Przejdź do głównej zawartości

"Marika i Bazyli. Tajemnice Amazonii" Elżbieta Dziedzic - mój patronat.



    Wakacje to mega odpowiedni czas, by sięgnąć po przygody rodzeństwa - Mariki i Bazylego. Oni tutaj też wyruszają w podróż, więc możecie do nich dołączyć. Na pewno spodoba Wam się taka wyprawa, a może też będziecie mogli pomóc. W czym? Hmmm.... Zapraszam do lektury :)




   "...W dżungli czas nie ma znaczenia, raz przyspiesza, a raz zwalnia. Chodząc po lesie bez zegarków, można w nim spędzić kilka minut, albo i kilka dni. Nigdy nie można mieć, co do tego pewności."


     Pamiętacie, jak opisywałam Wam przygody o pierwszej książce "Marika i Bazyli. Arktyczna przygoda"? W tamtej książce poznaliśmy Marikę i Bazylego, rodzeństwo z którym mieliśmy okazje wybrać się w podróż do bardzo zimnych rejonów Arktyki. I choć tam dzieci zostały zamienione w niedźwiadki polarne, to na szczęście odzyskały swoje ludzkie postaci. Może nie do końca jednak, bo zostały im niedźwiedzie uszy, dzięki którym rozumieją mowę zwierząt. Ale ta cecha bardzo im się przydaje i to nie tylko na co dzień, ale też podczas ich niezwykłej wycieczki do gorącej Amazonii. Jak dzieci znajdą się w tej zielonej krainie? To sobie doczytacie. Ja Wam tylko zdradzę, że czeka ich tutaj kolejna misja. Ktoś, bez pozwolenia wycina i niszczy lasy amazońskie. Jednocześnie niszczy wszystkie rośliny, ale i przez to jest zagrożeniem dla wszystkich zwierząt i ptaków tam żyjących. 


  " Las rodzi się przez setki lat, a teraz Drwale dewastowali go bezmyślnie. Wycinali drzewa, które dały schronienie i dostarczały pokarmu tysiącom stworzeń." 


Marikę i Bazylego wybrano, by "jakoś" pomogli tajemniczym strażniczkom pozbyć się tych złych ludzi, ale i nie tylko do tego. Nasi dziecięcy bohaterowie w tej zielonej krainie poznają nie tylko 7 strażniczek, ale też pewne plemię żyjące w Amazonii, poznają też różne zwierzęta i tutaj bardzo przydaje im się rozumienie zwierząt. Czy tym razem nasi bohaterowie zdołają wypełnić swoją misję? No i czy uda się powstrzymać tych złych ludzi? Co tutaj się jeszcze wydarzy?

     Powiem tak. Elżbieta Dziedzic tak poprowadziła tutaj wydarzenia, że dzieje się sporo i to w szybkim tempie. Mamy sporo tajemnic i to jakich! Są przyjaźnie, ale i podejrzenia, jest dużo magii, są przesądy, jest ogromna chęć pomocy. Żeby nie było tak cukierkowo, mamy i rozstania, samotność oraz straty ukochanych, ale nasze życie też składa się z takich elementów. Więc mogę podsumować, że autorka sprytnie łączy ze sobą różne elementy z życia wzięte i dzięki temu mamy tutaj piękną, porywającą historię z morałem oczywiście. Wiecie co jeszcze bardzo mi się spodobało w tej książce? To, że bohaterowie przełamują swoje lęki, jak Marika podczas wspinania się na drzewo, albo mają rozterki różnego rodzaju, jak Wąchacz. Elżbieta Dziedzic w bardzo prosty i przystępny sposób pokazuje w tej historii, że na wszystko przyjdzie czas i nie można nikogo do niczego zmusić. Bo choćby jeśli chodzi o Wąchacza, to sam musiał podjąć trudną decyzję. A wierzcie mi, ta decyzja wiele go kosztowała. Czy będzie jej żałował? Tego nie zdradzę. Ale zapewnię Was, że Amazonia w opisach autorki Wam się mega spodoba, do tego stopnia, że będziecie się czuli, jakbyście tam byli! Dodatkowo pomorze w tym przepiękna okładka i te mega cudowne barwione brzegi. A w środku ilustracje, które sama autorka wykonała. Normalnie majstersztyk! Nie czekajcie dłużej i sięgajcie po tę lekturę, bo ta wyprawa pokaże Wam, jak dla chęci zysku i własnego bogactwa niektórzy zrobią wszystko, by zniszczyć przyrodę. Dobrze, że są ludzie, którzy o tę przyrodę chcą walczyć. Brawo!


P.S. Gdybyście chcieli się ochłodzić, to oczywiście polecam też pierwszą książkę z tym rodzeństwem - "Marika i Bazyli. Arktyczna przygoda". Obie te książki z Mariką i Bazylim są nie tylko dla dzieci, dorośli też zachwycą się i opisami przyrody i całą historią tutaj opisaną. Miłego czytania :)

#współpracabarterowa z Elżbietą Dziedzic









Tytuł: " Marika i Bazyli. Tajemnice Amazonii"

Autorka: Elżbieta Dziedzic

Ilość stron: 272

Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro


    Elu, baaaardzo dziękuję, że kolejny raz mogę Ci towarzyszyć, że chciałaś mnie na patronkę i niecierpliwie czekam na wiadomość o kolejnej książce :) Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro dziękuję za książkę. 



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...