Przejdź do głównej zawartości

"Pętla czasu" tom 2 Aleksandra Lewenhaupt. Recenzja patronacka.

 


    " Zapamiętaj jedno: od ognia się wszystko zaczyna i na nim się wszystko kończy. Pętla czasu dobiegnie końca."


      Kiedy w ubiegłym roku patronowałam 1 tomowi "Pętli czasu" od Aleksandry Lewenhaupt, to przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się kontynuacji. Bo przecież w 1 tomie zakończenie zostawiło czytelników z wieloma niewiadomymi. I kiedy tylko Ola zaproponowała mi patronowanie 2 tomowi, to nie dość, że rozpierała mnie duma, to jeszcze wiedziałam, że niedługo przeczytam o dalszych losach Oli i Borysa. A zdradzę, że w tej książce dzieje się, oj dzieje!!!

     

     "...Uczyniłaś z mojego brata na nowo człowiekiem. Osobę czującą i kochającą...."

    

    Oj tak. Ola naprawdę jak nikt inny, ma ogromny wpływ na Borysa, ale i nie tylko na niego. Sama jako dziecko przeszła wiele. Straciła rodziców, wychowywała się w domu dziecka. Ale kiedy tylko usłyszała o ciężkim stanie Borysa, postanowiła pomimo wrogości jego najbliższych wrócić do domu tego mężczyzny i nim się opiekować. To dzięki niej wyzdrowiał. To dzięki niej ocalał. Dzięki temu spędzonemu razem czasowi, zaczęli zbliżać się do siebie. Ich relacje były coraz lepsze, uczucie coraz większe. Ale zawsze taką idyllę ktoś musi zakłócić. Albo jest to ojciec, który nie trawi kobiety swojego syna, albo jest to wrogo nastawiony pracownik jej mężczyzny lub co gorsza, jest to mąż Oli, który współpracuje z Kolumbijczykami. No właśnie. Ola powinna się rozwieść. Czy to w końcu zrobi? A ten cały Jacek, to kawał h...ja! Od początku gościa nie lubię. Dla mnie to człowiek przegrany, mięczak i kombinator, który tak naprawdę myśli tylko o sobie. A powiem Wam, że on tu namiesza jeszcze w życiu swojej żonki. To przez niego wyjdą na jaw sekrety skrywane przez Borysa. A to spowoduje ogromny ból Oli. 


     "...Boże, albo dałeś mi błogosławieństwo, albo zesłałeś na mnie karę. Jedno było pewne: nigdy nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić. Niestety, to nie tyczyło się mnie."


     " - To dlaczego nie powiedziałeś jej prawdy? Mówiłam ci, że lepiej, jakby dowiedziała się od ciebie niż od innych. ...

   Dlaczego? Bo okazałem się zwykłym tchórzem i egoistą, bo myślałem tylko o sobie i o tym, jak cudownie mi z nią było."


      No właśnie. Niedomówienia, ukrywanie prawdy, to spowodowało ucieczkę naszej Oli od ukochanego. Dokąd uciekła? Czy wróci do niego? Jak potoczą się dalsze ich losy? Czy nasza bohaterka zamknie w końcu rozdział pt." Jacek"? I co z tymi Kolumbijczykami? Przecież oni wiedzą, że Borys przeżył!

     Oj tak. To jest świetna i emocjonująca lektura. Moim zdaniem, ta część jest dużo lepsza od 1 tomu! Tu się więcej dzieje i niektóre zwroty akcji totalnie zaskakują. Wiemy przecież z filmów i innych książek o mafiach i bossach, że są takie osoby w rodzinach, do których wszyscy, nawet najbliżsi mają wielki respekt i muszą szanować zdanie tego bossa. Takim bossem tutaj oczywiście jest Borys, ale nawet w jego najbliższej rodzinie z początku bliscy sprzeciwiają się jego zdaniu. Cieszyłam się, kiedy w końcu nie tylko bliscy naszego bohatera zmienili zdanie o Oli. 


     "- ... Teraz przynajmniej wiem, co takiego inni ludzie w tobie widzą, a czego ja wcześniej nie dostrzegałem. Dla każdego jesteś wsparciem, nie oczekując niczego w zamian."


        W tej historii, jest sporo bólu i cierpienia. Są stare rany, które rozdrapane przyniosą masę bólu, ale są i świeże rany. Borys jak zwykle będzie chciał wszystkich i wszystko kontrolować. Olka natomiast chce trochę wolności. Nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają. Ale ta dwójka potrafi tak samo się przyciągać, co i odpychać. Czasem ich zachowanie było dziecinne, ale w sumie, sama nie raz się tak zachowywałam i wydaje mi się, że to takie ludzkie jest. Tym razem rodzina Carena zdobyła moje serducho. Naprawdę zaskoczyli tutaj mnie totalnie. To co Borys zrobił dla mamy partnera przyjaciela Oli, to wielki szacun dla niego. Taka bezinteresowność jest w cenie! No dobra. Może nie do końca było to bezinteresowne, bo zrobił to, aby uszczęśliwić swoją kobietę. Z drugiej strony, mógł olać ten temat, bo co go ten problem interesował. Podsumowując - zachował się mega na plus. Poza tym coś zaczyna się dziać pomiędzy pewną dwójką. Czy aby widać dla nich wspólną przyszłość? Ja im kibicuję! Pojawi się też pewna rudowłosa piękność, która też tutaj namiesza. Kto to? O co jej chodzi? 

     Kochani. Takie książki, to ja uwielbiam. Jest miłość, sex, jest zauroczenie, jest przyjaźń, empatia, bezinteresowna pomoc. Owszem, jest i ból, cierpienie, strata bliskich, choroba, przeszłość. Jednak ten romans mafijny jest wart poświęcenia kilku godzin na przeczytanie go! To napięcie, które wyczuwalne jest od pierwszych stron, będzie w Was podczas czytania. A fabuła wciągnie Was na tyle, że nie będziecie chcieli jej odłożyć przed końcem książki. Dodam jeszcze tylko, że to nie jest koniec tej serii. Już niedługo autorka będzie miała dla nas 3 tom "Pętli czasu". Zatem ja czekam niecierpliwie a Wy nadrabiajcie tom 1 i tom 2 !!!

#współpracabarterowa z Aleksandrą Lewenhaupt i Wydawnictwem WasPos



Tytuł: "Pętla czasu" tom 2 

Autor: Aleksandra Lewenhaupt

Ilość stron: 258

Wydawnictwo: WasPos


      Dziękuję Olu za możliwość objęcia patronatem tej historii. To dla mnie naprawdę wielka przyjemność. Wydawnictwu WasPos dziękuję za egzemplarz do recenzji. 



Komentarze

  1. Nie znam tej serii, ale zaciekawiłaś mnie nią bardzo, więc to może się zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do patronatów szczególnie mam słabość, więc oczywiście polecam.

      Usuń
  2. Gratuluję patronatu który tak Cię cieszy. Super ze w lekturze znajdujesz to co lubisz

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zawsze cieszy mnie, gdy mogę objąć dobrą książkę patronatem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję patronatu! Historia brzmi na prawdę fascynująco, chętnie przeczytam oba tomy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że zainteresowałam Cię tą serią. Polecam. ❤️

      Usuń
  6. Brzmi ciekawie, taka wakacyjna, niezobowiązująca lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Drugi tom Pętli czasu tak samo Cię poruszył jak pierwsza część. To dobrze świadczy o Autorce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Poruszyła mnie ta część, zaskoczyła i pobudziła moją wyobraźnię :)

      Usuń
  8. Myślę, że obie części polecę siostrze. Powinny jej się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że siostra spędzi z nimi przyjemnie czas :)

      Usuń
  9. To dobrze, że ta kontynuacja jest jeszcze lepsza od poprzedniczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widać jak autorka coraz bardziej rozkręca się w tej historii.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo