Przejdź do głównej zawartości

"Dialogi nieprzyzwoite" Piotr Walerowski.

      "...Jeszcze sto lat temu kobieta z rumieńcami odkrywała przed mężczyzną odrobinę ciała. Dzisiaj naga robi mu dobrze przed tysiącami widzów. A ja wziąłem z nich przykład. Mógłbym powiedzieć, że zmusiło mnie do tego życie. Poniekąd to prawda. Ale okazało się, że jestem w tym po prostu cholernie dobry..."



     "Dialogi nieprzyzwoite" Piotra Walerowskiego to bardzo, ale to baaaardzo pikantna, gorrrrrąca i nieprzyzwoicie pobudzająca wyobraźnię książka! Czytaliście ją? Ci co czytali, wiedzą o co mi chodzi już na wstępnie. A ci co nie czytali, muszą to KONIECZNIE nadrobić!!!

     Oglądałam już kilka filmów, w których to panowie odgrywali rolę prostytutek, choćby z takich bardziej znanych "Boski żigolo". Ale książkę o męskiej prostytutce czytałam pierwszy raz. I to TAKĄ książkę! Autor w mega realistyczny sposób opisał wspomnienia głównego bohatera Garrego. Bo musicie wiedzieć, że Garry Shephard podczas odsiadki w więzieniu musiał odbyć sesje z psychologiem. Trafiła mu się bardzo atrakcyjna pani psycholog, która z pewnych powodów bardzo chciała poznać szczegóły zawodu, który wykonywał przed dostaniem się za kraty. Dlaczego tak bardzo zależało jej na poznaniu szczegółów - nazwijmy to - jego fachu? Tego dowiecie się z książki. Ja powiem tylko, że między tą dwójką wytworzyła się specyficzna więź. A czy do czegoś doszło pomiędzy nimi? Hm... Musicie sami się o tym przekonać. Jednak, kiedy Garry opowiadał lekarce o swoich przygodach, ja, jako czytelniczka czasami sama szerzej otwierałam oczy ze zdziwienia. Uwielbiam romanse i erotyki, czytałam też już coś z dark erotic i wiem, że ludzie mają różne upodobania, zachcianki, każdego kręci coś innego, ale tutaj dowiedziałam się o kilku nowych dla mnie sprawach. Dodatkowo powiem, że niejedna z opowieści rozgrzała mnie do czerwoności! WOW! 

     "Dialogi nieprzyzwoite" to nie tylko gorące wspomnienia osadzonego więźnia, ale również cudowny erotyk. Sex bardzo smaczny, teksty pomiędzy bohaterami interesujące, plus poznajemy powody, dla których kobiety postanowiły wynająć właśnie Garrego, całość zlepia się w naprawdę super skonstruowaną historię, od której nie chce się odrywać już po przeczytaniu pierwszej strony! Niektóre sceny wręcz aż za mocno pobudzają wyobraźnię, a przynajmniej u mnie tak było :) Ale nie narzekam ja ani mój mąż :) Ten cały Garry poza tym, że wykonywał zawód męskiej prostytutki, to działał trochę jak dżentelmen. Były takie sytuacje, że właśnie tak się zachowywał i  zawsze dbał o swoje oraz klientki bezpieczeństwo. Czym ujął mnie całkowicie. Bo kiedy został wynajęty, można by rzec, że zrobi tylko to, co ustalił z klientką. A czasem dokładał sam od siebie coś, co nie było ustalone - choćby bukiet kwiatów. Ale czasem i klientki go zaskakiwały zmianą planów w trakcie "wykonywanego już zadania" ;) Oj działo się, działo! Dobra. Koniec rozgadywania się, bo nie o to tutaj chodzi, żebym Wam wszystko opowiedziała, co jest w książce. Sami po nią sięgnijcie! I przekonajcie się, jak zakończenie Was zaskoczy! Ja Was do tego gorrrrąco zachęcam i polecam ją wszystkim lubiącym czytać książki z dużą ilością seksu. A pikanterii tutaj nie brakuje :) Tutaj jest ogień!


     Na koniec napiszę, że aby ta książka ujrzała światło dzienne, walczyła żona Piotra Walerowskiego - Patrycja Walerowska. Pan Piotr zmarł w 2020 roku. A jego żona chciała, aby książka, którą napisał została wydana - i udało się dzięki Wydawnictwu Alternatywnemu. Gratuluję wytrwałości pani Patrycji. I cieszę się, że ta książka została wydana oraz że miałam przyjemność ją przeczytać. 

#współpracabarterowa z Patrycją Walerowską



Tytuł: "Dialogi nieprzyzwoite"

Autor: Piotr Walerowski

Ilość stron: 214

Wydawnictwo: AlterNatywne


     

Komentarze

  1. Na pewno książka znajdzie wieku swoich czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że już ma grono swoich fanów :) Ale nie zaszkodzi, jak ono się powiększy :)

      Usuń
  2. W sumie ja nie czytałam żadnej książki o męskiej prostytutce. Mogłoby to być coś nowego, świeżego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Moniu :) Jeśli kiedyś najdzie Ciebie ochota, to zachęcam do tej lektury ;) Choć wiem, ze czytasz inny typ literatury ;)

      Usuń
  3. Hmmmm....gdybym była bardzo zdesperowana, to pewnie bym się skusiła na tę historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego zdesperowana? Czasem po prostu warto sięgnąć po coś innego niż się czyta na co dzień. A to jest cudowna książka, która pokazuje inne oblicze zarówno kobiet jak i mężczyzn.

      Usuń
  4. Książka dość kontrowersyjna. Sama akurat skończyłam czytać "Szmuc" o uzależnionej od pornografii młodej kobiecie wywodzącej się ze społeczności żydowskiej. Tematyka równie zaskakująca.
    Małgorzata W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dzięki za polecajkę. Chętnie poszukam więcej informacji o tej książce.

      Usuń
  5. Dobrze, że istnieją wydawnictwa selfpublishingowe, gdzie każdy może spełnić swoje marzenia o książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Choć tutaj ogromna szkoda, że autor już nie żyje. Bo gdyby żył, to zapewne jeszcze niejedną książkę by napisał i wydał. A tak ta jest wyjątkowa, bo jedyna.

      Usuń
  6. Książka zdecydowanie nie dla mnie, ale z pewnością dla wielu będzie ciekawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do moich innych postów. Tam są różne książki opisane.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo