Przejdź do głównej zawartości

"Deprawacja" Sandra Cicha.

 

   "...czasem w ludziach drzemią demony, z których istnienia nawet oni sami nie zdają sobie sprawy."


     W ubiegłym roku miałam okazję poznać osobiście Sandrę Cichą na spotkaniu autorskim w Bibliotece w Swarożynie. I to po nim właśnie autorka zdecydowała się na BT z książką "Deprawacja". Czytelniczki były ogólnie bardzo zadowolone z tej historii. A ja czekałam cierpliwie, aż BT wróci do mnie i ja też przeczytam tę historię. Dodam, że mam też swój egzemplarz, ale w tym z BT mogłam co nie co popisać i pozaznaczać :) A ja to uwielbiam :) 

   Trochę trwało, zanim zabrałam się za tę książkę, bo wiadomo, że było milion innych, ważnych książek do przeczytania. Niemniej uwierzcie mi, że podczas czytania stwierdziłam, że nawet fajnie, że tyle książka u mnie czekała - bo kilka faktów z niej pokrywało się z wydarzeniami u mnie :) Choćby 20 rocznica ślubu :) Ogólnie to w "Deprawacji" poznajemy całkiem fajnych bohaterów. No dobra, niektórzy są może trochę opryskliwi czy gburowaci, ale później... ;) Poznajemy policjanta Roberta Grubickiego, rozwodnika, który nie dość że nie może pogodzić się z rozwodem, to jeszcze stara się o awans w pracy, ale ciągle nie może go dostać. Jest tutaj i kuratorka sądowa Małgorzata Drobińska. Ta młoda kobieta ma swoje sekrety, do tego prawie w cale nie ma życia prywatnego, za to poświęca się pracy. Dobrze, że ma przyjaciółkę, która czasem wyciąga ją do normalnego świata. Losy Małgosi i Roberta krzyżują się w niefajnych okolicznościach, do tego muszą służbowo się spotykać. Trochę ocieplają się ich stosunki na pewnym prywatnym spotkaniu, ale później znów powiewa chłodem, bo Robert widzi Gosię na randce z pewnym przystojnym prawnikiem. Czyżby był zazdrosny? Hmmm.... Raczej zły. Ale dlaczego i na kogo? Dzieje się tutaj sporo. Giną dwie nastolatki, policja ma ręce pełne roboty, Gosia również, bo jedna z zaginionych to jej podopieczna. Co takiego się tutaj wydarzy, że młodsza się odnajdzie, a starsza nie? Dlaczego dziewczyny zniknęły i co tutaj się w ogóle zadziało? Dlaczego też są w książce bohaterki, które kontaktują się z tajemniczym mężczyzną? Najpierw z nim tylko piszą, później spotykają i wysyłają... A nie powiem co. Jednak aż dziw bierze, do czego są w stanie posunąć się w sieci zarówno nastolatki jak i dorośli ludzie.

    Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Po pierwsze Czersk czy Chojnice, to miejscowości które znam. Może nie jakoś bardzo dobrze, ale trochę znam. Na dyskotece w Chojnicach też raz byłam. Starogard Gdański też znam i to dosyć dobrze. Uwierzcie mi, że czytając historię w miejscowościach, które się zna, całkiem inaczej się wszystko odbiera. Do tego bohaterowie z krwi i kości. Nic nie jest podkoloryzowane, nic udziwnione, wszystko takie normalne. Ma być strasznie, jest strasznie, ma być ekscytująco, jest ekscytująco. Rozumiecie. Poznanie bohaterów bliżej, ich bolączek, strachów, problemów czy marzeń. To tak, jakbyśmy znali ich od dawna. Zarówno Gosia jak i Robert nie mają łatwych zawodów. Niemniej starają się jak mogą, aby wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Robert musi zmierzyć się tutaj z poszukiwaniami mordercy młodej kobiety. Nie jest to łatwa sprawa, tym bardziej, że finalnie morderca zaskakuje. W życiu bym nie wpadła na tego mordercę. Tak wszystko jest tutaj skonstruowane, że wow!!! Gosi praca też wymaga od niej stalowych nerwów, ale też odwagi i nachalności kiedy trzeba. Dzięki tym cechom uratowała pewnego małego bobasa. No i mamy tutaj czat rozmowy młodych kobiet z mężczyzną, który zaczyna od niewinnej rozmowy z nieznajomą, a potem robi się pikantnie, później są spotkania, ale też inne rzeczy. Czytając o tym wszystkim, aż dziw mnie brał, że nastolatki są w stanie posunąć się do takich działań i to z nieznajomym facetem! Strach mnie ogarnął, bo sama mam 4 dzieci. Mówi się, że kontrola najlepszą formą zaufania. Tylko czy powinni rodzice sprawdzać nastolatkom telefony lub komputery? A jeśli ten nastolatek jest już dorosły? Przynajmniej pesel mówi, że jest dorosły ;) Wtedy co? Na pewno trzeba rozmawiać z dziećmi, aby były rozważne i nie kontaktowały się z nieznajomymi, że w internecie trzeba uważać, bo to co piszemy czy wysyłamy zdjęcia do kogoś - zawsze może trafić dalej i narobić nam kłopotów. Autorka trochę pokazała nam pracę policji czy kuratora sądowego od przysłowiowego zaplecza. To było dla mnie świetne doświadczenie. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji przeczytać tej książki - to naprawdę zachęcam :) Tym bardziej, że końcówka tak się kończy, że wstrzymałam oddech i nawet zdenerwowałam się na Sandrę Cichą, że TAK WŁAŚNIE ją zakończyła. 

#współpracabarterowa z Sandrą Cichą



Tytuł: "Deprawacja"

Autor: Sandra Cicha

Ilość stron: 364

Wydawnictwo: NovaeRes


   Sandro, bardzo Ci dziękuję, że zdecydowałaś się na BT u mnie :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...