Przejdź do głównej zawartości

"Figurka z porcelany" Agata Bizuk - Book Tour.

       Świetna książka, poruszająca ciężkie tematy jak: alkoholizm, przemoc w rodzinie oraz jak to wszystko wpłynęło na główną bohaterkę i jak radziła sobie z piętnem przeszłości. 


      Do tej pory czytałam lekkie pióro autorki. Teraz dzięki BT u 
Czytam dla przyjemności miałam okazję poznać trochę cięższy kaliber poruszany w książce Agaty Bizuk. Autorka zabrała się za ciężkie i traumatyczne tematy. Jak sobie z nimi poradziła? Moim zdaniem świetnie! 

       W książce poznajemy Igę, która raz pokazuje nam swój świat z punktu widzenia dziecka kilkuletniego, raz z nastolatki a innym razem z punktu widzenia już dorosłej kobiety. Dowiadujemy się, że jej ojciec pił, awanturował się i bił matkę, a później też i córkę. 

" Nie wolno mi płakać, bo płacz jest oznaką słabości, na którą od dziecka nie mogłam sobie pozwolić"

     Jeszcze kiedy Iga była małą dziewczynką, mama starała się ją chronić przed widokiem tego co wyprawiał jej ojciec. Ale później bohaterka musiała stawić już czoło temu okropnemu widokowi i tym emocjom związanym z tym wszystkim. W dorosłym już świecie Iga trafia z deszczu pod rynnę. Jej przystojny, zabawny i ukochany mężczyzna też w pewnym momencie po ślubie zaczyna ją bić. A kiedy w końcu udaje jej się wyrwać z macek bestialskiego męża, próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Bez mężczyzn. Zatraca się w pracy. Przynajmniej do momentu, kiedy poznaje Adama. No właśnie. Ten facet wydaje się być normalny. Cokolwiek znaczy to słowo. Ale były mąż Igi też przed ślubem wydawał się być normalny. A wyszedł z niego diabeł wcielony. Mamy tutaj okazję przeczytać jakie emocje targają Igą, kiedy zaczyna się zakochiwać, kiedy boi się, żeby Adam nie zakochał się w niej. 

"Jestem uszkodzona, wadliwa. Brakuje mi podzespołów odpowiedzialnych za zdrowe podejście do życia. Tak jakby ktoś wgrał mi w głowę nie do końca kompatybilny system operacyjny, z którym mój procesor nie potrafi sobie poradzić. Najgorsze, że nikt nigdy nie wynajdzie dodatku, łaty, którą będę mogła przykryć swoje niedoskonałości. Nie ma nikogo, kto zrobiłby mojemu mózgowi twardy reset i wgrał całe oprogramowanie na nowo. Jestem zepsuta i taka już pozostanę."

     Możemy tutaj odczuć wręcz namacalnie, jak główna bohaterka boi się być kochaną, lubianą, nie lubi prezentów ot tak, za nic, nie znosi niespodzianek. Jest to historia kobiety, która przeszła koszmar jako dziecko, potem jako nastolatka i jako dorosła znów na własne życzenie wpakowała się w związek toksyczny. Wiecie, jest to przykre, nawet bardzo przykre, bo kiedy rozejrzymy się dookoła, to takich dzieci jak Iga jest masa na świecie. Te biedne dzieci patrzą na bójki w domach, słuchają wyzwisk czy obelg nawet w swoim kierunku. Jak to na nich wpływa? Jak oni sobie radzą w dorosłym życiu? Czy pozostaje w nich jakieś piętno z przeszłości? No właśnie. My tutaj poznajemy historię Igi. I szczerze napiszę, że ta książka daje do myślenia! Bo nasze życie jest tak trochę jak taka porcelanowa figurka. Kiedy wszystko wali się na łeb na szyję, kiedy my tracimy grunt pod nogami, to jesteśmy jak takie figurki porcelanowe. Zapraszam Was do tej niełatwej książki. 


Tytuł:"Figurka z porcelany"

Autor: Agata Bizuk

Ilość stron: 304

Wydawnictwo: Dragon

     Dziękuję jak zwykle dziewczynom z bloga Czytam dla przyjemności za to, że mogłam wziąć udział w kolejny BT u nich. Autorce gratuluję tak świetnej książki, choć z niełatwymi tematami. 

Komentarze

  1. Bardzo trudna i przykra tematyka,ale takie książki są niesamowicie potrzebne i skłaniają do głębokich przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. I chwali się to , że autorka sobie świetnie poradziła z taką lekturą!

      Usuń
  2. Takie niełatwe książki też są potrzebne w czytelniczym planie. Autorkę kojarzę, ale nie czytałam jeszcze żadnej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kilka nazwisk, które kojarzę, ale nic ich pióra jeszcze nie czytałam, więc znam ten ból.

      Usuń
  3. Tytuł będę miała na uwadze, podczas wakacyjnych dni odchodzę nieco od moich mrocznych i kryminalnych opowieści, szukam czegoś innego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i już dziś życzę udanych wojaży wakacyjnych :)

      Usuń
  4. Książka faktycznie zupełnie inna od tych które dotąd pisała pani Agata, bardzo przejmująca i niestety bardzo realna .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dotyka bardzo namacalnych problemów ludzkich.

      Usuń
  5. Super że autorka świetnie sobie poradziła z tak ciężkimi tematami jak mroczne uczynki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze twórczości tej pisarki, jednak chętnie to zmienię. Niezwykle interesująca propozycja Book Touru, myślałam, że już nie funkcjonuje, pozytywne zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BT cały czas działają, nawet mam wrażenie że coraz więcej osób je organizuje :)

      Usuń
  7. Koniecznie muszę przeczytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem po lekturze tej książki i bardzo dziękuję Autorce, że zdecydowałaś się ją napisać. Uważam, że o temacie w niej poruszonym, powinno się mówić dużo i głośno.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo