Przejdź do głównej zawartości

Moje testy z Canpol babies - majtki poporodowe.

     Jakiś czas temu, jeszcze jak byłam w ciąży, dostałam propozycję przetestowania kilku produktów z firmy Canpol babies. Z chęcią się zgodziłam i potem tylko czekałam na poród. A dlaczego na poród? No dlatego, że do testowania dostałam o to takie produkty:
- wielorazowe majtki poporodowe ( s/m, l/xl),
- podkłady poporodowe,
- osłonki piersi,
- wkładki laktacyjne z aloesem.



      Oczywiście do mojej walizki do szpitala spakowałam sobie majtusie z Canpol i podkłady. Ale dziś chciałam Wam troszkę przybliżyć same majtki.

      Wybierając się na moje dwa wcześniejsze porody, niby wiedziałam, że jakieś tam majtki są jednorazowe i może też inne dla kobiet po porodzie, ale ja zawsze stawiałam na wygodne bawełniane majty. I takie zabierałam ze sobą do szpitala. Tym razem też miałam 2 pary takich zwykłych bawełnianych spakowane, ale poza tym spakowałam też te wielorazowe majtki poporodowe Canpol.



    Jak widać dostałam je w dwóch rozmiarach, mi przypasowały te mniejsze S/M. 





      Po wyjęciu majtek z opakowania byłam troszkę zaskoczona. No spójrzcie sami! Na zdjęciu na opakowaniu wyglądają inaczej niż po wyjęciu z opakowania. Ten pasek z oddychającego nylonu wygląda niepozornie, ale jak on się potrafi rozciągnąć! Mała demonstracja na misiu dzieci :) 



      Na sobie fotek nie będę robiła, żeby tu nikogo nie zgorszyć, cha, cha :) Ale tak jak widać na modelce choćby na opakowaniu majtek - one się mocno rozciągają, dopasowują do kobiecego ciała, nic w nich nie gniecie, nie uciska, nie przeszkadza. Ja po prostu czułam się tak, jakbym nie miała majtek w cale ubrane! Na początku to nawet parę razy sprawdzałam idąc do łazienki w szpitalu czy ja te majtki w ogóle mam na sobie?!
     
      Jeśli chodzi o kwestię prania majtek. Nie wymagają niczego specjalnego - trochę mydła lub płynu do prania, w wodzie raz dwa są przeprane i szybko schną. Nie prałam ich w pralce, ale podejrzewam, że można z delikatnymi ciuszkami też je wyprać. Dlaczego pisze z delikatnymi? Dlatego, że ta siateczka nylonowa, z której są wykonane majtki, jest podatna na wszelkie zaciągnięcia. Wystarczy nawet jakiś zadzior choćby w naszych paznokciach i podczas podciągania czy ściągania majtusiów możemy je zaciągnąć. Moje majtki są trochę pozaciągane, ale muszę jeszcze dodać, że żadna dziurka mi się w nich jeszcze nie zrobiła. 

      Poza tym majtki super spełniają swoją funkcję przytrzymywania podkładów poporodowych, a nawet zwykłych podpasek. Oczywiście jest różnica w podkładach czy podpaskach - chodzi mi o to czy mają one pasek z klejem czy nie mają. Ale te z klejem łatwo się przyklejają do majtek Canpola, jak również łatwo się odklejają. A jeśli używamy podkładu bez paska z klejem lub podpaski bez tego kleju, to majtki też dosyć dobrze utrzymują daną wkładkę na miejscu.

      Ja tam jestem mega zadowolona z tych wielorazowych majtek Canpol - i choć dostałam ten produkt za darmo, do testów, to nie dlatego piszę, że jest fajny! U mnie sprawdzają się rewelacyjnie te majtki i z czystej dobrej woli mogę je polecić każdej mamie po porodzie! One ułatwiają swobodę i poruszania się i ja w nich czuję się mega komfortowo. I tak na koniec napisze, że czy mam ubrane spodnie czy spódniczkę, nikt nawet odcisków po majtkach nie widzi - majtki te są tak cienkie i tak fajnie przylegają do ciała, że nie widać ich obrzeży, żeby przebijały się przez nasze ubrania. 

      A Wy jakich majtek po porodzie używałyście, używacie bądź macie zamiar używać? W ogóle to jak Wam się podobają te majty z Canpol? Macie jakąś opinię na ich temat? Chętnie przeczytam Wasze opinie :)

Komentarze

  1. Ja też mam w torbie jednorazowe poporodowe :] I wielorazowe również :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszłam o takich majtkach ale nie używałam,wydawało mi się,że zwykłe bawełniane będę lepsze,ale jak tak teraz czytam to na pewno wypróbuje przy następnym porodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, ja też stawiałam zawsze na zwykłe majtochy i tym razem też miałam takie w walizce. Ale stwierdzam, że czasem warto wypróbować coś innego. Te akurat majtki polecam z czystym sumieniem! I trzymam kciuki za kolejną ciążę :)

      Usuń
  3. Tylko po co komu są potrzebne zwykłe majtochy tak naprawdę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo