Przejdź do głównej zawartości

Post patronacki. "Poza skalą" Aleksandra Krawczyk.



   "Czy praca może wywrócić życie człowieka do góry nogami?"

     Nie wiem jak Wasza praca, ale choćby praca mojego męża wywraca nasze życie do góry nogami co chwilę. Cóż, taki urok mundurowego :) I od razu zaznaczę,  że nie, nie poznaliśmy się w pracy, bo nigdy razem nie pracowaliśmy. Za to bohaterka "Poza skalą" Aleksandry Krawczyk poznała niezłego faceta właśnie w pracy, ale ... Zawsze była przeciwna romansom i związkom w pracy. 

   Martyna, bo o niej tu mowa, to bardzo inteligentna i ambitna kobieta. Jej praca przynosi jej naprawdę radość. Perfekcyjnie szykuje się każdego dnia do pracy i stara się perfekcyjnie wywiązywać ze swoich obowiązków. I choć nie jest to szczególnie dostrzegane przez jej przełożonego, nie zraża się tym. Ale kiedy pojawia się w firmie nowy dyrektor, który od początku przykuwa uwagę szczególnie wszystkich kobiet, nawet Martyny, to ona szczególnie próbuje udawać, że ten facet jej nie interesuje. A on robi wszystko, aby ona zmieniła zdanie. Tylko co się stanie, jeśli on zawiedzie jej zaufanie i ona poczuje się dotknięta pewnymi wydarzeniami?


    "Często w relacjach z mężczyznami miałam utarte przekonanie, że to oni powinni walczyć, a nie na odwrót. I chyba nadszedł czas, by obalić własny błędny mit. "


     Czy Martyna posłucha swojej przyjaciółki i zawalczy o miłość? A może kompletnie odpuści sobie i znajdzie inne pocieszenie? Jak potoczą się losy bohaterów? I dlaczego czasem ludzie tak pochopnie podejmują decyzje? 

     W tej historii pokazane są kulisy pracy naszej bohaterki. Kiedy kobieta daje z siebie 100%, a może i więcej, ale i tak szef tego nie dostrzega, a wręcz od początku jakby nie pała serdecznością do niej. Pomyślimy sobie wtedy, że może powinna zmienić w takim układzie pracę? No może i było by to jakieś wyjście. Jednak powiem szczerze, że momentami miałam wrażenie, że kobiety w świecie biznesu są traktowane przedmiotowo lub jako super dodatki. Taki bonus od losu dla mężczyzn. Poza tym romanse biurowe, albo małżeństwa które poznały się w tej samej pracy, nie zawsze jest to mile widziane w niektórych firmach. Co zatem zrobić, kiedy podoba Ci się kolega albo i Twój szef z pracy, a widzisz, że i Ty jemu nie jesteś obojętna? Hm... Dodatkowo zawsze ciekawe są intrygi w pracy. A kobiety potrafią być mega pomysłowe w różnych takich gierkach. Do czego tutaj posuną się kobiety? Przeczytajcie sami. Ja od siebie dodam, że Martyna choć czasem pochopnie podejmowała decyzje, to zazwyczaj mogła liczyć na wsparcie swojej przyjaciółki. A taka przyjaźń jak Martyny i Leny to naprawdę piękna przyjaźń do pozazdroszczenia. Czy ja wspomniałam, że tak książka to debiut? Nie? No to teraz już wiecie. I możecie być pewni, że ta autorka jeszcze nie raz nas czytelników zaskoczy. Bo tutaj też zaskakuje kilkukrotnie zwrotem akcji. I to jest rewelacyjne, bo inaczej wątek ciągnąłby się tylko w jednym temacie, a tak odrywamy się od głównego wątku. Widzimy jak walczą niektórzy o szczęście, o miłość, o zainteresowanie drugiej osoby. Zakończenie książki mnie zaskoczyło, bardzo mile zaskoczyło i takie zakończenia to ja lubię. Czekam na coś nowego od Aleksandry Krawczyk, a Wy pędźcie przeczytać "Poza skalą". 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem WasPos



Tytuł: "Poza skalą"

Autor: Aleksandra Krawczyk

Ilość stron: 246

Wydawnictwo: WasPos


   Dziękuję Aleksandro, że mogłam objąć moimi skrzydełkami patronackimi Twoją debiutancką książkę. A Wydawnictwu WasPos dziękuję za książkę :)

Komentarze

  1. Serdecznie Ci gratuluję patronatu, co do zawalczania o relacje to taki dyskusyjny temat, ciekawe co zrobi bohaterka tej ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo ciekawe :) Ale nic nie zdradzę, trzeba przeczytać :)

      Usuń
  2. Też bardzo lubię książki, w których zaskakuje mnie ich zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro zakończenie zaskakuje, to musiała być dla Ciebie porywająca lektura.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo