Jakoś jesienią, kiedy dostępne były jeszcze wiśnie na targu, zakupiłam kilka kilogramów ich z zamiarem zrobienia kompotu. Jednak w domku, przeglądając jedną z gazetek, znalazłam przepis na WIŚNIÓWKĘ! Postanowiłam wypróbować ten przepis i powiem Wam, że wiśniówka według tego przepisu jest rewelacyjna!
Ja swoją wiśniówkę założyłam jakoś we wrześniu 2015 r., a po 3 m-cach była dobra do spróbowania. Wypadało to jakoś na Mikołajki, ale ja zlałam po Mikołajkach i wypróbowaliśmy ją z mężem w święta Bożego Narodzenia. Dlatego na zdjęciach widać jeszcze choinkę :)
Więc tak, przepis nie jest mój, do gazety nadesłała go pani Anna Góralska. Ja go wypróbowałam i ze szczerym sercem polecam Wam go wypróbować :)
WIŚNIÓWKA
3 kg wiśni
700 ml spirytusu
mała laska wanilii
15 goździków
kawałek gałki muszkatołowej
1 kg cukru
500 ml wody
Wiśnie ( z pestkami ), laskę wanilii, goździki i gałkę muszkatołową wkładamy do gąsiorka. Zasypujemy cukrem.
Wodę gotujemy, studzimy. Mieszamy z 400 ml spirytusu. Zalewamy wiśnie, zakorkowujemy gąsiorek, odstawiamy w ciemne miejsce na 3 tygodnie.
Dolewamy spirytus. Odstawiamy jeszcze na 3 miesiące.
Nalewkę przecedzamy i przelewamy do butelek.
Im dłużej nalewka będzie leżakować, tym pełniejszy będzie jej smak.
Ja widać u mnie wyszły z tych proporcji 3 butelki po pół litra i jedna 0,7 l. No i muszę doliczyć 2 duże kieliszki, bo z mężem resztę rozlaliśmy do kieliszków - w końcu wypróbować trzeba było to co się przygotowało :) Mam już mega postanowienie, że w tym roku też zrobię wiśniówkę - bo nie jest mega ciężka, jak niejedne nalewki, nie jest też mega słodka - owszem słodka jest, ale przyjemnie słodka. Nie jest też za bardzo mocna, co mi też bardzo odpowiada. Jeśli lubicie takie pyszności, to polecam Wam tę nalewkę :)
Ja swoją wiśniówkę założyłam jakoś we wrześniu 2015 r., a po 3 m-cach była dobra do spróbowania. Wypadało to jakoś na Mikołajki, ale ja zlałam po Mikołajkach i wypróbowaliśmy ją z mężem w święta Bożego Narodzenia. Dlatego na zdjęciach widać jeszcze choinkę :)
Więc tak, przepis nie jest mój, do gazety nadesłała go pani Anna Góralska. Ja go wypróbowałam i ze szczerym sercem polecam Wam go wypróbować :)
WIŚNIÓWKA
3 kg wiśni
700 ml spirytusu
mała laska wanilii
15 goździków
kawałek gałki muszkatołowej
1 kg cukru
500 ml wody
Wiśnie ( z pestkami ), laskę wanilii, goździki i gałkę muszkatołową wkładamy do gąsiorka. Zasypujemy cukrem.
Wodę gotujemy, studzimy. Mieszamy z 400 ml spirytusu. Zalewamy wiśnie, zakorkowujemy gąsiorek, odstawiamy w ciemne miejsce na 3 tygodnie.
Dolewamy spirytus. Odstawiamy jeszcze na 3 miesiące.
Nalewkę przecedzamy i przelewamy do butelek.
Im dłużej nalewka będzie leżakować, tym pełniejszy będzie jej smak.
Ja widać u mnie wyszły z tych proporcji 3 butelki po pół litra i jedna 0,7 l. No i muszę doliczyć 2 duże kieliszki, bo z mężem resztę rozlaliśmy do kieliszków - w końcu wypróbować trzeba było to co się przygotowało :) Mam już mega postanowienie, że w tym roku też zrobię wiśniówkę - bo nie jest mega ciężka, jak niejedne nalewki, nie jest też mega słodka - owszem słodka jest, ale przyjemnie słodka. Nie jest też za bardzo mocna, co mi też bardzo odpowiada. Jeśli lubicie takie pyszności, to polecam Wam tę nalewkę :)
Zapisze sobie przepis i w lato skorzystam:) Uwielbiam wiśniówki domowej roboty:)( Dziękuję.
OdpowiedzUsuńwww.lulajblog.blogspot.com
A proszę bardzo :) Ja też uwielbiam swojskie wyroby :)
UsuńZa alkoholem nie przepadam, ale kiedyś próbowałam różne nalewki :) Najbardziej do gustu przypadła mi nalewka z pigwy mojej teściowej.
OdpowiedzUsuńPodsyłam przepis ;)
http://www.mojegotowanie.pl/nalewki/nalewka_z_pigwy3
Dziękuję za przepis, na pewno skorzystam :) Moi teście też z pigwy robią, ale jak dla mnie to ta ich jest za mocna.
UsuńCiekawy pomysł na prezent dla kogoś. Myślę, że warto wypróbować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaszymi wyrobami obdzieliliśmy już niejedną osobę ;)
UsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńZapisuję przepis będzie jak znalazł gdy pojawią się wiśnie
OdpowiedzUsuńProszę bardzo i koniecznie potem dasz mi znać jak wyszła i jak smakować będzie :)
UsuńJa robiłam pigwówkę, ale w ubiegłym roku nie robiłam bo karmiąca byłam, a mąż mój nie za bardzo lubi nalewki.
OdpowiedzUsuńFakt, nie wszyscy faceci lubią nalewki. A pigwówka dobra rzecz!
UsuńLubię wiśnióweczkę :) My robimy z przepisu mojej cioci ale Twój z tą wanilią też wydaje się ciekawy. Muszę sobie zapisać i następnym razem spróbować i tej dla odmiany. A przepis przypomniał mi, że zanieśliśmy do piwnicy jagodówkę, która miała stać pół roku - no czas na nią :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłas mnie - koniecznie napisz przepis na jagodówkę.
Usuń