Przejdź do głównej zawartości

"Gorący śnieg" Monika Liga. Wznowione wydanie.



      "Gorący śnieg" Seria Żywioły Moniki Liga to wznowione wydanie książki, która w ubiegłym roku (2022) zdobyła nagrodę w plebiscycie Empik Go w kategorii NAMIĘTNE HISTORIE. Ja tę książkę czytałam ponad rok temu dzięki Book Tour. A tym razem mam ogromną przyjemność patronowania tej wznowionej wersji. I mało tego, bo poza wznowieniem autorka dopisała do książki małe co nie co :) A więc warto sięgnąć po tę lekturę!!!


     No właśnie, jak wspomniałam, w ubiegłym roku czytałam ją dzięki BT i moja opinia dostępna jest tutaj. Co mogę dziś dopisać jeszcze, aby Was zainteresować tą książką? Hm... Chyba to, że wszystko pióra Moniki Liga mogę brać w ciemno i nie zawodzę się! A ta książka nagrodę otrzymała nie bez powodu! W końcu jest zajebiście namiętna. To co tutaj autorka opisuje, wszystkie sceny seksu są tak opisane, że naprawdę krew w żyłach buzuje czytelnikowi!!! Jest ogień!!!

     Może troszkę przybliżę Wam o czym jest książka. Zosia pracuje jako menadżer w hotelu. Zatrudnia się u Wojtka, który prowadzi swój hotel w Tatrach. Kiedy ta dwójka się poznaje, okazuje się, że poznali się jakiś czas wcześniej w gorrrrących okolicznościach. Teraz przyszło im ze sobą pracować. Tylko czy dadzą radę? Jak pracować z kimś, o kim się śniło i marzyło po nocach, a teraz ma się tę osobę na wyciagnięcie ręki?! Ale żeby nie było tak słodko, zawsze musi być ktoś, kto mąci i miesza w tej historii. Tutaj też takie osoby są. Mówi się, że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Tylko nie wszystkich to powiedzenie się tyczy! Autorka pokazuje nam blaski i cienie miłości, zarówno tej damsko męskiej, jak i damsko damskiej.


"...Lubiłam to miejsce, ten hotel i ludzi pracujących w nim. Czułam,  że robię coś wbrew sobie, a wszystko w imię miłości. Miłość była warta każdego poświęcenia, ... Czy miłość usprawiedliwia zadawanie krzywd?"


   Rozterki zakochanych, problemy w związkach, brak zaufania. To wszystko może doprowadzić do tych gorszych dni w związku. Czy wszystkie związki przetrwają? Kto będzie z kim i dlaczego? Czy Zosia zostanie w tym hotelu? Czy Wojtek pogodzi prowadzenie hotelu z ciągłą ochotą na swoją pracownicę? No to już sami doczytajcie. Ja tylko podpowiem, że Monika w tej książce dodała pewnych bohaterów, którzy jeszcze nie powiedzieli ostatniego zdania i będą w innej części SERII ŻYWIOŁY.  Tak na koniec zadam Wam jeszcze pytanie - myślicie, że dążenie do stworzenia idealnego związku jest możliwe? Co to tak naprawdę oznacza - idealny związek?  Bo moim zdaniem nie ma takich !


" Od kiedy pamiętam, skupiałam się wyłącznie na tym, by być żoną idealną. Świetna w kuchni, w łóżku, elokwentna, oszczędna, zorganizowana. Moim życiowym celem było bycie ideałem. Ozdoba mężczyzny, jego prawa ręka, powiernik trosk i lęków, strażniczka domowego ciepła."


     Dialogi Was rozbawią, bohaterowie zapadną Wam w pamięć, a może i wkradną się do serducha. Namiętność i pożądanie tutaj aż kipi!!! Ja uwielbiam "Gorący śnieg". Jest to chyba najulubieńsza moja książka od tej autorki. Tym bardziej duma mnie rozpiera, że mogę jej patronować. Teraz pozostaje mi czekać na kolejne części z tej serii. I zachęcam Was do tej lektury. 


#współpracabarterowa z Moniką Liga




Tytuł: " Gorący śnieg" Seria Żywioły

Autor: Monika Liga

Ilość stron: 250

Wydawnictwo: Monika Liga



      Monika ogromnie dziękuję za możliwość patronowania tej książce. 




     

Komentarze

  1. Książka idealna na letnie czytanie. Gratuluję serdecznie patronatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na letnie, aby dogrzać się i na zimowe, aby rozgrzać się :)

      Usuń
  2. Namiętne historie kojarzą mi się z łatwą literaturą, która nie wymaga od czytelnika niczego. Ma wycisnąć łzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namiętne historie u mnie raczej nie wyciskają łez, robią ta wzruszające historie, albo jakieś z dreszczykiem. A namiętne raczej rozpalają i pobudzają wyobraźnię :)

      Usuń
  3. Myślę, że w przyszłości mogłabym polecać ją dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko masz komu ja polecić, to naprawdę warto!

      Usuń
  4. Czułabym się niezwykle niezręcznie jakby mi przyszło pracować z kimś kogo znałam z mniej oficjalnych spotkań ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku i bohaterka tak się czuła, ale.... No to trzeba przeczytać żeby dowiedzieć się czym się kierowała, że jednak została :)

      Usuń
  5. Dziękuję za informację o wznowieniu tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego tytułu, ale muszę przyznać, że czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo