Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

"Wędrowiec" i "Zemsta wędrowca" Col Buchanan.

     Kolejne książki jakie wypożyczyłam z biblioteki, to "Wędrowiec" i "Zemsta wędrowca" Colina Buchanana. Od razu zaznaczam, że te dwie książki wybrał mi Patryk - bo był wtedy w bibliotece ze mną, a spodobały mu się obrazki an okładkach. Pierwszy i ostatni raz pozwoliłam wybrać synkowi książki dla mamy! Męczyłam je okropnie!      Zacznę od książki "Wędrowiec".       "Uczeń i mistrz bractwa asasynów w świecie krwawej wojny imperiów. Od pięćdziesięciu lat Święte Imperium Mann podbija kolejne narody. Tylko mercjańskie Wolne Porty wciąż opierają się jego potędze. Potężne mury Bar-Khos już dziesięć lat odpierają ataki imperialnej Czwartej Armii, która jednak wkrótce przełamie obronę...  Młody Nico nie przeczuwa, jakie zadanie wyznaczył mu los. Mistrz elitarnego bractwa asasynów wybiera go na swego ucznia, który dopomoże mu dokonać zemsty na bezlitosnej władczyni Imperium. Obaj wyruszają na straceńczą wyprawę w samo serce konfliktu, by z

Fasolka szparagowa.

     Przywiozłam sobie od mamy trochę fasolki szparagowej, dorwałam jeszcze trochę mojej z ogrodu i potem czekała mnie praca z wekowaniem jej:) Ale że ja lubię zaprawy, to dla mnie to nie jest jakieś mega wyzwanie, tylko przyjemność:)      Więc najpierw poobcinałam końcówki fasolce, potem ją umyłam i następnie część w całości powkładałam do słoików, a część pokroiłam i włożyłam do słoików:)Potem zrobiłam zalewę z wody i soli. W sumie to ja robię taki proporcje: na 2 litry wody łyżka soli. Jeszcze smakuję ją, aby za słona mocno nie była, bo przecież nie chcę kisić fasolki, tylko przygotować ją do zupy czy innego dania. I tą zalewą zalewamy fasolkę w słoikach, obcieramy słoiki na sucho i nakrętki, zamykamy słoiki i potem na bardzo małym ogniu gotujemy w kociołku. Co do gotowania, to ja słoiki gotuję ok 1,5 godziny (liczymy od momentu bulgoczącej wody), ale można i ze 2 godziny gotować. To zależy czy chcemy mieć fasolkę jeszcze ździebko twardawą, czy całkiem mięciutką:)       T

Patryk i rower.

     Jakoś w maju postanowiłam Patrykowi w jego rowerze odkręcić boczne kółka i chciałam, żeby nauczył się normalnie jeździć na nim. Oczywiście nie szło to po mojej myśli. Patryk jak pedałował, to nie patrzył gdzie jedzie tylko spoglądał na swoje nogi i nie utrzymywał równowagi na rowerze. Jak zaczął utrzymywać równowagę, to znów przestawał pedałować - jakby zapominał, że trzeba to robić. Ach...       Jakoś byliśmy u mojego brata, który ma córkę w wieku Patryka i on mi powiedział, że jego córcia już nie potrzebuje swojego rowerka, na którym uczyła się jeździć, bo śmiga na normalnym rowerze już. Ten rowerek, na którym ona uczyła się, to malutki rowerek, z którego mój bracki odkręciła pedały i zębatki i powstał "rowerek pchacz" :) Dobry wujcio Patrykowi pożyczył owego pchacza, aby ten się na nim uczył jeździć.       Patrykowi od razu nowy rowerek pchacz się spodobał i śmigał na nim nawet goniąc Ksawka:) Oj jak on dawał na tym pchaczu! Jak chciał iść na spacer, to wszyscy mi

Mięta - najlepsze taka swoja, ususzona, pycha!

     Nie mogło u nas zabraknąć pod domkiem mięty. Dlaczego? Dlatego, że moi synkowie uwielbiają herbatkę miętową, ale tylko i wyłącznie z suszonych listków taką. Jak raz kupiłam herbatkę miętową w torebkach, to sama ją musiałam wypić - chłopcom nie smakowała. Więc wiosną zakupiłam 4 sztuki mięty - tylko nie pamiętam  jakiej:) Wsadziłam pod domkiem i dbam, by rosła, a kiedy gałązki są dosyć duże - obcinam. Potem robię bukieciki, związuję wstążką i suszę na górze naszego domku. Na górze ciągle trwają prace remontowe, więc musiałam wyszukać takie miejsce, by nie przeszkadzała mięta ani mężowi, ani mąż suszącej się mięcie:)      Jak widzicie, na dwóch pierwszych zdjęciach widać, jak suszyłam miętę na gazetach, ale wydaje mi się, ze jak wisi, to i szybciej się suszy i wygodniej dla mnie. Wiem, że nikt w nią nie wejdzie, choćby nasza kotka;)  I ostatnio mam tak, że nawet sąsiadka naniosła mi trochę mięty do suszenia, więc jedną zawieszam do suszenia, a drugą ususzoną j

Kiszona rzodkiewka.

     Nie nadążamy zjadać naszej rzodkiewki - może dlatego, że tylko mężu i ja ją zjadamy. Dzieciom serwuję rzodkiewkę w przeróżnych sałatkach, ale tak - samej jeść nie chcą. Dodatkowo wkurzyłam się, bo coś - prawdopodobnie mrówki - obgryzają mi rzodkiewki na zewnątrz, a od środka zjadają je robaczki! Nosz kurcze blaszka, dla szkodników rzodkiewki nie siałam! Marudziłam mężowi, że szkoda mi tej rzodkiewki - a ten mi na to, że trzeba by było zakisić lub zakonserwować ja. Wyśmiałam go! Ale potem, na spokojnie przejrzałam mają magiczną książkę z przetworami i znalazłam przepis na KISZONĄ RZODKIEWKĘ:)       Tak więc podzielę się z Wami tym przepisem:) 1 kg rzodkiewek na każdy słoik 300 - 400 ml: łyżeczka suszonych nasion kopru lub kawałek łodygi kopru z nasionami; można dodać szczyptę ziaren kminu (ja kminu nie dałam ), zalewa:  na 1 litr wody czubata łyżka soli do przetworów Z rzodkiewki odciąć łodyżki, ogonki zostawić, umyć i osączyć. Do słoików włożyć przyprawy i rzodkiewki, n

Słów kilka o tym co nam się spodobało na pikniku - cz. 5:)

     Wiem, że już myśleli wszyscy iż zakończyłam opowieść o tym spotkaniu. Cha, cha, nic mylnego - koniecznie muszę jeszcze opisać, co też ciekawego zobaczyliśmy tam.       Koniecznie muszę wspomnieć, że na tym naszym blogowym spotkaniu miałyśmy okazję pić pyszne soki, które dostałyśmy od  Słoneczna Tłocznia  . Ja co prawda też piłam te soki, ale moje dzieci uuuuuu - ile one go wypiły! Zresztą nie było się co dziwić, skoro taki upał tego dnia był.      Już  tutaj  wspominałam o fantastycznej kobiecie -  Klaunie Tosi , ale tak mi się podobało, jak ona zajęła się wszystkimi dziećmi, że aż muszę i tu wspomnieć o niej! Bo jakże być może inaczej :) Ma naprawdę kobieta super podejście do dzieci - zresztą nie tylko - dorośli również szybko polubili  Klaun Tosię  :)      Do zabawy dla naszych dzieci - znaczy dzieci mam blogujących, otrzymaliśmy kartonową piramidę od  http://krainaeko.pl/  . Przyznam szczerze, że patrząc na miny moich dzieci z samego początku pojawienia się piram