Przejdź do głównej zawartości

"Samotnik" Sylwia Kubik.



    Obecnie jest ogromny wybór w książeczkach dla dzieci. Jednak ja z ogromną przyjemnością sięgam po książeczki, które mają w sobie to COŚ! "Samotnik" Sylwii Kubik ma właśnie to coś w sobie. Jest to piękna książeczka w retro stylu, której ilustracje są dosłownie na każdej stronie i są piękne. 

   Kiedy dowiedziałam się, że Sylwia Kubik piszę retro bajki, musiałam je oczywiście przeczytać. Pierwszą taką książeczką z serii "Mgnienia dobra" był "Antoś", którego miałam przyjemność przeczytać w Book Tourze. Drugą książeczkę z tej serii - czyli "Samotnika" otrzymałam od cudownego Wydawnictwa NaSzczęście. I choć jest to "młode" wydawnictwo, od niedawna na rynku, to powiem, że szefowa tego zamieszania jest cudowną kobietą, która naprawdę w super sposób podchodzi do recenzentów. Za co bardzo jej dziękuję :) A teraz wracając do książeczki, to muszę wspomnieć, iż "Samotnik" poruszył moje serducho. Naprawdę. Ta bajka opowiada historię samotnego człowieka, który już w dzieciństwie został sam i przez to stał się odludkiem, który nienawidził ludzi i zwierząt. Można powiedzieć, że na własne życzenie był sam. Jednak wydarzyła się tragedia i nasz Samotnik potrzebował pomocy. Pierwsza wyciągnęła pomocną dłoń do niego mała dziewczynka Gabrysia. A w ślad za nią, poszli pozostali mieszkańcy wioski. W ten sposób udało im się "odczarować złego Samotnika" w dobrego starszego pana. Czyż to nie piękna historia?









    Czasami tak niewiele potrzeba, by obrazić się na cały świat! Pytanie tylko - czy warto? Jakże niewiele potrzeba, by wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś w potrzebie. Ale nie każdy jest na to gotowy i nie każdy ma na to odwagę! W tej przepięknej bajce, autorka pokazuje, że czasem na swojej drodze spotkać możemy kogoś, kto będzie od nas stronił, nie będzie chciał naszego towarzystwa. No przecież nic na siłę! Nikogo nie da się zmusić, by nas polubił, czy chciał naszej obecności. Jednak kiedy nawet taka niemiła nam osoba potrzebuje pomocy, to MY powinniśmy wyciągnąć pierwsi rękę do niej. A w tej bajce to dziecko pokazało dorosłym, jak powinni zachować się dorośli! W końcu dzieci są szczere - bo mówią i robią to co czują, co nie? :) Gabrysia dokładnie taka jest. Jest ona bardzo wrażliwa i dobra. Dzięki jej wielkiemu serduszku ten Samotnik dostał szansę powrotu do towarzystwa, ale i mógł porzucić dawne życie i zacząć wszystko od nowa. Czy skorzystał z tej okazji??? Przeczytajcie moi mili sobie to już sami. Tekstu naprawdę nie ma tutaj dużo, a ilustracje pani Emilii Baczyńskiej-Majchrzyckiej umilą Wam przerzucanie stron. Polecam Wam i Waszym pociechom tę książeczkę. Ona jest cudowna. 


#współpracabarterowa z Wydawnictwem NaSzczęście



Tytuł: "Samotnik"

Autor: Sylwia Kubik

Ilość stron: 44

Wydawnictwo: NaSzczęście


     Dziękuję Wydawnictwu NaSzczęście za tę niezwykłą książeczkę. Będę mało skromna i napiszę - czekam na więcej :) 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo