Przejdź do głównej zawartości

"Serce z plaży Afrodyty" Karina Kozikiwska - Ulmanen.

 




     "Proponuję więc zapomnieć o codziennym pośpiechu, życiu według grafiku i przestawić się na tryb życia "siga-siga"."

     "Serce z plaży Afrodyty" Kariny Kozikowskiej-Ulmanen to jej debiutancka książka. Obecnie autorka ma na swoim konie jeszcze jedną wydaną książkę, no ale skoro Wydawnictwo Videograf dało mi możliwość zapoznania się z piórem tej autorki, to wolałam zacząć poznawanie od pierwszej książki. Jak myślicie - spodobała  mi się ta książka? 

      W tej książce poznajemy Kamilę. Ta młoda kobieta, która jeszcze studiuje, szuka pomysłu na siebie. Szczęście się do niej uśmiecha i wyjeżdża do Turcji na kurs pilotów - rezydentów. Kamila szybko dochodzi do wniosku, że ta praca jest wprost dla niej stworzona. Tym bardziej cieszy się, kiedy biuro podróży proponuje jej pracę na Cyprze. I to tutaj, wśród miłych ludzi, pięknych widoków, ciekawych miejsc, które mamy okazję dosłownie zobaczyć w swojej wyobraźni czytając opisy autorki, to tutaj dzieje się cała historia.


"Byłam tu dopiero od nieco ponad doby, a już wsiąkłam w to miejsce po uszy. Całą sobą czułam, że nic lepszego nie mogło mi się trafić, że to właśnie Cypr był mi pisany, że nadchodzące miesiące będą przygodą mojego życia, a ludzie, których poznam, staną się moimi przyjaciółmi, rodziną i wywrą na moje życie ogromny wpływ."


   Kamila jako pilotka-rezydentka odwiedza z turystami naprawdę ciekawe miejsca, ale przy okazji opowiada historię niektórych miejsc (czasem podkoloryzowaną na potrzeby zainteresowania turystów) . Jednak podczas czytania książki przekonałam się kilkukrotnie, że osoby pracujące na stanowisku tych rezydentów nie mają aż tak sielankowej pracy, jakby  mogło się to nam wydawać. Poznajemy plusy i minusy tej pracy. A także zaglądamy w życie prywatne naszych bohaterów. Szczególnie do Kamili, która pewnego dnia poznaje Piotra. Pomiędzy tą dwójką zaiskrzyło od pierwszego momentu. Tyle, że nie od razu nasza bohaterka odkryła, że jej przystojniak nie zakończył jeszcze poprzedniego związku. A ona nie chce być tą drugą. Czy rodzące się pomiędzy nimi uczucia poradzą sobie z tym problemem? Czy Piotr zakończy dawny związek, aby być z Kamilą? Jakie Kamila podejmie tutaj kroki? 

      Powiem tak. Do tej pory opisy różnych miejsc lubiłam czytać w książkach pani Jolanty Kosowskiej. Teraz mogę z ręką na serduchu napisać, że również opisy pani Kariny są świetne! Czytając to co Kamila opowiadała swoim turystom na wycieczkach, to sama czułam się, jakbym była w tych miejscach. Naprawdę! Może nawet momentami było za dużo tych wszystkich opisów, ale z drugiej strony można było się poczuć jak turysta na prawdziwej wycieczce. Do tej pory nie byłam ani w Turcji, ani na Cyprze, a po tej książce co nie co już wiem o tych krajach :) Wiem też, że rezydenci lekkiej pracy nie mają. Dobra. Przyznaję. Jeśli ktoś, tak jak Kamila, wykonuje tę pracę z takim zapałem i miłością jak ona, to w większości czasu taka praca to czysta przyjemność. Ale kłopoty też czasem mają niemałe. A kiedy jeszcze dochodzą kłopoty sercowe, to dopiero można się podłamać. Całe szczęście, że nasza bohaterka ma tutaj swoich przyjaciół, na których może liczyć. Autorka pokazała, jak można namotać we własnym życiu i na własne życzenie. Piotr jest takim właśnie przykładem. Nie zdradzę o co chodzi, ale moim zdaniem, sam nie wiedział czego chce. Natomiast ot jak zachowała się na koniec Kamila totalnie mnie zaskoczyło, ale po ciuchu też biłam jej brawo. Jeśli szukacie wakacyjnej lektury, to ta jest w sam raz! Dzięki niej poznacie trochę lepiej Cypr. A może ktoś z Was już był na Cyprze? To wtedy macie możliwość przypomnienia sobie kilku zakątków tego kraju. No cóż. Ja spędziłam z tą książką kilka ciekawych dni. To ciepło które ostatnio u mnie non stop jest, to doprowadza mnie do tego, że czytam na raty, bo nic mi się nie chce. Jednak książkę przeczytałam i Wam ją polecam. A czytając książkę dowiecie się co znaczy tryb życia "siga-siga". I dowiecie się, o co chodzi z tym tytułowym sercem z plaży Afrodyty!!! 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem Videograf



Tytuł: "Serce z plaży Afrodyty"

Autor: Karina Kozikowska-Ulmanen

Ilość stron: 448

Wydawnictwo: Videograf


     Dziękuję Wydawnictwu Videograf za możliwość przeczytania tej książki :)

Komentarze

  1. Dopisałam sobie tę książkę na listę wakacyjnych lektur.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że książka o pilotce-rezydentce mogłaby przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem życzę, aby ta książka wpadła Ci w ręce i oby udało Ci się ją przeczytać :)

      Usuń
  3. Na taką podróżniczą pozycję skuszę się z prawdziwą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie. Zatem już dziś życzę przyjemnej lektury.

      Usuń
  4. Siga siga po grecku znaczy powoli powoli...Świetne przesłanie tej książki na lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Widzę, że albo podróżujesz, albo dużo czytasz :)

      Usuń
  5. Myślę że spoko propozycja na wieczór, chyba sprawie tą ksiażkę mojej koleżance bo ma niedługo imieniny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa pozycja na letni wieczor :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi jak sympatyczna propozycja na letni wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie pozycję, z chęcią sięgnę po coś co ma w sobie podróżowy motyw.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo