Przejdź do głównej zawartości

"Pomiędzy kłamstwami" Maja Drozd - recenzja patronacka.

 



  " Miłość ci wszystko wybaczy

Smutek zamieni ci w śmiech

Miłość tak pięknie tłumaczy

Zdradę i kłamstwo, i grzech


Choćbyś ją przeklął w rozpaczy

Że jest okrutna i zła

Miłość ci wszystko wybaczy

Bo miłość, mój miły, to ja... ."



     Debiut Mai Drozd "Pomiędzy kłamstwami" opowiada właśnie o rodzącej się tutaj miłości - tylko czy jest w stanie ona wszystko wybaczyć? Przenosimy się w tej powieści do czasów II wojny światowej, do roku 1942. Konkretnie do Warszawy, choć nie tylko, ale w większości to tu wszystko się dzieje. Poznajemy Martę Heller, która pracuje jako stenotypistka i tłumaczka na Szucha. Nie ma tam lekko ani łatwo, ale daje radę. Poznaje porucznika Wilhelma Oldenburga i od tego czasu jej życie się zmienia. Jak? Dlaczego? Hm... O tym sami przeczytacie. Zdradzę tylko, że Marta ukrywa swoją przeszłość, nie mówi prawdy - z obawy przed konsekwencjami ze strony Niemców! Ale dla własnego dobra, postanawia udawać partnerkę porucznika. 


     "Wyszli na ulicę i ruszyli w kierunku miasta. Szli bardzo blisko siebie, nadal trzymając się pod rękę. Budynek biura mieli za plecami. Willi nagle zatrzymał się, stanął naprzeciwko Marty i pocałował ją przeciągle i namiętnie. ...

- Myślisz, że nas widzieli?

- Na pewno. Całe biuro. Bez wyjątku - przytaknęła z uśmiechem.

- Bardzo dobrze! - powiedział i podał jej swoje ramię. - Idziemy?"


     Willi też ma swoje sekrety i z nikim się nimi nie dzieli. Za to jest losowi wdzięczny, że postawił mu na drodze Martę. Wie i rozumie też to, że trwa wojna i wszystko może się zdarzyć. Dziś jesteśmy tu i teraz, ale jutro może nas już tu nie być. Pewnie, że mężczyzna chciałby stałego związku, ale wie, że w tych czasach, w tym miejscu jest to niemożliwe. 

     Zdawało by się, że tę dwójkę ludzi: Martę i Willego tyle różni, a zarazem tyle mają wspólnego. Poznają się przez przypadek. I ich relacje są coraz lepsze i mocniejsze. Choć każde z ich walczy z własnymi demonami przeszłości oraz ukrywa małe co nie co. Oboje ryzykują i to bardzo, ale oboje są zdeterminowani aby osiągnąć swój cel. Czy któreś z nich będzie w końcu w stanie odpuścić, poddać się i zrobić coś wbrew sobie, i swoim przekonaniom? Czy miłość naprawdę tutaj wybaczy i zrozumie? A przede wszystkim czy miłość przetrwa? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?




      Przyznam szczerze, że ta książka jest rewelacyjna! Bohaterowie wyraziści i tacy realni, wydarzenia, choć wojenne, to autorka starała się nie skupiać za bardzo na traumatycznych wydarzeniach, choć są i takie tutaj opisane, ale raczej chciała nam o nich wspomnieć - bo takie wtedy były ludzkie realia. Jednak głównie skupiała się na naszej dwójce, na ich zadaniach, osobach z nimi związanymi, na wszechobecnych kłamstwach, tęsknotach i rodzącej się przyjaźni, która zamienia się powoli w miłość. Z powodu czasów w których dzieje się owa historia, bohaterowie raczej mało mówią sobie prawdy, ale i ona tutaj występuje. Są też marzenia, tylko komu uda się je zrealizować? I jest muzyka. Tak, dobrze czytacie, jest tutaj sporo muzyki. Jest śpiew, jest granie na instrumentach. Rzekłabym, że muzyka dopełnia tutaj całości :) I wręcz płynie się przez tę powieść, chcąc doczytać i zrozumieć wiele wątków, które powoli autorka nam wyjaśnia. Końcówka powieści wycisnęła mi łzy! Tak już mam, że emocjonalnie podchodzę do czytanych książek. A ta jest taka prawdziwa, taka ciekawa, taka życiowa. Jednak za nic nie chciałabym przenieść się osobiście w tamte czasy. Wojna to okropny moment w dziejach ludzkości. Jednak dobrze wiedzieć, że nawet w tak trudnych, bolesnych czasach rodziła się przyjaźń czy miłość i że byli tacy ludzie, którzy z narażeniem własnego życia pomagali innym.

     Mam nadzieję, że ta historia skradnie Wasze serca. Bo moje skradła od pierwszych stron. 

P.S. Okładka jest istnym majstersztykiem!!! No powiedzcie sami. 

#współpracabarterowa



Tytuł: "Pomiędzy kłamstwami"

Autor: Maja Drozd

Ilość stron: 278

Wydawnictwo: KSD Małgorzata Drozdowska


     Dziękuję Mai Drozd za zaufanie i możliwość objęcia patronatem tej cudnej książki. Czekam na kolejne Twoje dzieła :)  



Komentarze

  1. Czuję się mocno zainteresowana lekturą tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ogromnie :) Jak znajdziesz na nią chwilę to zapraszam serdecznie :) Dostępna jest także jako ebook :)

      Usuń
  2. Wojna i romans. To brzmi nieco groteskowo, ale przecież miłość rodzi się w różnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Kto powiedział, że w czasie wojny nie można się zakochać lub kochać ?!

      Usuń
  3. Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę książkę. Bardzo możliwe, że się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zachęciłam Ciebie :) To bardzo cieszy ;)

      Usuń
  4. Myślę, że tę lekturę raczej polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super. Zatem życzę ciekawych chwil z tą książką Twojej siostrze :)

      Usuń
  5. Super że historia skradła Twoje serce od samego początku, może tak sie stanie z moją znajomą ktorej może kupie tą publikacje na urodziny

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka piękna, a fabuła, choć nie przepadam za wojenną tematyką, zainteresowała mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno czasy wojny nie były łatwe, ale nie brakowało też wtedy miłości i przyjaźni.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo