Przejdź do głównej zawartości

"Soldier's obsession" Sonia Hallon.



    No mam słabość do żołnierzy. Cóż poradzę. W końcu za jednego wyszłam ;) I chyba lubię, NIE, uwielbiam czytać książki, w których są wojskowi. Kiedy więc zobaczyłam nabór do książki "Soldier's obsession" Soni Hallon, od razu się zgłosiłam i mega, ale to naprawdę mega się ucieszyłam, że będę miała okazję ją przeczytać. Bo musiałam sprawdzić czy spodoba mi się ten romans z amerykańskim żołnierzem, ale musiałam też sprawdzić jak został tutaj wykreowany ten męski bohater! I do jakich doszłam wniosków? Przeczytajcie :)


   "Soldier's obsession" to debiut Soni Hallon. Czy udany? Moim skromnym zdaniem jest zaje...e udany! Od początku autorka pokazuje, że nie ma tutaj lukru, wysypu słodkich słówek i pitu, pitu. Wrzuca nas do życia amerykańskiego żołnierza, który służy na misji w Afganistanie. A tam, zresztą jak i na każdej misji, żołnierze przeżywają koszmar. Nasz przystojny #INSTASOLDIER ma 25 lat i już przeżył niezłe piekło, więc chcąc odreagować trochę stres, zaczepia na Instagramie pewną rudą, młodą kobietę. Tą kobietą jest Sandra, która ma lat 19, mieszka w Polsce i właśnie szykuje się do matury. Nasza ruda bohaterka też łatwego życia nie miała, bo jej matka to alkoholiczka. Możecie się tylko domyślać, jakie piekiełko Sandra miała w domu. Jednak los postanowił tę dwójkę połączyć poprzez wirtualny świat. Od słowa, do słowa i każde z nich zaczęło mieć chęć na więcej, jednak ... odległość ich dzieląca, plus fakt, że on był na misji. No. Sami rozumiecie, że to nie brzmi sielankowo.  A gdyby dobry los się do tej dwójki uśmiechnął i spotkaliby się kiedyś w realu? Myślicie, że ów zauroczenie z neta było by dalej tak mocne? A może lepiej żeby ta dwójka nigdy się nie spotkała? Jak potoczą się dalsze losy tej pary bohaterów? I co tutaj jeszcze się wydarzy?

 Droga Autorko. To co tutaj naszykowałaś, to wyśmienity romans z bohaterami wręcz tak realnymi, że ja się kłaniam w pas. Przekleństwa i wyzwiska, które tutaj się pojawiają, może kogoś odrzucą od tej książki. Ale już na początku wspomniałam, że to nie jest lukrowany romans. Tutaj czasem bohaterowie rzucą mięsem, a to w tym wypadku dodaje realności i pikantności. Podziwiam, jak świetnie autorka opisała to co działo się na misji w Afganistanie, emocje które targały żołnierzami, ale i to jak zachowywał się nasz bohater w życiu prywatnym. Swoje tam na misjach widział i przeżył, a to prosta droga do zespołu stresu pourazowego (bojowego) PTSD. 


   " Za każdym razem, kiedy wyjeżdżałem na patrol, nie byłem pewny, czy z niego wrócę."


  Uwierzcie, ale nie każdy wracający żołnierz z misji ma to szczęście, że wraca i po kilku tygodniach z rodziną czuje się "normalnie" w swoich codziennych realiach. Niektórzy borykają się ze stresem, wspomnieniami i to naprawdę potrafi "zryć" mózg człowieka. Nasz przystojniak też boryka się z takim stresem, choć jak sam mówi, myślał, że sobie z nim poradził. Niestety. Sandra natomiast jest DDA i też ma pewne tajemnice z przeszłości, o których wszystkim nie mówi. To zaś powoduje, że choć widzi w lustrze ładną dziewczynę, nie czuje w sobie takiej siły do przebicia, tej waleczniejszej jej natury. Jest cicha, spokojna, wstydliwa, przytłamszona codziennością ze swoją matką. 


   "Pani psycholog mówiłam mi, że powinnam się skupić na własnym życiu, a matkę zostawić w spokoju, bo to jest toksyczna dla mnie relacja i tylko pociągnie mnie na dno."


   "Jeśli dasz się pochłonąć nienawiści przez to, co przeżyłaś, nie będziesz szczęśliwa. ..."


   "- Życie jest zbyt krótkie, żeby rozmieniać się na drobne..."


   Tak wiec sami widzicie, że ta dwójka w sumie młodych ludzi, pomimo wieku, bagaż doświadczeń mają spory. Nic dziwnego, że przyciągają się jak magnes. To, że dzieli Sandrę i tego żołnierza wielka odległość, przyczynia się do tego, że kobieta jest bardziej otwarta i szczera z nim w insta rozmowach, bo wie, że nigdy się nie spotkają w realu. Otwierając się przed nim intryguje go jeszcze bardziej i wtedy to on coraz bardziej pragnie spotkania jej w realu. Myślicie, że może połączyć coś więcej taką dwójkę ludzi z kompletnie innych światów? Dodam, że bohater jest bardzo seksowny, opiekuńczy, potrafi być romantyczny, delikatny, ale jest też w gorącej wodzie kąpany. Jest zaborczy i zawzięty. Czy on pasuje do Sandry? Tej delikatnej kobiety? No cóż. Ja jestem po lekturze tej książki i już wszystko wiem. Zakończenie mnie wbiło w fotel. No po prostu takiego zakończenia to się nie spodziewałam. Po przeczytaniu książki emocje we mnie wręcz buzowały! Potrzebowałam trochę czasu, by ochłonąć i przemyśleć, co Wam tu napisać. To co chciałam, Wam napisałam i gorąco zachęcam do tej książki! Jest rewelacyjna! Nie będziecie się z nią nudzić!!! A ja czekam na coś nowego od tej autorki ;)

#współpracbarterowa z Wydawnictwem WasPos



Tytuł: "Soldier's obsession"

Autor: Sonia Hallon

Ilość stron: 264

Wydawnictwo: WasPos


    Dziękuję bardzo Wydawnictwu WasPos za tę książkę!

    

Komentarze

  1. Po tak entuzjastycznej recenzji, koniecznie muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja brzmi naprawdę zachęcająco. Nie jestem pewna czy to książka w moim klimacie, ale zastanowię się nad przeczytaniem. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo