z informacją. Chowajcie się zdrowo Kochana. A jak Chłopcy zareagowali na takie Maleństwo w domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) Chłopcy i dobrze i źle. Są dumni, zadowoleni, wszystkim się w szkole chwalili bratem, ale jak mama akurat karmi i nie może im czegoś zrobić lub w czymś pomóc, to się wkurzają :)

      Usuń
  3. KOCHANA GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JEZU ALE CI ZAZDROSZCZĘ, ŻE TO JUŻ!
    CUDOWNY CHŁOPCZYK! - W OGÓLE DUMA CIĘ PEWNIE ROZPIERA BO TYLU MĘŻCZYZN MASZ ŻE O HO HO!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, co prawda to prawda :) Mężczyzn w domu mam sporo :) Jeszcze trochę i Ty będziesz dzidziusia tuliła w ramionach :)

      Usuń
  4. Jeszcze raz gratuluje. Niech sie Synus zdrowo chowa. Jest sliczniutki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, jeszcze raz, serdecznie Gratulacje!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje dla szczęśliwych rodziców i starszego rodzeństwa. Witaj Hubert :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję serdecznie! Śliczny synek niech zdrowo rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje ale śliczności malutkie :) Rośnij zdrowo Huberciku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdeczne gratulacje :)
    Tak patrzę na te zdjęcia i aż mi się zachciało trzeciego bobaska :)... ale jak wyłączę komputer już mi się odechce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Hi, hi, dobre to z tym wyłączaniem kompa :)

      Usuń
  10. Im więcej synów będzie tym lepiej dla wojska polskiego będzie według mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak, a może nie. To zależy jak na TE sprawy będą patrzeć nasi synowie kiedy dorosną ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo