Przejdź do głównej zawartości

Ogórkowy dzionek.

     Dopóki u mojej mamy ogórki w ogrodzie jeszcze rosły i były za małe do zaprawy, to kupowałam kilo lub dwa i kisiłam w takim 3 -litrowym słoiku.

     Wiadomo co trzeba do kiszenia ogórasków?! 
- ogórki
- liść lub korzeń chrzanu
- obrany czosnek
- całe łodygi kopru
     No i ja dodatki kładę na dno słoika, potem układam ogórki w słoju i zalewam zalewą, którą robię tak na litr wody łyżka stołowa soli. Robię tyle, aby starczyło do zalania ogórków. Jak robię takie na szybko - czyli do zjedzenia w ciągu tygodnia lub dwóch, to nie kładę nic na górę ogórków. Ale jak zaprawiam już na zimę, to na górę ogórków kładę jeszcze liście zerwane z drzewa wiśniowego lub czereśniowego. Dlaczego? A dlatego, że jak ogórki zaczną psuć się, to zbiera się to na górze i wystarczy wyrzucić liście z tym brzydkim a górki możemy użyć choćby do zupy ogórkowej.

     U nas z początku tak schodziły te ogóraski, że jedne były prawie zjedzone, a drugie już nowe zakładałam :) Na szczęście w końcu u mojej mamy urosły na tyle ogórki, aby można z nich coś przygotować. Mamcia nieźle mnie obdarowała ogórkami - zobaczcie :)


     Oj było co robić:) Postanowiłam z nich zrobić kilka słoików kiszonych ogórków.

     Potem wzięłam się za przygotowywanie ogórków po żydowsku.Znalazłam ten przepis jakoś w necie chyba ze 2 lub 3 lata temu i mega smakują te ogórki mojej rodzince, ale i nie tylko im. Więc robię je dalej:) Wyszło mi trochę tych słoików :)




     Całe szczęście miałam pomocnika podczas wekowania ogórków;)


 A teraz przepisik na ogórki po żydowsku.
-2 kg ogórków
-seler ( nać i korzeń)
-pietruszka (nać i korzeń)
-2 marchewki
-1 duża cebula
-koper
-ziele angielskie
-gorczyca

Zalewa:
- 1/2 szk. octu
- 3/4 szk. cukru
- 2,5 szk. wody
- łyżka soli

     Składniki zalewy zagotować i ostudzić. Ogórki umyć, pokroić wzdłuż na pół ( ja większe kroiłam na 4 części), poukładać pionowo w słoiku. Pozostałe warzywa obrać, pokroić w plastry, nać grubo posiekać, włożyć na wierzch ogórków. Dodać koper i przyprawy, wlać zalewę. Słoiki zamknąć i pasteryzować 3 minuty od chwili zagotowania się wody.

P.S.1. Ja wolę na dno słoików położyć koper, który ogórki przycisną do dna. A resztę warzywek zcieram na dużych oczkach na tarce i wszystko wtedy układam na górze łącznie z zieleniną:)  
P.S. 2. W tym roku dodatkowo zaszalałam i do kilku słoików dorzuciłam na górę jeszcze pomidorki koktajlowe z moich krzaczków:) Ciekawa jestem, jak będą smakowały? :)

     Poza tym, zostało mi się jeszcze trochę ogórków od mamy i resztę postanowiłam zrobić z przyprawą do grilla.



  Jak się robi ogórki z przyprawą do grilla? Już podaję przepis:)

-4 kg ogórków pokrojonych na 2 cm kawałki 
-1 kg cebuli
-nać pietruszki
-koper
-gorczyca

Zalewa:
- 2 szk. octu
- 3 szk. cukru
- 5 szk. wody
- 3 łyżki soli
- 2 łyżki przyprawy do grilla

     W słoiki wkładamy gorczycę, koper, pokrojoną cebulę ( kroję w piórka), całą natkę pietruszki i ogórki ( ze skórką robię, ale w tym roku pokombinowałam i próbuję jeszcze i bez skórki). Potem zalewamy wszystko gorącą zalewą i zamykamy słoiki. Następnie pasteryzujemy słoiki 5 minut.

Smacznego:)

Komentarze

  1. Kochana przebiłaś mnie ja miałam ok 15 kg do przerobienia a tu zdecydowanie wiecej widze. Ja jeszcze robiłam sałatkę szwedzka i taka z papryką oraz ogorki po warszawsku. Na przyszły sezon wyprobuje te po zydowsku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza ale ja jeszcze nie skończyłam:) Na weekend znów mam dostać od mamy ogórki, to będę robiła jeszcze kiszeniaki i chciałam jakąś sałatkę jeszcze zrobić. Pomyślę co zrobię jak będę wiedziała ile ogórków dostanę:) Jestem ciekawa jak smakują te ogórki po warszawsku ?

      Usuń
  2. Ale dałaś czadu:) u mnie też sezon i też się dzieje:) a małosolne do grilla idealne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię małosolne, ale tak od czasu do czasu. Tak to wolę kiszone:) A najwięcej małosolnych jadłam w drugiej ciąży:)

      Usuń
    2. Właśnie ja też w ciąży ogorasy zajadalam, a najbardziej mi smakowały jako dodatek do pączków :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...