Przejdź do głównej zawartości

"Tony Angel. Piekielna tożsamość" tom 1 Aria May - mój patronat.



    Kiedy się dowiedziałam, że będę patronowała "Tonemu Angel. Piekielna tożsamość" od Arii May, to byłam mega dumna. Tym bardziej, że już niejednokrotnie wspominałam, że uwielbiam debiuty. A ta książka, to debiut tej autorki. I muszę Wam zdradzić sekret - ten debiut jest rewelacyjny!!!


   "- Minęło już około tysiąc dziewięćdziesiąt pięć dni, od kiedy odbieram przesyłki na poczcie, podpisując się jako Tony Angel."


   " - Chester. Chester Bennet. To moja prawdziwa tożsamość, z którą żyłem, zanim zgłosiłem się do operacji FBI pod kryptonimem Trojan Horse. "


   W tomie 1 "Tonego Angel" poznajemy naszego głównego bohatera - agenta FBI, który pod przykrywką działa i żyje od kilku lat wśród mafii włoskiej. Tony Angel ma bardzo trudne zadanie, ale wypełnia je jak może najlepiej. A wierzcie na słowo, że nie jest łatwo zdobyć zaufanie mafiosów. Nasz Tony dobrze sobie radzi, a dzięki pewnym sytuacjom, które tutaj będą miały miejsce, będzie miał okazję awansować i trochę lepiej poznać co niektórych członków mafii. Pojawia się też pewna kobieta, która przyciąga uwagę naszego bohatera, a i ona nim jest bardzo zainteresowana. Tylko czy to nie przysporzy problemów naszemu agentowi? No i jak poradzi sobie z awansem oraz innymi mnożącymi się co chwilę różnymi problemami? Jakie tutaj jeszcze wyjdą tajemnice i czy można bardziej lubić mafię niż agentów? Hmmm.... 

   

   " - Ale ten świat, Tony... Jeżeli raz w niego wdepniesz, to nie masz odwrotu i ulegasz. Robisz rzeczy, których może nawet czasami nie chcesz, ale nie masz wyjścia, bo inaczej cię zabiją."


   Człowiek, który musi przez kilka lat udawać całkiem kogoś innego, plus całkowicie musi odseparować się od wszystkich osób, które były wcześniej w jego życiu. Nie jest to łatwe. I Chesterowi vel Tonemu też nie jest łatwo zapomnieć o rodzinie, która gdzieś na niego tam czeka. Jednak wie, że ma tutaj zadanie do wykonania. Niełatwe zadanie, ale bardzo mu zależy, by je wykonać jak najlepiej. Bo FBI chce pozbyć się szefa z całą mafią - tylko czy to się uda? Czy podstawiony agent da radę oszukać wszystkich? To już sobie doczytacie. Ja powiem tylko, że rewelacyjnie Aria May poradziła sobie z całą tą fabułą, z tak zgrabnym połączeniem kilku wątków, plus te rozterki, jakby nie patrzeć normalnego człowieka, który ma dwie tożsamości i czasem potrzebuje choć na kilka chwil powrotu do prawdziwej swojej tożsamości. Eh... Majstersztyk po prostu!  A dzięki tej książce możemy choć trochę zajrzeć do takiej mafijnej rodziny, gdzie jeden stoi murem za drugim, ale ... ale czasem bywa i tak, że swój zdradzi i potem ...  W cale się nie dziwię, że Tony z niektórymi bohaterami zżył się tak mocno. W końcu spędził z nimi 4 lata. Jednak ciągle musi sobie powtarzać, że to nie jest jego prawdziwa twarz i niedługo wróci do normalnego życia. Tak się pociesza, bo nie wie czy czasem ktoś tego życia mu szybciej nie odbierze. A takiemu dobremu człowiekowi, tym bardziej stróżowi prawa ciężko jest przebywać z członkami mafii i jeszcze brać udział w różnych ich spotkaniach, czy akcjach i robić to tak, żeby nie zdradzić się z niczym. Nasz bohater nie raz i nie dwa walczy sam ze sobą, bo nie jest mu łatwo być Tonym Angel. Ja zazwyczaj o mafii czytałam w romansach. Ale tam wiadomo, o samej mafii jest mało. Tutaj, w tym thrillerze z wątkami kryminalnym i romantycznym jest o mafii sporo. Więc dla niektórych może to być nie lada gratka, by dowiedzieć się czegoś więcej o takiej mafijnej rodzinie. A gwarantuję Wam, że nudzić się nie będziecie przy tej książce. Bohaterowie naprawdę realistyczni i tacy prawdziwi, emocje podczas czytania gwarantowane, wydarzeń sporo, a zakończenie zostawia nas czytelników w takim momencie, że ma się ochotę potrząsnąć autorką, aby szybko, zaraz, teraz dała nam już, od razu drugi tom!!! Mam nadzieję,  że zainteresowałam Was tą historią. Dodam, że książka jest też na  Legimi oraz u samej autorki  na www.ariamay.pl . 

#współpracabarterowa z Arią May 



Tytuł: "Tony Angel. Piekielna tożsamość" tom 1

Autor: Aria May

Ilość stron: 394

Wydawnictwo: Osobliwe


     Dziękuję Ario za możliwość objęcia moimi skrzydełkami Twojego jakże rewelacyjnego debiutu! Życzę Ci abyś nie zwalniała ani tempa, ani poziomu Twojego talentu pisarskiego. Czekam na tom 2!!!

   

Komentarze

  1. bardzo zaciekawiła mnie ta książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem polecam ją serdecznie :) Naprawdę nie ma w niej nudy!

      Usuń
  2. Gratuluję bardzo ciekawego patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo dla autorki! Ja się czuję zachęcona do przeczytania tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję kolejnego bardzo ciekawego patronatu. Super że przy tej lekturze nie sposób sie nudzić, czyli fajna odskocznia i pomysł na wieczór

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa historia czlowieka, ktory musial udawac kogos innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo. I wierz na słowo, że to naprawdę nie jest łatwe, tak przez kilka lat :)

      Usuń
  6. Już teraz będę miała ją w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta lektura zdecydowanie do mnie przemawia. Dziękuję za polecajkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za polecenie tej książki. Muszę przyznać, że zapowiada się naprawdę interesująco.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo