Przejdź do głównej zawartości

"InwestyGatory" i "InwestyGatory. Pełne zanurzenie" komiksy Johna Patricka Green.

      O tym, że coraz lepiej sama bawię się podczas czytania komiksów, to już Wam wspominałam. Ale tym razem napiszę, że ubaw mieliśmy wspólnie z synem i córką :) 



     "InwestyGatory" oraz "InwestyGatory. Pełne zanurzenie" tak nas zainteresowały, że kiedy skończyłam czytać drugi tom, syn powiedział: mamo - czytaj od nowa! I tym sposobem, zdążyliśmy już chyba z kilkadziesiąt razy oba komiksy przeczytać, i nawet niektóre fragmenty syn zna na pamięć. Kiedy w 1 tomie poznaliśmy Krakerdyla dzieci się śmiały, że tak smakowitego potworka jeszcze w żadnej książeczce nie widziały :)

     Jakiś czas temu polecałam Wam komiks z latającą świnką "BatPig.Zobaczyła świnka niebo". A teraz opiszę Wam nasze wrażenia z obu części "InwestyGatorów", jednak już napiszę, że my polecamy serię z tymi aligatorami!!!

     Mango i Brasz, to dwa aligatory, super aligatory, które są agentami tajnego resortu policji. Są odważni, nie boją się żadnego wyzwania, potrafią rozwiązać każdą zagadkę, choć... no niestety czasem potrzebują więcej czasu by 2 dodać do 2, ale to przecież w nich jest najzabawniejsze. A przyznać się muszę, że momentami rozbawiali nas ci dwaj agenci mocno. Ich szybkie sposoby przemieszczania się przez "kibelki" rozwalił nie tylko mnie, ale i moje dzieci. Ubaw po pachy! Zresztą, jak na okładce przeczytałam, że czeka na nas - "kibelkowy humor", od razu wiedziałam, że kto jak kto, ale mój 7 latek będzie zachwycony! No i był! Ale, ale, miałam pisać, o czym są te komiksy! No więc, Mango i Brasz w obu tych komiksach walczą ze złoczyńcami, ścigają ich, tropią na wszelkie możliwe sposoby, czasem wspomagając się ekstra gadżetami z G.N.A.T.u. I tak w 1 części dostali za zadanie odnalezienie Gustawa Wąsiora. Więc musieli przeprowadzić inwigilację pod przykrywką w cukierni Gustawa. Na miejscu zauważają, że Najmłodsza Asystentka zachowuje się trochę dziwnie. Jednak kiedy w Świecie Nauki doszło do niewyjaśnionej eksplozji, InwesyGatory muszą zająć się tą sprawą. Po jakimś czasie super aligatory dochodzą do wniosku, że coś łączy te obie sprawy. Tylko co? No i tu ujawnia się powolne kojarzenie faktów naszych agentów :) Dlatego też jest z nimi tak zabawnie :) Jednak nie miejcie o nich złego zdania, bo oni dojdą do tego kto, dlaczego, po co i jak tutaj zadziałał :) A my poznamy jeszcze triceratopsa Houdino, lekarza zamieniającego się w helikopter, no i poznamy prawdę o ciasteczkowym, ups..., przepraszam, o krakersowym złoczyńcy. A ta prawda Was zaskoczy, tak jak i nas zaskoczyła!







     W drugim tomie InwestyGatory miały doprowadzić do autodestrukcji rakiety z kodami do tajemniczego klajstronu. Oczywiście jeden z nich jak zwykle pomylił przycisk i najpierw wcisnął guzik przesyłający kod, a dopiero później przycisk autodestrukcji. To spowodowało masę różnych kolejno postępujących po sobie wydarzeń, w tym też zalanie miasta wodą. Ludzie i zwierzęta zamieniali się w to, czego akurat dotykali. Pojawił się też oczywiście Krakerdyl. I jak zwykle namiesza i będzie chciał się zemścić. Będzie też duch, który trochę narozrabia, no ale o tym to już sami musicie przeczytać. 







     Obie części bawią i zadziwiają. Dzieci podczas czytania wciągały się w przygody tych jakże barwnych InwestyGatorów. Czasami komentowali, że te aligatory są niemądre, czasami, że są mega sprytne. Podobało im się też, że zawsze współpracują i pomagają sobie. Więc radość dzieci i zachwyt zostały osiągnięte. A mama też zachwyciła się samą treścią oraz tymi urzekającymi ilustracjami. Po prostu te oba komiksy są lekkie, przyjemne i zabawne. W sam raz dla dzieci w różnym wieku, choć wydawnictwo sugeruje wiek 9-12 lat. Jednak u mnie 7 latek bawił się przednie podczas czytania. Moja trzylatka też była zachwycona, choć na pewno kilku tematów i spraw nie zrozumiała. Jednak, wszystko zależy od dziecka i od rodzica. Bo zawsze jeśli dziecko czegoś nie zrozumie, to można mu to spróbować wytłumaczyć i dalej już jest ok. Zatem my jesteśmy zadowoleni z możliwości przeczytania tych komiksów. I podoba nam się pomysł z osadzeniem aligatorów jako agentów A. 



Tytuł: "InwestyGatory" i "InwestyGatory. Pełne zanurzenie"

Autor: John Patrick Green

Ilość stron: 208

Wydawnictwo: Jaguar


     Dziękujemy pięknie za wspaniałą zabawę podczas czytania tych komiksów Wydawnictwu Jaguar. 

     

Komentarze

  1. Z pewnością znajdą one wielu zainteresowanych czytelników wśród młodych odbiorców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! U mnie dzieci już są fanami, a wiem, że inne dzieci też interesują się tymi komiksami ;)

      Usuń
  2. Super te komiksy :) a powiedz mi ile części jest bo myślę żeby do biblioteki je kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana z tego co się orientuję, to na razie są tylko te 2 części. Nie wiem czy będzie kontynuacja, ale fajnie by było :)

      Usuń
  3. Idealny komiks dla synka mojej kuzynki, muszę im podrzucił go :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tej propozycji cyklu. Sprawdzę czy jest dostępna w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem życzę udanych łowów w bibliotece i miłych chwil z tymi komiksami.

      Usuń
  5. Lubimy komiksy, często czytam je przed snem synowi. Ostatnio nawet sam zaczął sięgać po komiksy i czyta beze mnie, co mnie bardzo cieszy. Tych jednak jeszcze nie mieliśmy okazji poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nawet zadziwiło, że moja siostra właśnie komiksy daje swojemu synowi do nauki czytania. Ale w sumie ma to sens. Krótkie tekściki zachęcają dziecko do czytania.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo