Przejdź do głównej zawartości

"American (nie taki) dream" Aleksandra Palasek.

 


     Americam dream - któż z nas nie miał jakiegoś amerykańskiego snu? Czasem fajnie spojrzeć na jakiś amerykański film i w wyobraźni przenieść się do tych widzianych w tv miejsc, albo wyobrazić sobie, że u nas w Polsce też mogłoby się to czy tamto robić jak w Ameryce. Jednak nie na darmo mówi się - CO KRAJ TO OBYCZAJ. W każdym kraju jest inaczej. I dlatego tak jest ciekawiej. 

     Jaśmina miała zdawać egzaminy na studia, kiedy dowiedziała się, że jej babcia mieszkająca w USA zachorowała i leży nieprzytomna w szpitalu. Dziewczyna całe życie podporządkowywała się woli rodziców, ale od tego momentu zaczęła robić po swojemu. Wyjechała do Stanów Zjednoczonych, aby być przy kochanej babci. Tam też zakochała się w starszym mężczyźnie, który nota bene miał już dziewczynę. A jakby tego było mało, to przeszłość Jaśminy nie dawała o sobie zapomnieć i to też trochę jej przeszkadzało w miłości. Czy ta młoda kobieta poradzi sobie z bólem i cierpieniem z przeszłości? Czy zawalczy o mężczyznę, który też coś do niej poczuł? A co z babcią? Wyzdrowieje czy może jednak...? Jak potoczą się losy wszystkich bohaterów? 

      Powiem tak - to nie jest taka lekka i przyjemna historia. Autorka wplotła tutaj sporo tragedii, bólu, cierpienia, strachu. Jaśmina choć jest bardzo młoda, to przeżyła prawdziwy koszmar. Brak wsparcia i takiej odczuwalnej miłości ze strony rodziców, okropna strata pierwszej swojej miłości, zdrady, niezrozumienie. Jedyne wsparcie miała w babci, która zawsze murem za nią stała, nawet będąc w USA. Dlatego też czuć tę miłość, kiedy wnuczka rzuca wszystko i leci do chorej babci. Chciała być przy niej i nad resztą się po prostu nie zastanawiała. Na szczęście przyjaciele babci nią się zaopiekowali i to wśród nich znalazła nową miłość - szkoda, że facet był już zajęty. Ale dodam, że nasza bohaterka od momentu, kiedy postanowiła wyjechać do Stanów zmieniła się i wbrew wcześniejszemu zachowaniu  teraz robi rzeczy, których wcześniej nie robiła. Więc wszystko możliwe, że i postanowi zawalczyć o pewnego przystojniaka. Tylko czy uda jej się go zdobyć? Zdradzę tylko, że mocno im kibicowałam, zresztą nie tylko ja. A czy się to udało, to już sami musicie doczytać. Aleksandra Palasek poza taką romantyczną historią dała czytelnikowi odczuć emocjonalnie sporo bólu, lęku i takich mocniejszych emocji. Bo i choroba babci, ten wspomniany brak bliższego kontaktu z rodzicami, brak miłości i to co wyprawiała jako nastolatka mogło ją szybko doprowadzić nawet do śmierci. Nie było tej dziewczynie łatwo, a jednak jakoś sobie radziła z pomocą babci. Tyle że potrzebowała też prawdziwej miłości. Ona chciała kogoś kochać i być kochaną. Czy jej się to w końcu udało? To sami sprawdźcie w książce. A potem dajcie znać, czy też przydały Wam się chusteczki podczas czytania? Bo mi się przydały. ;) 

#współpracabarterowa z WasPos 



Tytuł: "American (nie taki) dream"

Autor: Aleksandra Palasek

Ilość stron: 264

 Wydawnictwo : WasPos


    Dziękuję Wydawnictwu WasPos za egzemplarz do recenzji. 

Komentarze

  1. Lubię czytać wzruszające książki. Chętnie sprawdzę, czy ta wyciśnie moje łzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco, przyznam, że twoja recenzja zachęca do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, gdy w książce dużo się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Amerykański sen to określenie zjawiska społecznego. Zachwytu tym życiem i krajem. Niestety nie jest ono takie piękne jak się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie i czasem wyobrażamy sobie, że wyjeżdżając do USA zobaczymy to co w tv, ale niestety tak nie jest.

      Usuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Ciekawa recenzja zachęca do przeczytaia

    OdpowiedzUsuń
  6. Już dawno nie popłakałam się przy książce. Może tym razem tak będzie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo