Przejdź do głównej zawartości

To już 34 tydzień.

     Normalnie nie wiem, kiedy to zleciało! Już 34 tydzień mojej ciąży. Choć nie przytyłam za dużo, choć w cale nie jestem mega wielka, to czuję się czasami jak słonica! 


        zdjęcie zrobione w 33 tygodniu

     Ciężko mi, czasami bardzo ciężko, a czasami mam momenty, że czuję się świetnie - ale tylko przez chwilę. Bo jednak teraz już bardziej dzidzia mi dokucza, powoli jakby układa się do wyjścia, ale jeszcze przekręca się w brzuszku. Żebra z prawej strony bolą, prawie non stop mam napięty brzuch - lekarz mówi, że mam się oszczędzać i odpoczywać - ale jak mam to robić przy dwójce moich dzieci? Owszem, jak oni są w szkole, to ja odpoczywam, ale ten obiadek muszę przygotować, parę razy się schylić i już brzuch się napina i ja znów cierpię. O dziwo nie mam jakoś zwiększonego apetytu, jem normalnie. Choć są dni, że popołudniami tylko rozglądam się, żeby coś chrupnąć. Najczęściej zjadam wtedy jabłko, banana, albo jogurt lub marchewkę. Skończyła mi się luteina - lekarz powiedział, że na razie mi jej nie przepisze. Chyba chce sprawdzić czy teraz już będzie ok, oby tak było. Bo męczące jest ciągłe branie tych wszystkich leków. Po niedzieli znów pójdę na wizytę do gina. To okaże się co i jak, ale chyba będzie ok :) 

      Jako że my płeć znamy, to debatujemy nad imieniem dla dzidzi - ale jakoś dogadać się nie możemy:) Więc jesteśmy ciągle bez imienia dla Bobasa. Za to jest postęp w pakowaniu walizki do szpitala, bo już prawie mam ją w 100% spakowane. Po niedzieli chyba raz jeszcze przejrzę walizkę - czy aby na pewno tam wszystko mam, bo dokładałam jak cosik mi się przypomniało. To sprawdzę i wtedy mogę cierpliwie wyczekiwać - nawet jakby miało dziać się cosik szybciej. Ale lepiej niech Bąbelek jeszcze posiedzi trochę u mamci w brzuszku:)

Komentarze

  1. Gratuluję i życzę wam dużo zdrowia i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nieźle:-)! trzymam kciuki za wybranie imienia:-) Jeszcze parę tygodni i lokator opuści swoje wygodne mieszkanko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, obyśmy doszli w końcu do porozumienia z imionkiem :)

      Usuń
  3. Jeszcze troszkę, ciut, ciut i będzie dzidzia z drugiej strony brzuszka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A chlopcy nie maja zadnych typow ? Moze synusie by pomogli rodzicom? Brzuszek sliczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z naszymi chłopakami jest tak, ze jak mamie i tacie się jakieś imię podoba, to im nie za bardzo i na odwrót ;) Ale w końcu wybierzemy to jedno :)

      Usuń
  5. To może się podziel typami imion jestem bardzo ciekawa może my pomożemy. Oszczędzaj się ślicznie wyglądacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, podzieliłabym się, ale wolę płci nie zdradzać tutaj jeszcze ;)

      Usuń
  6. Jak ten czas pędzi! Jeszcze troszkę, jeszcze miesiąc <3
    Poczekaj maluszku w maminym brzuszku <3
    Aniu, ale ty masz przepiękny brzuszek!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, tak, czas leci i już niedługo dzidziolę będę w rękach trzymała :) Dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
  7. oj Kochana, ciąża Ci służy, naprawdę!! Widać, że tylko brzuszek urósł a figura jak u modelki :D trzymam kciuki za wybór imienia i oczywiście za to, żeby wszystko w swoim czasie i bez komplikacji się rozwiązało ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ten czas leci!! Wyglądasz BOSKO!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...