Przejdź do głównej zawartości

"Żona mafii" A.N.Wata - recenzja patronacka.



   " Niesamowicie irytowało mnie to, że to właśnie nasi rodzice decydowali, z którym mężczyzną miałyśmy wziąć ślub. Wiedziałam, że kiedy pojawiało się kilku kandydatów, to wybierali tego, który oferował najwięcej. Traktowali dziewczyny jak rzecz, jakby chcieli nimi handlować."

      Romans mafijny to jest to co ja bardzo lubię.  A tutaj mamy włoską mafię i gorące sceny, i nie tylko to. 

     A.N.Wata przygotowała dla czytelników w "Żonie mafii" naprawdę świetną historię. Prawie 19 letnia Sofia, która całe życie jest wychowywana w rodzinie mafijnej, zna wszelkie nakazy, zakazy i zasady panujące we włoskiej mafii. I choć jest od urodzenia włoszką, to swoim wyglądem i zachowaniem bardzo różni się od typowych włoszek. Sofia po biologicznej mamie jest niewysoką blondynką o bardzo spokojnej i ułożonej naturze. Kobieta wie, że kiedy ukończy 19 lat i skończy szkołę, zostanie jej wybrany przez rodziców mąż. A ona będzie musiała przyjąć tego mężczyznę bez mrugnięcia okiem. Będzie też musiała być mu całkowicie posłuszna, uległa , musi wyglądać zawsze nienagannie i być ozdobą dla męża. Oczywiście Sofia nie godzi się na takie życie, ale z drugiej strony nie ma nic do gadania. Tym bardziej jest w totalnym szoku, kiedy przyszły don mafii włoskiej chce ją za żonę. Domenico Mancuso jest najprzystojniejszym i najbardziej pożądanym mężczyzną nie tylko wśród włoszek. Jest też najbardziej zabójczym i zimnym draniem. Co więc takiego popchnęło tego mafiosa do ożenku z najspokojniejszą i najcnotliwszą kobietą włoskiej mafii?  Pewnie powiecie - przeciwieństwa się przyciągają. I to tutaj widać. Ale Domenico nie umie kochać, nie umie okazywać uczuć, czy taki facet będzie dobrym mężem? A może będzie władczy, zaborczy i całkowicie zdominuje swoją małżonkę??? 


   " On był chłodny, dziki, surowy, brutalny, przywódczy i doskonale widać było po nim, że nade wszystko lubił wszystkimi rządzić. Ja natomiast byłam bardzo delikatna, radosna, otwarta i lubiłam rozmawiać dosłownie ze wszystkimi ludźmi. "

 

     Jak taka dwójka ze sobą wytrzyma? Czy to małżeństwo będzie w stanie wytrwać choćby kilka tygodni? Jak taka krucha i delikatna kobieta poradzi sobie u boku tak zaborczego potwora? I czy seks naprawdę jest taki okropny jak mówią wszystkie koleżanki i siostry Sofii? 

     Przyznam się szczerze, że historia ta zawładnęła moim serduchem i jestem mega szczęśliwa, że mogę patronować historii Sofii i Domenica. Jednakże niska samoocena Sofii i te jej ciągłe teksty, że ona nie jest nawet ładna, za to inne włoszki owszem, wkurzały mnie na maksa! Miałam wtedy ochotę potrząsnąć nią i zapytać, czy ona na pewno wychowywała się we włoskiej rodzinie?! Poza tym wkurzała mnie też tym swoim ciągłym powtarzaniem, że zasady mafii są takie itp., itd. Trochę tego za dużo tu było. Niemniej polubiłam tę kobietkę i kibicowałam jej w odkrywaniu całkiem nowych emocji i wrażeń związanych z seksem. Zadziwiała mnie czasami, że choć była taka delikatna, bo przed ślubem nie chciała słuchać ani opowiastek innych dziewczyn o seksie, ani o masturbowaniu, to w momencie kiedy była świadkiem zabójstwa nie wywołało ono w niej żadnych emocji. Dziwne to trochę. Jednak sama postać Domenica też tutaj jest bardzo zaskakująca. Nie chcę zdradzać za dużo, jednak napiszę, że cieszę się, że miłość i troska drugiej osoby potrafi w takim typowym draniu i samcu alfa pokruszyć trochę tego muru, aby i on wydobył z siebie te lepsze emocje. I choć on nigdy dosłownie na głos tego nie powiedział, to miałam wrażenie, że czuł w głębi serca, że trochę się zmienił u boku takiej wyjątkowej żony. Tylko czy będzie im dane cieszyć się długo sobą? To Wy już musicie sami doczytać. Jednak uprzedzam, że sporo tutaj scen dla czytelników 18+. Sceny są pikantne, ale ze smakiem i wyczuciem. Może trochę zabrakło mi tej mafii i jakiejś zemsty tutaj, ale romans jak najbardziej mnie usatysfakcjonował. Jestem ciekawa czy będzie jakaś kontynuacja losów bohaterów, bo tutaj jeszcze mogłoby się duuuużo wydarzyć?!

#współpracabarterowa z Wydawnictwem WasPos



Tytuł: " Żona mafii"

Autor: A. N. Wata 

Ilość stron: 396

Wydawnictwo: WasPos


     A. N. Wata Kochana ja Ci bardzo dziękuję za możliwość patronowania tej historii. Jest świetna. A Wydawnictwu WasPos dziękuję za egzemplarz książki. 

Komentarze

  1. Myślę, że ta lektura może być naprawdę interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada sie naprawde ciekawie. Idealna na jesienne czytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. Na przykład wieczór z tą książką, wygodny fotel, kocyk i ciepła herbatka z sokiem malinowym :)

      Usuń
  3. Gratuluję objęcia patronatem!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo